Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Katolicyzm to nie LGBT – według Trybunału w Strasburgu można mieszać go z błotem

Europejski Trybunał Praw Człowieka zasądził od Polski odszkodowanie dla Doroty Rabczewskiej szerzej znanej jako „Doda”. Celebrytka pogardliwie wyrażała się w wywiadzie prasowym o autorach Pisma Świętego i o samej Biblii, a polskie sądy kolejnych instancji uznały ją za winną obrazy uczuć religijnych.

„Nie stwierdzono, że wypowiedzi stanowiły mowę nienawiści” – głosi oświadczenie opublikowane w czwartek przez ETPCz. „Doda” zaskarżyła do Strasburga wyrok za stwierdzenie, które padło w jej wywiadzie dla „Dziennika”: – Wierzę w to, co jest. W to, co przyniosła nam nasza matka Ziemia podczas wykopalisk, są na to dowody. Ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś tam napruty winem i palący jakieś zioła. Mowa tu była o autorach Biblii, w tym między innymi o świętych Kościoła.

„Trybunał zauważa, że wywiad skarżącej (Dody – red.) zawierał stwierdzenia, które mogły szokować lub być niewygodne dla niektórych odbiorców. Przypomina także, że takie poglądy są chronione na mocy Konwencji pod warunkiem, że nie podżegają do nienawiści lub nietolerancji religijnej. Nie stwierdzono jednak, że wypowiedzi stanowiły mowę nienawiści” – uznał Trybunał cytowany przez portal PolsatNews.pl.

ETPCz zebrał się w siedmioosobowym składzie. Orzeczenie wydane zostało stosunkiem głosów 6:1. Przeciwny sentencji był jedynie polski sędzia Krzysztof Wojtyczek.

Orzekający „nie ustalili”, że wypowiedzi Rabczewskiej „mogły wywołać lub usprawiedliwić przemoc, nienawiść lub nietolerancję oraz że ingerencja w jej prawo do wolności wyrażania opinii była konieczna do zapewnienia pokojowego współistnienia grup i osób religijnych i niereligijnych w Polsce” – przeczytać można dalej.

Bulwersującą wypowiedź Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów ocenił przed 10 laty jako obrazę uczuć religijnych. Wymierzył Rabczewskiej symboliczną karę 5 tysięcy złotych grzywny. Wyrok utrzymał stołeczny Sąd Okręgowy.

Według ETPC, „sądy krajowe nie dokonały kompleksowej oceny szerszego kontekstu wypowiedzi skarżącej, które nie miały na celu przyczynienia się do jakiejkolwiek poważnej debaty na tematy religijne, ale zostały sformułowane w odpowiedzi na pytania dotyczące jej życia prywatnego, w frywolnym i barwnym języku, co ma za zadanie wzbudzić zainteresowanie młodych widzów”.

Trybunał wycenił „szkodę niemajątkową” Dody na 10 tysięcy euro, które wypłacić ma skandalistce państwo polskie.

„Trzeba pamiętać, że orzeczenie ETPCz w sprawie Dody nie jest jeszcze ostateczne. Spodziewam się odwołania. Piłka po stronie rządu. Już przygotowujemy argumentację” – skomentował werdykt mecenas Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.

Dorota Rabczewska od lat konsekwentnie buduje swój wizerunek publiczny na eksponowaniu fizycznej atrakcyjności – często w sposób wyzywający, wręcz wulgarny – oraz na skandalizujących wypowiedziach.

Wybiórczy Trybunał Praw Człowieka

Warto zestawić czwartkowe orzeczenie ze sposobem, w jaki Europejski Trybunał Praw Człowieka odnosi się do ochrony przedstawicieli politycznych środowisk tak zwanych mniejszości seksualnych.  

Przykładowo, w styczniu 2020 roku orzekł, że odmowa ścigania przez prokuraturę autorów ostrych komentarzy pod zdjęciem pary aktywistów LGBT stanowi dyskryminację i pogwałcenie prawa homoseksualistów do „poszanowania życia prywatnego i rodzinnego”.

Jak informował wówczas instytut Ordo Iuris, sprawa dotyczyła dwóch aktywistów litewskiej organizacji Lietuvos Gėjų Lyga (LGL). Pod zamieszczonym przez nich na Facebooku zdjęciem pojawiły się liczne komentarze krytyczne wobec „tęczowego” ruchu oraz osób propagujących homoseksualny styl życia. Niektóre z wpisów miały obraźliwy charakter. Organizacja złożyła do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa podżegania do przemocy i nienawiści. Wniosek spotkał się z odmową uzasadnioną stwierdzeniem, że choć zachowanie autorów niektórych komentarzy było niemoralne, to jednak nie posiadało ono przestępczego charakteru. Piszący wyrażali bowiem jedynie swoją opinię na temat osób o skłonnościach homoseksualnych, natomiast nie mieli oni intencji podżegania do przemocy czy nienawiści. Decyzja prokuratury została utrzymana w mocy przez sądy, które zwróciły uwagę, że aktywiści świadomie nadali swojemu zdjęciu publiczny status, adresując go nie tylko do swoich znajomych o podobnych przekonaniach, ale do wszystkich użytkowników Facebooka. W ocenie sądów upublicznienie prowokacyjnego zdjęcia mogło zostać potraktowane jako „świadoma próba rozdrażnienia odbiorców o odmiennych poglądach”. Jak potem obaj mężczyźni sami przyznali, celem upublicznienia i rozpowszechnienia ich zdjęcia było „sprowokowanie dyskusji na temat praw gejów na Litwie”.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w zupełnie innym duchu interpretował wówczas wolność słowa. Uznał, że korzystanie z niej „w nieodpowiedzialny sposób”, czego przykładem miałaby być „homofobiczna mowa nienawiści”, może wymagać od państwa podjęcia konkretnych działań na przykład w formie sankcji karnych.

W ówczesnej ocenie Trybunału przez „homofobiczną mowę nienawiści” należy rozumieć nie tylko podżeganie do fizycznej agresji wobec osób prowadzących homoseksualny styl życia, ale również wypowiedzi negatywnie wpływające na ich „psychologiczne samopoczucie”. ETPCz podkreślił, że państwo powinno ścigać osoby podejrzane nawet wtedy, gdy większość społeczeństwa wyznaje tradycyjne wartości, uznające związek kobiety i mężczyzny za fundament rodziny. W ocenie Trybunału wartości tradycyjne to „stereotyp”, który nie może usprawiedliwiać dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.

Ten sam ETPCz uznał, że można jednak pogardliwie, obelżywie wypowiadać się o świętych Kościoła katolickiego oraz jego świętej Księdze. W tym przypadku nieistotne było dla sędziów „psychologiczne samopoczucie” wiernych, ale swobodna ekspresja wulgarnej skandalistki.

za:pch24.pl

***

Naprawdę nie wiedzą co czynią?... Dokąd zmierzają?... Na co skazują również....siebie?...

kn

Copyright © 2017. All Rights Reserved.