Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Totalni już kneblują

Totalna opozycja jest zagrożeniem dla wolności słowa w Polsce. Liczba ataków na dziennikarzy i media, które nie należą do frontu propagandy POstkomuny, jest ogromna i niemal każdy dzień przynosi nowe.

Ostatnio pełnym agresji, wcześniej przygotowanym spektaklem popisał się w TVP senator partii Szymona Hołowni. Dotąd w napaściach na niezależnych dziennikarzy specjalizowali się głównie politycy PO, ale widać inni przedstawiciele opozycji postanowili iść w ich ślady. To nie tylko słowna agresja, lecz także groźby i próby zastraszania – zapowiedzi zwolnień z pracy, wilczych biletów, jeśli totalni wygrają wybory. Ma to dyscyplinować tych dziennikarzy, którzy nie mają dziś odwagi otwarcie krytykować opozycji – to sygnał, jak byliby traktowani, gdyby wyłamali się z frontu anty-PiS. Utrata pracy, szykany, zaszczuwanie – ten katalog działań środowiska POstkomuny funkcjonuje od lat. To też zapowiedź, że o wolności słowa nie będzie mowy, jeśli postkomunistyczne formacje, jak PO czy partia Hołowni, przejmą władzę. Polacy jednak chcą mieć wybór i cenią pluralizm – szczucie na dziennikarzy i media niezależne od POstkomuny nie przyniosą totalnym poparcia. Pokazują ich prawdziwą, antydemokratyczną naturę.

Joanna Lichocka

za:niezalezna.pl

***

SDP nie ma wątpliwości. Tusk kneblowaniem dziennikarzy narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka

Pozew Donalda Tuska przeciwko autorom filmu "Nasz człowiek w Warszawie" narusza zasadę wolności słowa demokratycznego państwa - stwierdza Centrum Monitorowania Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. SDP nie ma wątpliwości, że działania szefa Platformy Obywatelskiej są sprzeczne m.in. z Europejską Konwencją Praw Człowieka i Konstytucją RP.CMWP SDP zapewniło też, że "udzieli Pozwanym nieodpłatnej pomocy prawnej na każdym etapie tego postępowania sądowego".

"12 grudnia 2022 roku Donald Tusk skierował pozew przeciwko red. Marcinowi Tulickiemu, autorowi filmu "Nasz człowiek w Warszawie", red. Jarosławowi Olechowskiemu, dyrektorowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz przeciw TVP S.A." - przypomniano na stronie portalu tvp.info. Centrum Monitorowania Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich opublikowało w tej sprawie oświadczenie, w którym zwraca uwagę, że "szacunkowy koszt przeprosin, jakie miałyby ukazać się w związku z w/w filmem to ponad 600–700 tysięcy złotych (to koszt m.in. wielokrotnej emisji spotu z przeprosinami przed głównym wydaniem Wiadomości TVP)"."W ocenie CMWP SDP wystosowanie pozwu przeciwko autorom i emisji filmu dokumentalnego w telewizji publicznej jest próbą ograniczenia wolności słowa i niezależności dziennikarskiej. Zdumienie budzi przy tym brak skierowania do Redakcji, która wyemitowała film, prośby o sprostowanie rzekomo nieprawdziwych informacji zawartych w filmie zgodnie z obowiązującym w Polsce Prawem prasowym, brak jakiejkolwiek próby pozasądowego rozwiązania spornych kwestii i złożenie pozwu przeciwko jego autorom po ponad 7 miesiącach po jego emisji w telewizji" – można przeczytać w dokumencie podpisanym przez dyrektor CMWP SDP dr Jolantę Hajdasz.

Wskazano także, że zdaniem Centrum "zdecydowany sprzeciw budzi żądanie zabezpieczenia roszczenia poprzez usunięcie filmu z dostępnych kanałów internetowych TVP", co, jak ocenia CMWP SDP, "jest cenzurą zakazaną konstytucyjnie w Polsce".

"W świetle orzecznictwa zarówno krajowego, jak i międzynarodowego, w tym Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, cenzurowanie publicystyki politycznej, próba ograniczenia swobody wypowiedzi dziennikarzy w sprawach politycznych czy ograniczenia krytyki działalności polityków jest działaniem sprzecznym m.in. z Europejską Konwencją Praw Człowieka" – wskazano na stronie SDP.

Absurdalne zarzuty

CMWP SDP stwierdza, że zawarty w pozwie "zarzut "przedstawiania alternatywnej rzeczywistości" jest wyjątkowo niejasny", gdyż z pozwu nie wynika "czym miałaby być owa "alternatywna rzeczywistość" i dlaczego nie wolno jej przedstawić w przestrzeni publicznej".

"Absurdalnie wysokie żądania finansowe związane z wielokrotnym żądaniem publikacji przeprosin w telewizji w miejscach w ramówce o najwyższych cenach emisji spotów reklamowych sprawiają, iż ten pozew działa zastraszająco na całe środowisko dziennikarskie, przez co w jednoznaczny sposób narusza zasadę wolności słowa, swobody wypowiedzi i dziennikarskiej niezależności" – zaznaczyło Centrum.

"CMWP SDP stoi w związku z tym na stanowisku, że wniesiony w niniejszej sprawie akt oskarżenia stanowi tzw. SLAPP (strategic lawsuit against public participation), tzn. akcję procesową nakierowaną na faktyczne ograniczenie praw obywatelskich w zakresie wolności słowa, poprzez zniechęcenie dziennikarzy do podejmowania trudnej i złożonej problematyki polityki międzynarodowej RP, w tym relacji z Rosją, w latach, gdy odpowiadał za nią były premier Donald Tusk, lider PO" – przekazano w oświadczeniu.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy odnotowuje również, że "kierowanie pozwu do sądu przeciwko dziennikarzom w tym wypadku służy w istocie tłumieniu krytyki, która stanowi niezbędny element społeczeństwa demokratycznego".

"Skutkuje to niszczeniem wolnej debaty i godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa. W konsekwencji, ewentualne skazanie Pozwanych za realizację i emisję filmu dokumentalnego z gatunku publicystyki politycznej spowoduje tzw. efekt mrożący i będzie nie do pogodzenia z aktywnością i profesjonalizmem dziennikarzy, którzy w interesie publicznym mają prawo żądać wyjaśnień, wyświetlać kontrowersyjne sprawy, krytykować polityków i bronić w ten sposób państwa prawa (art. 2 Konstytucji RP)" – napisano.

"Według oceny CMWP SDP, w niniejszej sprawie zachodzi zagrożenie naruszenia praw obywatelskich red. Marcina Tulickiego, red. Jarosława Olechowskiego i TVP S.A. W związku z powyższym CMWP SDP zapowiada objęcie monitoringiem w opisanej sprawy zgodnie z przepisami prawa, co jest uzasadnione celami realizowanymi przez Centrum oraz potrzebą ochrony istotnych dóbr chronionych prawem, w tym konstytucyjnych praw i wolności"
– wskazano w dokumencie.

za:niezalezna.pl

***

Telewizja TVN chce nam zakazać pisania, że "kłamie" i że jej publikacje są "zmanipulowane". Kuriozalny pozew!

Telewizja TVN pozwała spółkę Słowo Niezależne, czyli wydawcę portalu Niezalezna.pl, i redaktora naczelnego Grzegorza Wierzchołowskiego za... zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info. Sakiewicz powiedział wówczas m.in: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku". TVN domaga się 100 tys. zł na Fundację TVN oraz - uwaga - nakazanie zaniechania rozpowszechniania, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane". I to na okres jednego roku!

W 2011 r. TVN24 przygotował materiał, opisujący coś, co się nie wydarzyło - a więc że przed lotem do Smoleńska na wojskowym Okęciu doszło do kłótni między dowódcą załogi tupolewa kpt. Arkadiuszem Protasiukiem a dowódcą Sił Powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem. TVN skłamał? NIE MOŻNA TAK MÓWIĆ - bo inaczej 100 tys. zł kary i zakaz publikacji.

W 2016 r. telewizja TVN przygotowała materiał z premiery filmu "Smoleńsk". W relacji wypowiada się postać, przedstawiona jako Artur Wosztyl, pilot Jaka-40. Tyle że... nie był to Artur Wosztyl, a Witold Rosowski ze stowarzyszenia Solidarni 2010. I nie zaszła tu pomyłka, bo Rosowski dokładnie przedstawił się dziennikarzowi TVN. Jak stwierdził Rosowski:

Niniejszym wyrażam moje najwyższe oburzenie niesłychaną manipulacją dokonaną przez TVN w związku z premierą filmu "Smoleńsk". (...) Po projekcji, przy wyjściu, dziennikarz, który przedstawił się jako Associated Press - na pewno nie TVN, z którym nigdy bym nie rozmawiał, obawiając się właśnie takiej manipulacji - zadał mi pytanie, czy wierzę, że to był zamach (...) Dziennikarz pytał się o moje nazwisko i WYRAŹNIE się mu przedstawiłem, bardzo wyraźnie i głośno. Nie mogło być mowy o żadnej pomyłce.

Czy można powiedzieć, że materiał o rzekomym Wosztylu został zmanipulowany? NIE MOŻNA TAK MÓWIĆ - inaczej 100 tys. zł kary i zakaz publikacji.

Do tak niewyobrażalnych konsekwencji może doprowadzić telewizja TVN. Otóż wczoraj Słowo Niezależne i redaktor naczelny portalu Niezalezna.pl Grzegorz Wierzchołowski otrzymali od spółki TVN SA pozew o naruszenie dóbr osobistych wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń. O co chodzi w tym ostatnim?

"O nakazanie zaniechania rozpowszechniania w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, Pozwanemu 1 [Słowo Niezależne] w szczególnie w serwisie internetowym Niezalezna.pl oraz Pozwanemu 2 [Grzegorz Wierzchołowski] w szczególności w serwisie internetowym Niezalezna.pl, w dzienniku "Gazeta Polska Codziennie" i w czasopiśmie "Gazeta Polska" [...] informacji, że:
- TVN kłamie
- TVN podaje informacje, które chronią Putina
- TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej
- publikacje TVN są zmanipulowane
na okres 1 roku".

Takie żądanie jest samo w sobie absurdalne i stanowi jaskrawy przykład pogardy dla wolności słowa. Bo gdyby sąd uznał racje TVN, a telewizja ta zaraz potem ogłosiłaby, że red. Wierzchołowski jest mordercą, ten nie miałby prawa odpisać: "TVN kłamie" - gdyż naraziłby się na sankcje.

Równie kuriozalna jest sama treść pozwu. Spółka wydająca portal Niezalezna.pl i jego redaktor naczelny zostali pozwani za... za zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info. Sakiewicz powiedział wówczas m.in: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku". Chodzi o artykuł „TVN podaje informacje, które chronią Putina”. Sakiewicz o skandalicznym materiale TVN nt. Smoleńska (warto przeczytać, gdyż niedługo tekst może zostać objęty sądowym "zabezpieczeniem").

Ciekawe, że jednocześnie ten sam TVN załamuje ręce nad rzekomymi "próbami ograniczenia krytyki dziennikarskiej" w Polsce - tylko dlatego, że postępowanie dotyczące jednego z reportaży tej stacji prowadzi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Portal Niezalezna.pl i Strefa Wolnego Słowa wielokrotnie wytykały TVN-owi zarówno dezinformację ws. katastrofy smoleńskiej, jak i "czerwone" korzenie tej telewizji. W ostatnich miesiącach Grzegorz Wierzchołowski wraz z Justyną Błażejowską opublikowali w "Gazecie Polskiej" szereg artykułów ujawniających nieznane fakty dotyczące przeszłości twórców spółki ITI. Np. to, że według akt IPN Waldemar Więckowski - człowiek, który zarejestrował Jana Wejcherta w charakterze tajnego współpracownika SB i występował jako jego oficer prowadzący oraz wspierał powołanie Przedsiębiorstwa Zagranicznego ITI –  w połowie lat 80. ukończył Wyższą Szkołę KGB w Moskwie, a później utrzymywał służbowe kontakty z funkcjonariuszami KGB z jednostki Armii Sowieckiej w Rembertowie.

za:niezalezna.pl


***

„Świątynia wolnego słowa i demokracji” - cały TVN. Tarczyński komentuje kuriozalny pozew: „Nie mieści mi się to w głowie”

- TVN jest oczywiście nazywany "świątynią wolnego słowa", "świątynią demokracji". (...) Nie są żadną świątynią wolności słowa, a jedynie przyczółkiem medialnym opozycji - tak w rozmowie z nami eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński skomentował pozew, jaki spółka z niebiesko-żółtym logiem wytoczyła przeciwko wydawcy portalu Niezalezna.pl i jego redaktorowi naczelnemu.

Przypomnijmy, chodzi o to, że telewizja TVN pozwała spółkę Słowo Niezależne - wydawcę Niezalezna.pl i redaktora naczelnego portalu Grzegorza Wierzchołowskiego za zacytowanie słów red. Tomasza Sakiewicza z TVP Info. TVN żąda wpłaty 100 tys. zł na Fundację w ramach kary oraz - uwaga - nakazanie zaniechania rozpowszechniania, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane". Zakaz ten miałby obowiązywać przez okres 12 miesięcy.

I choć w treści pozwu wskazano, który dokładnie artykuł kole w oczy szefostwo stacji TVN, to i tak ewentualne konsekwencje z prawomocnego wyroku równałyby się z ograniczeniem wolności słowa, a także prawa do krytyki. A jak wiemy - takie przywileje mają nie tylko media w demokratycznym kraju, ale i każdy obywatel, będący częścią społeczeństwa.

"Do złudzenia podobne..."

Na ten temat rozmawialiśmy z europosłem Dominikiem Tarczyńskim, który przypomniał, co rząd PO-PSL na czele z Donaldem Tuskiem robił w 2014 roku zaraz po medialnym "bum" ws. afery podsłuchowej. Mianowicie chodzi o to, jak ABW wkroczyła do redakcji tygodnika "Wprost", jak inwigilowano dziennikarzy i ich rodziny. Nawet dziadków...

Zdaniem Tarczyńskiego, chodzi o wprowadzenie w Polsce "standardów białoruskich".

    Tusk jest po prostu politycznym bazyliszkiem. Kiedy stawia się przed nim lustro i pokazuje jego własne słowa - one go trawią i on płonie w tym płomieniu nienawiści, który sieje. Nic się nie zmieniło od czasów, kiedy wchodzili do "Wprost". Tusk się nie zmienił, Platforma się nie zmieniła. Cały czas wolność słowa mają na ustach, ale w czynach - podpierając się sądami, chcą wprowadzać standardy białoruskie. Powtarzam - polityczny bazyliszek, który boi się zobaczyć sam siebie, usłyszeć sam siebie, doprowadzić chce do tego, aby w Polsce panowały białoruskie standardy, tak jak wtedy, kiedy rządził, kiedy wchodzono do "Wprost", kiedy inwigilowano dziennikarzy, kiedy niszczono realną wolność słowa - mówił podczas rozmowy z nami.

    Jeżeli chodzi o TVN, to jest on oczywiście nazywany "świątynią wolnego słowa", "świątynią demokracji"

- mówił prześmiewczo, dodając - już w poważnym tonie - "a przecież wiemy o tych sprawach, które w TVN się toczą - czy odnośnie molestowania czy przeprosin, które musieli publikować". I tutaj - jak zaznaczył - bańka pęka.

    "Nie są żadną świątynią wolności słowa, a jedynie przyczółkiem medialnym opozycji - jawnie wspierają opozycję i jest to po prostu hipokryzja. Polacy to inteligentny naród i nie dadzą się nabrać na kolorowe obrazki, ładne oprawy w TVN, uśmiechnięte młode damy, których pochodzenie wszyscy znamy" - stwierdził

Odnosząc się do wizji wyroku, jaki może zapaść w tej sprawie, Tarczyński stwierdził:

    "Nie wyobrażam sobie, aby w demokratycznym państwie w Europie, taki wyrok mógł zapaść. Jest to kuriozum. Moim zdaniem jedynym celem tego, jest wywołanie efektu mrożącego, a więc przestraszenie dziennikarzy, zakneblowanie dziennikarzy. Nie mieści mi się w głowie, aby taki wyrok niekorzystny dla mediów mógł zapaść".

za:niezalezna.pl

***

TVN krzyczy o wolności słowa, tymczasem pozywa nas za prawdę. Kaleta dla Niezalezna.pl: „Bliżej im do PRL niż demokracji”

"Gdyby sąd rozpoznał taki wniosek pozytywnie, byłoby to jedno z najbardziej skandalicznych orzeczeń naruszających wolność słowa w Polsce po 1989 roku, przypominające czasy PRL, dlatego wątpię, żeby tego typu orzeczenie zapadło. Samo to, że TVN formułuje takie roszczenia, pokazuje, że bliżej im do źródeł PRL-owskich niż demokratycznych wolnej Polski" - powiedział w rozmowie z nami wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Wiceszef resortu sprawiedliwości odniósł się tymi słowami do pozwu, jaki stacja TVN złożyła przeciwko wydawcy portalu Niezalezna.pl - Słowo Niezależne oraz redaktorowi naczelnemu - Grzegorzowi Wierzchołowskiemu.

Spółka, jak i naczelny portalu zostali pozwani za zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info. Sakiewicz powiedział wówczas m.in: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku".

Za to - TVN domaga się 100 tys. zł na Fundację TVN, a także - uwaga - nakazuje zaniechania rozpowszechniania, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane". Odnosi się do to okresu jednego roku.

"TVN-owi bliżej do źródeł PRL-owskich"

O komentarz do sprawy zapytaliśmy wiceministra sprawiedliwości - Sebastiana Kaletę.

    "W mojej ocenie, TVN, który często mówi o tym, że jest ostoją wolnych mediów, wolności słowa, pokazuje całkowicie odmienną twarz. Chcą stłumić krytykę wobec swoich publikacji ze strony innych mediów" - ocenił na wstępie.

Jego zdaniem, "media powinny móc recenzować swoje materiały, a postawa taka jest skrajnie antydemokratyczna i antywolnościowa".

Odnosząc się do tematu sprawy, czyli katastrofy smoleńskiej, Kaleta podkreślił, iż ona sama w sobie "budzi dyskusję". "Niemniej zarzucanie TVN-owi mówienie nieprawdy w sytuacji, kiedy oficjalne dokumenty instytucji państwowych np. podkomisja do badania przyczyn tej tragedii, wskazuje po prostu na inne przyczyny katastrofy, niż te, o których mówi TVN. Więc jak najbardziej media mogą powoływać się na raport państwowej instytucji" - dodał.

Wiceszef resortu sprawiedliwości zaznaczył, że to jest przykład tzw. powództwa SLAPP - próby tłumienia krytyki poprzez pozywanie.

    "To pokazuje, że TVN w swoich działaniach stoi całkowicie w sprzeczności z hasłami, które formułuje w zakresie obrony wolności słowa" - podsumował Sebastian Kaleta.

za:niezalezna.pl

***

„To próba zamknięcia ust niezależnym dziennikarzom”. Joanna Lichocka stanowczo o kuriozalnym pozwie TVN wobec wydawcy i naczelnego Niezalezna.pl

- Ten proces jest próbą zamknięcia ust niezależnym dziennikarzom. To też próba ograniczenia wolności słowa i to w bardzo brutalny sposób. Powinna się spotkać ze stanowczym potępieniem ze strony całego środowiska dziennikarskiego, ale wątpię, żeby tak się stało, ponieważ TVN jest również swojego rodzaju organem prasowych totalnej opozycji – powiedziała posłanka Joanna Lichocka, komentując sprawę pozwu, jaki stacja TVN złożyła przeciwko wydawcy portalu Niezalezna.pl - Słowo Niezależne oraz redaktorowi naczelnemu - Grzegorzowi Wierzchołowskiemu.

Jak już dziś informowaliśmy, telewizja TVN pozwała spółkę Słowo Niezależne, czyli wydawcę portalu Niezalezna.pl, i redaktora naczelnego Grzegorza Wierzchołowskiego za... zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza w TVP Info, które dotyczyły narracji TVN ws. katastrofy smoleńskiej. Stacja domaga się wpłaty 100 tys. zł na Fundację TVN oraz - uwaga - nakazanie zaniechania rozpowszechniania na okres jednego roku, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że „TVN kłamie”, „TVN podaje informacje, które chronią Putina”, „TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej”, „publikacje TVN są zmanipulowane”.

O komentarz do tych kuriozalnych żądań poprosiliśmy poseł Joannę Lichocką z PiS, członka Rady Mediów Narodowych.

- TVN bardzo gorliwie wypełnia rolę pudła rezonansowego kremlowskiej narracji w sprawie katastrofy smoleńskiej. To z TVN zawsze dowiadywaliśmy się wszystkich »rewelacji«, które najpierw ukazywały się w rosyjskich mediach w 2010 r. Ta stacja jest bardzo konsekwentna w swoich działaniach. Cały czas tworzy szum medialny i utrudnia dojście do prawdy o tragedii. Z uporem wtłacza do świadomości Polaków wersję pani Anodiny. To jest szokujące, że stacja należąca do amerykańskiego kapitału tak gorliwie służy rosyjskiej sprawie – mówi nam poseł Lichocka.

Podkreśla również, że proces wytoczony naszym mediom jest próbą cenzurowania dziennikarzy.

- Ten proces jest próbą zamknięcia ust niezależnym dziennikarzom. To też próba ograniczenia wolności słowa i to w bardzo brutalny sposób. Powinna się spotkać ze stanowczym potępieniem ze strony całego środowiska dziennikarskiego, ale wątpię, żeby tak się stało, ponieważ TVN jest również swojego rodzaju organem prasowych totalnej opozycji. Mam nadzieję, że ten proces się nie uda i nie dojdzie do tego, że w Polsce sądy nakażą opowiadanie o katastrofie smoleńskiej tylko z punktu widzenia kremlowskiej narracji – ocenia poseł Lichocka.

za:niezalezna.pl


***

„Skandal, cenzura, zastraszanie i hipokryzja”. Jolanta Hajdasz komentuje pozew TVN przeciwko Niezalezna.pl

„Skandaliczny pozew”, przejaw „niedozwolonej cenzury prewencyjnej i zamykania ust”, „zastraszenie dziennikarzy”, „żałosne i wyjątkowo smutne działania” z hipokryzją w tle – tymi słowami komentuje kuriozalne żądania TVN w stosunku do naszego portalu dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (CMWP SDP) Jolanta Hajdasz. Jak dodała, „media takie jak TVN wyrosły do takiej pozycji”, że być może „za chwilę będą dyktować każdemu, co ma myśleć, co ma mówić i jakie tematy poruszać”. - Nie ma na to zgody! Wstyd i żenada! – oceniła w rozmowie z Niezalezna.pl Hajdasz.

Telewizja TVN pozwała wydawcę portalu Niezalezna.pl, i redaktora naczelnego Grzegorza Wierzchołowskiego za zacytowanie słów Tomasza Sakiewicza, które ten wypowiedział na antenie TVP Info. Sakiewicz powiedział m.in: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku". TVN żąda 100 tys. zł na Fundację TVN oraz zakazu krytycznych publikacji na swój temat na okres jednego roku. W szczególności chodzi o sformułowania: "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane".

– W mojej ocenie jest to skandaliczny pozew, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, w której media muszą walczyć z innymi mediami za pośrednictwem sądów. Jest to przejaw cenzury, zamykania ust, w tym wypadku portalowi Niezalezna.pl oraz red. Tomaszowi Sakiewiczowi – oceniła w rozmowie z Niezalezna.pl szefowa CMWP SDP Jolanta Hajdasz.

Podkreśliła, że media takie jak telewizja TVN „mają mnóstwo możliwości prowadzenia polemiki z tezami, które głosi red. Tomasz Sakiewicz, a w związku z tym nie ma jej zdaniem potrzeby, „żeby angażować w to sąd”. - Sądowy zakaz wypowiadania się na jakikolwiek temat jest cenzurą prewencyjną, zakazaną przez Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej – wskazała.

Hajdasz, podkreślając, że „widać tu wyraźnie ewidentnie działanie, które ma na celu zastraszenie, prowokowanie dziennikarzy i mediów, żeby w końcu dali sobie spokój i przestali mówić i pisać, to co myślą”.

- Tego typu pozwy są tylko i wyłącznie przejawem słabości argumentacji tej konkretnej stacji. Mogą przecież publikować różnego rodzaju oświadczenia, materiały, które przeczą tezom zawartym w wypowiedziach pana Sakiewicza czy w publikacjach portalu Niezalezna.pl - oceniła dyrektor CMWP SDP.

Odnosząc się do faktu, że pozew (i zawarte w nim żądania) ze strony TVN został skierowany przeciwko wydawcy portalu Niezalezna.pl i jego redaktorowi naczelnemu a nie w stosunku do autora wypowiedzi i medium, które tę wypowiedź opublikowało w materiale filmowym jako pierwsze, nasza rozmówczyni przyznała, że „być może taki pozew jeszcze przyjdzie”. – To pokazuje rodzaj chaosu, który towarzyszy tej sprawie, która według mnie nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Każdy z nas ma prawo mieć krytyczne zdanie na różne tematy, a jeżeli jesteśmy dziennikarzami, ludźmi mediów, to mamy też możliwość polemiki na łamach swoich mediów – mówiła.

Według naszej rozmówczyni, „w momencie, kiedy dziennikarze kierują sprawy do sądu przeciwko innym dziennikarzom, dochodzi do wypaczenia jakiegokolwiek sensu funkcjonowania wolnych, niezależnych mediów, których TVN tak podobno broni”. - Widać tutaj ogromną hipokryzję i skłonność do cenzurowania odmiennych poglądów – dodała.

- W mojej ocenie jest to bardzo poważna sprawa, która pokazuje jak silną pozycję w naszym systemie prasowym, wręcz w systemie politycznym, ma telewizja TVN, która nie boi się, że poprzez taki pozew zostanie ośmieszona, ani tego, że sąd po prostu go oddali i nie będzie się nim zajmował. „Nie wolno wam krytykować naszej telewizji. Funkcjonujemy na zupełnie innych warunkach niż wszystkie pozostałe media. My nie będziemy nawet prostować zdania na swój temat i nam wolno więcej” – zdają się według Jolanty Hajdasz uważać władze TVN.

Przypomniała, że w podobny sposób postąpił portal Onet, który skierował do sądu pozwy z żądaniem bardzo wysokich odszkodowań, sięgających nawet 100 tys. zł w stosunku do dziennikarzy wypowiadających się krytycznie na temat tego portalu np. w mediach społecznościowych.

- Wprawdzie procesy te jeszcze się nie skończyły, ale nie trudno sobie wyobrazić, że ewentualny wyrok skazujący w takim procesie może doprowadzić każdego dziennikarza do ruiny. Co to ma wspólnego z wolnością słowa? Dlaczego wolno krytykować polityków, firmy czy działania różnych podmiotów funkcjonujących w przestrzeni publicznej, a nie wolno krytykować TVN-u czy Onetu? – pytała retorycznie Jolanta Hajdasz, wskazując jednocześnie, że poprzez takie działania „dziennikarstwo traci sens”.

- Tego typu działania są żałosne i wyjątkowo smutne, bo hipokryzja, z którą mamy tutaj do czynienia, że z jednej strony mówimy, że jesteśmy „wolnymi mediami”, a z drugiej zabraniamy mówienia tego, co ktoś inny uznaje za stosowne, nie da się pogodzić z żadnymi standardami – tłumaczyła.

Jolanta Hajdasz przyznała jednocześnie, że będzie „wyjątkowo zdziwiona, jeżeli sąd zdecyduje się na rozpatrywanie tej sprawy”, jednak biorąc pod uwagę to, co czasem robią tzw. wolne sądy, widać, „jak duży w Polsce mamy problem”.

- Myślę, że TVN dobrze wie, dlaczego może złożyć taki pozew i że komuś może się on spodobać, chociaż mam nadzieję, że tak się nie stanie, bo proces ten byłby kuriozalny

– oceniła nasza rozmówczyni.

Hajdasz zwróciła uwagę, że zarówno portal Niezalezna.pl, jak i tygodnik „Gazeta Polska” zajmują się „pogłębioną i bardzo poważną publicystyką dotyczącą sytuacji politycznej w Polsce i na świecie”. – W tej sytuacji każdy tekst może być źródłem decyzji o skierowaniu pozwu przeciwko tym mediom, bo w tego typu tematach dziennikarskich nieustannie przewijają się krytyczne opinie na temat różnego rodzaju zjawisk i osób, które za nie odpowiadają – wyjaśniła.

- Niestety, media takie jak TVN wyrosły do takiej pozycji, że za chwilę być może będą dyktować każdemu, co ma myśleć, co ma mówić i jakie tematy poruszać. Nie ma na to zgody! Wstyd i żenada! Pozostaje mieć nadzieję, że sąd podejdzie do sprawy rzetelnie i nie pozwoli na takie ośmieszanie wymiaru sprawiedliwości, jakim byłby proces w tej sprawie

– podsumowała szefowa CMWP SDP.

za:niezalezna.pl/471118-skandal-cenzura-zastraszanie-i-hipokryzja-jolanta-hajdasz-komentuje-pozew-tvn-przeciwko-niezalezna-pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.