Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ks. prof. Janusz Królikowski - Kościół jest twarzą Chrystusa!

W dzisiejszym świecie obserwujemy "zmowę" antychrześcijańską, czego dowodzą jednoznacznie wypowiedzi na temat Kościoła i chrześcijan w wielu mediach. W większości z nich przejawia się to w sposób wręcz systemowy
Mamy do czynienia z modą na krytykę Kościoła, natomiast zdecydowanie za mało pytamy o Kościół w perspektywie miłości do niego i osobistego dążenia do świętości. Polskie Radio w programie "W samo południe" prowadzonym przez Wojciecha Mazowieckiego 26 grudnia gościło ks. Wacława Oszajcę i Tadeusza Bartosia. Rozmawiano o drugim dniu świąt - święcie św. Szczepana, przy okazji o Bożym Narodzeniu, ale ostatecznie program zdominowała kwestia Kościoła. Mimo że tematy wyjściowe również zasługiwałyby na komentarz krytyczny, w tym miejscu chcę się zasadniczo odnieść do podjętych w programie kwestii eklezjologicznych, czyli dotyczących Kościoła, które muszą spotkać się ze zdecydowaną reakcją. Taka reakcja jest tym bardziej potrzebna, że głos ks. Wacława Oszajcy raził swoją niekompetencją i brakiem zdecydowania. Owszem, ks. Oszajca starał się nieco przeciwstawiać tezom Tadeusza Bartosia, ale jego postawę można nazwać "niebroniącą obroną".


Ciernie i lilia

Zacznijmy od końca. Tadeusza Bartosia wzburzyły przywołane przez redaktora słowa ks. abp. Józefa Michalika, który w udzielonym przed świętami wywiadzie, zresztą bardzo trafnym, podejmującym różne aktualne tematy, powiedział między innymi, że Kościół w Polsce jest "twarzą Chrystusa". Tadeusz Bartoś zawyrokował bez cienia wahania, iż takie stwierdzenie jest "bezczelnością". A nieco strofowany, nawet przez redaktora prowadzącego, w uzasadnieniu retorycznie zapytał, czy Kościół "jest wcieleniem Boga". Spieszę z odpowiedzią Tadeuszowi Bartosiowi, który wykazuje, że nie powinien wypowiadać się o Kościele, ponieważ zupełnie nie zna eklezjologii II Soboru Watykańskiego. Jako "były dominikanin" (taką samodefinicję podnosi w swoich wystąpieniach do rangi sztuki) powinien wiedzieć więcej, niż prezentuje w swoich licznych wypowiedziach o Kościele, od którego uczynił się nagle specjalistą hołubionym przez świat dziennikarski.
Otóż w punkcie pierwszym konstytucji dogmatycznej o Kościele "Lumen gentium" jest jasno powiedziane, że sobór "pragnie gorąco oświecić wszystkich ludzi blaskiem [Chrystusa] jaśniejącym na obliczu Kościoła" (super faciem Ecclesiae resplendente). A w numerze ósmym tejże konstytucji czytamy, że Kościół "na zasadzie bliskiej analogii upodabnia się do tajemnicy Słowa wcielonego". Zbliżonych treściowo wypowiedzi na temat Kościoła w dokumentach soborowych można znaleźć więcej. Ksiądz arcybiskup Józef Michalik nie popełnia teologicznie żadnego błędu; głosi zdecydowanie eklezjologię II Soboru Watykańskiego, gdy mówi o "twarzy Chrystusa", którą posiada Kościół, także Kościół w Polsce. Poglądy Tadeusza Bartosia świadczą o jego niedokształceniu teologicznym; oburzając się na wypowiedź o Kościele jako "twarzy Chrystusa", głosi on tylko swoje prywatne, niczym nieuzasadnione opinie.
Kościół jest dogłębnie związany z tajemnicą Jezusa Chrystusa - Zbawiciela rodzaju ludzkiego. Ojcowie Kościoła obrazowo, ale w najwyższym stopniu słusznie zwykli mówić o Kościele, że "narodził się z przebitego boku Chrystusa". Oznacza to, że ma początek w samym Jezusie Chrystusie. I to jest najwznioślejsza prawda dotycząca Kościoła, stanowiąca kryterium autentycznego spojrzenia na Kościół, i perspektywa, w której należałoby usytuować wszystkie wypowiedzi na jego temat. Takie spojrzenie pozwala właściwie oceniać to, czym jest Kościół i co się w nim dzieje, także jeśli chodzi o grzech, słabość czy zwykłe potykanie się. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jest ono faktem i że trzeba ten fakt traktować poważnie, w imię wierności Chrystusowi.
Ponieważ Kościół jest Chrystusowy, dlatego jesteśmy za niego odpowiedzialni. Nie sposób tutaj odpowiedzieć od razu, w jaki sposób należy to czynić. Jest jednak pewne, że początkiem tej odpowiedzialności jest uznanie, iż nie jest on nasz. To jest gwarancją autentycznej dbałości o jego oblicze i jego misję. W każdym razie zauważane "ciernie" nie pozwalają na wyrokowanie, że Kościół przestał być "lilią", jak mówił św. Augustyn.

Kościół męczenników

Innym wątkiem eklezjologicznym podjętym w audycji była kwestia męczeństwa. Redaktor prowadzący, w kontekście święta św. Szczepana, w sposób zasadny starał się dowiedzieć czegoś o związkach Kościoła z męczeństwem. Niewiele usłyszał w odpowiedzi. Od ks. Wacława Oszajcy dowiedział się tylko, że męczeństwo "przydarzyło się" niektórym chrześcijanom. Tadeusz Bartoś, z właściwą sobie jednoznacznością, stwierdził, że próba naśladowania Jezusa w męczeństwie jest "patologią". Jakikolwiek pozytywny sens męczeństwa nie został przez niego dostrzeżony; stwierdził tylko, że w Polsce nie ma problemu męczeństwa.
Tradycja Kościoła od samego początku utrzymuje, że męczeństwo jest najwyższą formą świadectwa chrześcijańskiego, które nie "przydarzało się" chrześcijanom, ale było autentyczną odpowiedzią wiary daną Bogu wobec ekstremalnego wymagania postawionego w konkretnych okolicznościach historycznych naznaczonych "nienawiścią do wiary chrześcijańskiej". Nie jest to więc także wymaganie stawiane przez Boga, który domagałby się krwi od swoich wyznawców. Jest to więc najwyższa konsekwencja pójścia za Chrystusem.
Nieprawda, jak zostało w programie powiedziane przez któregoś z rozmówców, że męczeństwo było kiedykolwiek "szukane" przez chrześcijan. Wręcz przeciwnie, już w starożytności pojawiające się niekiedy tendencje "szukania męczeństwa", biorąc pod uwagę słabość ludzką wobec cierpienia, spotykały się ze stanowczym potępieniem. Pisane przez różnych autorów "zachęty do męczeństwa" w żadnym wypadku nie są wyrazem takiego szukania; są one zasadniczo zachętą do wytrwałości, nieugięcia się w męczeństwie, gdyby już zaszła sytuacja, w której trzeba by je było ponieść.
Także Kościół w Polsce i w Europie jest wciąż "Kościołem męczenników". Beatyfikacja męczennika ks. Jerzego Popiełuszki jest tego dowodem. Można by wymienić wielu chrześcijan europejskich, którzy w ostatnich dziesięcioleciach ponieśli męczeństwo w Europie. Rzeczywiście, jak powiedział redaktor programu, w Kościele za mało się o tym mówi. Co więcej, także Kościół w Europie i w Polsce jest nadal prześladowany. Za Ren? Girardem, słynnym francuskim antropologiem, trzeba zdecydowanie powórzyć, że w dzisiejszym świecie mamy do czynienia ze "zmową" antychrześcijańską, czego dowodzą jednoznacznie wypowiedzi na temat Kościoła i chrześcijan w wielu mediach, a w większości z nich przejawia się to w sposób wręcz systemowy. Chyba nikt nie posądzi francuskiego intelektualisty, że kierują nim jakieś fobie i reprezentuje "przerażoną część Kościoła", jak powiedziano w programie radiowym o tych, którzy słuchają Radia Maryja. Niestety, nie padła odpowiedź, jaka byłaby ta druga część Kościoła, bo wydaje się, że rozmówcy mieli na myśli jakiś dwupodział w Kościele. Zauważenie prześladowań chrześcijan w dzisiejszym świecie nie jest kwestią lubowania się w opowieściach o drastycznych wydarzeniach i przerażających zjawiskach. To są fakty, a z faktami się nie dyskutuje! Fakty jednak należy interpretować, gdyż tylko w ten sposób można wydobyć prawdę, która w nich się ukrywa. Prawda istnieje tylko jako interpretacja. Nikt nie ma monopolu na prawdę, ale fałsz wielu interpretacji można wykazać bardzo łatwo. W programie pojawiło się zdanie, że dzisiejszy katolik, świecki i kapłan, powinien "słuchać porządnego medium". Zaciekawiony wskazówką nie usłyszałem potem, które medium odznacza się taką cechą. Potrafię jednak pokazać wiele środków społecznego przekazu, zarówno publicznych, jak i prywatnych, w których deficyt porządności jest wprost krzyczący.
Słuchając "W samo południe", dochodzę właściwie do jednego wniosku. Żyjemy w okresie deficytu rozumienia Kościoła. Owszem, w Kościele są problemy i rozmaite wyzwania, na wiele przejawów życia kościelnego też potrafię spojrzeć krytycznie i widzę potrzebę debaty nad wieloma problemami, ale perspektywa, w świetle której podejmuje się obecnie te problemy i wyzwania, nie doprowadzi do ich autentycznego rozwiązania, ponieważ nie są stawiane w sposób autentyczny. Mamy do czynienia z modą na krytykę Kościoła, gdy przecież tym Kościołem to my jesteśmy. Natomiast zdecydowanie za mało pytamy o Kościół w perspektywie miłości do niego i osobistego dążenia do świętości. Hans Urs von Balthasar, słynny szwajcarski teolog, powiedział kiedyś, że "Kościół potrzebuje krytyków, którymi są święci". To zdanie dedykuję najpierw sobie, a potem Tadeuszowi Bartosiowi i ks. Wacławowi Oszajcy.


za: NDz z 30,12,2010 r. Dzial: Myśl jest bronią http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101230&typ=my&id=my06.txt (kn)   

Copyright © 2017. All Rights Reserved.