Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ci sami wrogowie polskiej wolności

Czy demonstranci, którzy życzyli wszystkiego najgorszego polskiemu rządowi, pamiętają, że te same formacje polityczne, które wspierają – choć pod innymi nazwami – obaliły 31 lat temu inny polski rząd, wywodzący się z tego samego obozu patriotycznego, co ten obecny? Zmieniło się tak wiele – a jednocześnie tak niewiele.

Dziś liderem opozycji jest Donald Tusk, który w 1992 r. na spotkaniu przywódców ówczesnych partii opozycyjnych (historia się powtarza) apelował, żeby „policzyć głosy” potrzebne do powołania nowego rządu. Po drugiej stronie barykady stał Jarosław Kaczyński, który wraz z Porozumieniem Centrum oraz ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym (byłem wówczas posłem ZChN i rzecznikiem tej partii) oraz Porozumieniem Ludowym Gabriela Janowskiego do końca bronił legalnego rządu RP.

Moskwa – Warszawa: wspólna sprawa?

Pozmieniały się nazwy partii, ale są rzeczy niezmienne: Jarosław Kaczyński nadal broni legalnego polskiego rządu, a Donald Tusk chce jego obalenia. „Gazeta Wyborcza” brutalnie atakowała koalicję PC–ZChN–PL, aby po latach jeszcze bardziej bezpardonowo uderzać w kolejne rządy Prawa i Sprawiedliwości. Tyle że dzisiaj więcej jest mediów, które współtworzą obóz patriotyczny, niepodległościowy, a siła rażenia wciąż licznych mediów związanych z obozem internacjonalistycznym czy też kosmopolitycznym jest jednak nieco mniejsza.

Inne rzeczy są również bardzo podobne: zwolennicy lustracji bronili rządu premiera Jana Olszewskiego i wspierają rząd PiS, przeciwnicy lustracji zjednoczyli się, aby odwołać 4 czerwca 1992 r. rząd Rzeczypospolitej i dziś marzą, aby doprowadzić do upadku obecnego rządu RP. Wtedy rząd Olszewskiego upadł z powodu głosów SLD wywodzącego się z PZPR, który to skrót Leszek Moczulski w ówczesnym Sejmie rozszyfrował dobitnie: „Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji”.

Dzisiaj ci, którzy przez lata opowiadali się za bliskimi stosunkami z Rosją i byli przez Rosję faworyzowani (to przecież o Tusku rosyjskie media mówiły „nasz człowiek w Warszawie”, tak jak i on w wywiadzie dla red. Pawła Płuski w TVN 24 mówił o Putinie: „nasz człowiek w Moskwie”), też prą ze wszystkich sił do obalenia obecnego polskiego rządu. Ci, którzy odwoływali się do interesu narodowego i państwowego, bronili Olszewskiego – po trzech dekadach ludzie odwołujący się do tych samych wartości znów bronią rządu i w mediach odsądzani są od czci i wiary.

Naród polski powinien wiedzieć

Jestem historykiem, ale o tamtym czasie mogę i powinienem mówić przez pryzmat osobistych doświadczeń – jednego z najmłodszych parlamentarzystów, który do końca angażował się w obronę gabinetu mecenasa Olszewskiego (jednocześnie mając do niego, co naturalne, takie czy inne zastrzeżenia). Pamiętam, gdy podczas „nocnej zmiany”, tuż przed głosowaniem nad odwołaniem Rady Ministrów, wszedłem na trybunę sejmową i poprosiłem o przerwę, aby dać jeszcze choćby kolejne pół godziny na dodatkowe przebadanie wojewódzkich kartotek SB zawierających informacje o współpracownikach tajnych służb komunistycznych (krążyła wówczas opinia, że było zbyt mało czasu, aby lustracja Macierewicza objęła na podstawie dokumentów i kartotek wszystkie postaci uwikłane agenturalnie – zwłaszcza z zasobów lokalnych). Było to myślenie może naiwne, ale walka szczera. Jednak odrzucono mój wniosek o przerwę. Lewicowo-liberalny walec kierowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska, przy kluczowym wsparciu Lecha Wałęsy, potoczył się dalej.
„Musimy podjąć wyzwanie szybko biegnącej historii. Musimy sprostać chlubnym tradycjom naszego narodu. Świadomi naszych słabości i wad, z pokorą, ale w poczuciu dziejowej odpowiedzialności musimy starać się podjąć dziedzictwo Najjaśniejszej Rzeczypospolitej” − te słowa można przypisać zarówno Janowi Olszewskiemu kiedyś, jak i Jarosławowi Kaczyńskiemu dzisiaj. Myślę, że każdy polski patriota, w tym każdy polski – nie tylko z obywatelstwa – polityk, pod tym cytatem mógłby się podpisać. To fragment expose prezesa Rady Ministrów Jana Olszewskiego z 21 grudnia 1991 r. Tak, to ta sama Polska, ta sama walka, ta sama targowica. I podobne wyzwania.

Ceniony prawnik, obrońca w procesach politycznych, człowiek związany z opozycją antykomunistyczną, Jan Olszewski w wystąpieniu telewizyjnym dosłownie kilkadziesiąt minut przed swoim odwołaniem mówił: „Uważam, że naród polski powinien mieć poczucie, iż wśród tych, którzy nim rządzą, nie ma ludzi pomagających UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu. Uważam, że dawni współpracownicy komunistycznej policji politycznej mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa wolnej Polski. Naród powinien wiedzieć, że nieprzypadkowo właśnie w chwili, kiedy możemy ostatecznie oderwać się od komunistycznych powiązań, staje się nagły wniosek o odwołanie rządu”.
Zakopane podziały, czyli komuna sojusznikiem...

Czy dzisiaj, w nowym stuleciu i tysiącleciu, po upływie 31 lat nie jest tak, że słowa te są absolutnie i w całej rozciągłości aktualne? Czy historia nie zatoczyła koła? Czy nie jest tak, że znowu są ci sami wrogowie polskiej wolności i ci sami jej obrońcy?

Gdy obalano rząd Jana Olszewskiego, a urzędujący premier w swoim świetnym oratorsko wystąpieniu dramatycznie pytał: „Czyja Polska?”, podziały w społeczeństwie na obóz solidarnościowy („solidaruchów”, jak mówili nasi przeciwnicy) oraz „komunę” (określenie „postkomuna” pojawiło się w szerszym obiegu później) były bardzo głębokie i żywe. Jednak dla dużej części klasy politycznej noc z 4 na 5 czerwca 1992 r. była datą symbolicznego zatarcia podziałów między tymi, co o wolność walczyli, a tymi, co ją tłumili.
Dla części obozu wywodzącego się z opozycji anty­komunistycznej, a ściślej antydemokratycznej, postkomuniści stali się bliżsi i poręczniejsi do dobijania politycznego targu, do „polityki transakcyjnej” czy jak to wówczas częściej mówiono „polityki kupieckiej”. Nie chodziło tu nawet o formalne koalicje, bo przecież za bliskich już rządów postkomunistów i PSL (rozpoczęły się one kilkanaście miesięcy po „lewym czerwcowym”) środowiska ROAD czy jego politycznej córki, Unii Demokratycznej, miały swoją reprezentację do poziomu wiceministra, np. w ministerstwie edukacji, choć formalnie partia Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego była w opozycji. Od wiosny 1992 r. prawica czy też obóz patriotyczny (niepodległościowy) stały się wrogiem, gdy tymczasem SLD Kwaśniewskiego, a potem Leszka Millera (tego od moskiewskich pieniędzy przywożonych z Moskwy na tworzenie struktur postkomunistycznych) został uznany za poważnego partnera, choć czasem oponenta.

Pewnym, choć nie do końca konsekwentnym wyłomem były późniejsze rządy koalicji Akcji Wyborczej „Solidarność” i Unii Wolności – przecież jednak i tak zakończonej spektakularnym rozłamem rok przed wyborami parlamentarnymi w 2001 r. Przed 31 laty byli funkcjonariusze UB i SB, ZOMO razem z niegdysiejszą opozycyjną „lewicą laicką” i liberałami z KLD zjednoczyli się przeciwko bardzo zróżnicowanemu obozowi, który wszak odwoływał się do wartości narodowych i niepodległościowych.
I było jak w wierszu Norwida: „Ogromne wojska, bitne generały, policje – tajne, widne i dwupłciowe. Przeciwko komuż tak się pojednały? Przeciwko kilku myślom, co nienowe!”. To samo można powiedzieć o liderach demonstracji na ulicach stolicy.

Ryszard Czarnecki

za:niezalezna.pl


***

Trzydzieści lat minęło a metody te same. Komisja ds. rosyjskich wpływów zwalczana - tak jak rząd Olszewskiego

- Przestrzegamy wszystkich rodaków przed nieświadomym udziałem w najbardziej wrogiej niepodległości Polski kampanii ostatnich lat motywowanej fałszywie troską o przestrzeganie zasad Konstytucji RP - napisali w swoim stanowisku uczestnicy Konferencji Poświęconej Dorobkowi Rządu Jana Olszewskiego.

Członkowie rządu wyłonionego w wyniku pierwszych wolnych wyborów z 1991 roku pod kierownictwem Jana Olszewskiego, członkowie klubów "Gazety Polskiej" i i "spadkobiercy myśli i działalności niepodległościowej Jana Olszewskiego i zwolennicy PiS oraz Zjednoczonej Prawicy" opublikowali stanowisko, w którym stwierdzili "pełną analogię prowadzonej obecnie kampanii dezinformacyjnej w związku z przyjęciem przez Sejm RP ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich do ówczesnej fali kłamstw i nienawiści rozpętanej wobec lustracji ujawniającej agenturę rosyjską".

     Ostrzegamy w związku z tym przed czytelnym planem obalenia obecnego, wyłonionego w wyniku wolnych wyborów, niepodległościowego rządu RP Zjednoczonej Prawicy przez te same co przed 31 laty środowiska przerażone perspektywą całkowitej eliminacji wpływów rosyjskich i ujawnienia udziału przedstawicieli tych środowisk w prowadzeniu takich działań́ – przestrzegli..

Przypomnieli oni, że jako elementu mającego wesprzeć cele zamachu na rząd premiera Jana Olszewskiego użyto wtedy histerii wywołanej lękami przed lustracją ujawniającą agenturę. - Obecnie rozpętana została analogiczna kampania histerii i kłamstw próbująca wmówić́ Polakom, iż̇ celem działania Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej jest pozbawienie pewnych polityków praw obywatelskich oraz złamanie konstytucji RP - stwierdzili.

    Dodatkowy dramatyzm współczesnej sytuacji polega na współudziale niektórych środowisk politycznych Unii Europejskiej w prowadzonej operacji. Środowiska te, przed 30 laty akceptowały jedynie częściową suwerenność́Polski w ramach ówczesnej gry z kierownictwem Związku Sowieckiego. Dziś zamierzają̨ realizować́ własne interesy wobec Rosji przy pomocy ograniczania naszej suwerenności –  dodali.

 Pod stanowiskiem podpisali się m.in.: Antoni Macierewicz, Piotr Naimski, Jan Parys, Andrzej Krzysztof Zalewski, Krzysztof Wyszkowski i Adam Borowski.

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.