Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ks. bp Adam Lepa - Inwektywy zamiast argumentów

Niedługo będzie się dyktowało biskupom polskim, co mają czytać i jak mają myśleć

Opublikowany 14 grudnia br. w "Gazecie Wyborczej" list o. Ludwika Wiśniewskiego OP do ks. abp. Celestina Migliorego, nuncjusza apostolskiego w Polsce, skłania do poważnej refleksji. Zwrócę jednak uwagę tylko na poruszoną tam sprawę mediów. Pominę więc najcięższy zarzut, jaki stawia autor Episkopatowi Polski. Jego zdaniem, rozbity jest Kościół, sam Episkopat i rozbite jest duchowieństwo, a przy tym panuje triumfalizm i gorszący podział. Mimo to Episkopat nic o tym nie wie i dlatego nie reaguje. Natomiast wszystko wie o. Ludwik Wiśniewski. Problem ten zasługuje na osobną refleksję.

Przedmiotem ataku jest Radio Maryja oraz współdziałające z nim Telewizja Trwam i "Nasz Dziennik". Innych mediów nie atakuje się w liście, również tych, które regularnie i od lat ośmieszają w Polsce wartości chrześcijańskie i drwią sobie z Kościoła, Papieża i prawd wiary. Ojciec Wiśniewski z pewnością o takich mediach nawet nie słyszał. Nie sądzę bowiem, żeby wiedząc o nich, zechciał w swoim liście pominąć ich szkodliwą działalność.
Zastanawia stała prawidłowość w atakach kierowanych pod adresem Radia Maryja. Oto niemal zawsze towarzyszy im postawa pogardy wobec jego słuchaczy. Są oni zawsze fundamentalistami, ksenofobami i sekciarzami. Bo, jak można przeczytać, wraz z ogromnym chaosem powodują spustoszenie moralne u wielu ludzi. Nic dziwnego, wszak Radio Maryja nauczyło ich "fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących". Niestety, w swojej duszpasterskiej naiwności łudziłem się, że język inwektyw należy już do przeszłości. Jednak tak już jest, że gdy brakuje argumentów, sięga się po metodę lekceważenia i obrażania. Jest to przejaw pogardy wobec ludzi, ewidentnie obnażający postawę ksenofobii. Mamy więc do czynienia z pokrętnym paradoksem: oto ktoś, kto sam grzeszy ksenofobią, karci publicznie innych za ksenofobię.
W ataku na wszystkich i na wszystko traci się kontrolę nad słowem i nie sięga po stosowne argumenty. Zwykła kalkulacja podpowiada, że w obecnym chaosie medialnym bardziej opłaca się posługiwać argumentem siły niż siłą argumentu. To zwielokrotnia wrażenie, a u naiwnych budzi podziw. Jedynie w następstwie służalczości wobec poprawności politycznej można stawiać biskupom polskim zarzut, że nie drukują swoich wypowiedzi tam, gdzie powinni. Tylko patrzeć, a będzie się im dyktowało, co mają czytać i jak mają myśleć. Już teraz jednak w liście usiłuje się kwestionować prawo biskupów do wystąpień medialnych na temat życia publicznego. Chodzi zapewne o respektowanie propagandowej zasady, że powinno się realizować znany manewr odciągający, który zawarty jest w takich hasłach, jak: "polityka dla polityków", "historia dla historyków", "krytyka dla krytyków", a "moralność dla moralistów". Hasła te mają przekonać, że powinno się zajmować wyłącznie swoimi sprawami, a nie myśleć o innych. Jest to próba zamykania ust biskupom w ich misji ewangelizowania.
Jeżeli ktoś dziś, w 2010 roku, atakuje takie media katolickie, jak Radio Maryja, Telewizja Trwam i "Nasz Dziennik", to nie ma pojęcia, jaka jest naprawdę mediosfera w Polsce i w jakim kierunku idą jej główne działania, żeby Kościół wyciszyć i sprowadzić jego działalność tylko do kruchty i zakrystii. Funkcjonująca w tym celu propaganda jest bardzo skuteczna, o czym świadczą choćby badania opinii publicznej na temat "mieszania się" Kościoła do polityki. Wszak niezrównoważony pluralizm mediów w Polsce z przewagą opcji liberalnej i lewicowej doprowadził do powstania oligarchicznego modelu mediów. Dlatego wyeliminowanie Radia Maryja byłoby dla tego systemu rozwiązaniem wyjątkowo na rękę. Czyżby komuś na tym zależało?
Atakujący Radio Maryja, Telewizję Trwam i "Nasz Dziennik" dają także do zrozumienia, że nie bardzo wiedzą, co to jest wolność słowa i demokratyczna swoboda tworzenia mediów alternatywnych; jak również na czym polega ewangelizacja prowadzona w pluralistycznym społeczeństwie z obowiązującą zasadą, że Kościołowi nie wolno nikogo wykluczać z oddziaływań ewangelizacyjnych, także ludzi zajmujących się polityką. Wyraźnie na ten temat mówią dokumenty kościelne. Trzeba jednak je czytać. W pełnieniu tej misji nikt nie może Kościoła zastąpić - nawet "Gazeta Wyborcza".
Oferta "dialogu przeciw komuś" budzi wątpliwości i niepokój o los społecznego dyskursu. Wykluczanie z niego kogokolwiek stawia pod znakiem zapytania jego sens i szczerość intencji.

Ks. bp Adam Lepa - biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej, w latach 1989-1994 przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu, obecnie jej członek. Wybitny medioznawca, prowadzi wykłady z pedagogiki mediów w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz z pedagogiki mediów masowych w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Autor m.in. książek: "Świat propagandy", "Świat manipulacji", "Pedagogika mass mediów", "Telewizja w rodzinie".

za: NDz. z 18-19 grudnia, Nr 295 (3921) (nk, xwk)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.