Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Lustracja nagród i odznaczeń

Laur Stowarzyszenia Wydawców Katolickich dla Grzegorza Brauna za film „Eugenika – w imię postępu" wywołał oburzenie.

Dominikanin Tomasz Dostatni, przywołując wypowiedź sprzed roku Grzegorza Brauna, który nazwał abp. Życińskiego łajdakiem i kłamcą, podkreślił, że „Człowiek, który w bezprecedensowym ataku ad personam dokonanym na KUL-u pod adresem śp. abp. Józefa Życińskiego pokazał, że można posunąć się do krytyki tego typu osoby zmarłej, która nie może się bronić, nigdy nie powinien otrzymywać katolickiej nagrody".

Katarzyna Wiśniewska w „Gazecie Wyborczej" idzie dalej. Nie tylko cytuje o. Dostatniego, ale piętnuje sam film za to, że „w jednym rzędzie postawił eugeniczne eksperymenty hitlerowców, eutanazję i in vitro". Członkowie kapituły uzasadniali, że film ten to: „Ważny, choć niekiedy wstrząsający w swoim wyrazie głos na temat ochrony godności ludzkiego życia i ważny głos w ciągle żywej medialno-społecznej dyskusji na temat aborcji, eutanazji i założeń badań genetycznych". „Wyborcza" w tekście wymienia skład kapituły, licząc pewnie, że teraz wywołani do odpowiedzi z imienia i nazwiska, tak jak w latach PRL-u, dokonają samokrytyki. Redakcja „Gazety Wyborczej" już rozpoczęła dyscyplinujący proces, wydzwaniając i odpytując członków tego gremium.

Jeśli poważnie potraktować tezę o. Dostatniego, że nie można oddzielić dzieła od poszczególnych zachowań twórcy, że kandydaturę należy traktować integralnie, trzeba by unieważnić kilka katolickich nagród. Choćby przyznaną w 2005 r. nagrodę Totus dla reżysera Marka Piwowskiego za film „Oskar". Przewodniczącym kapituły Fundacji Episkopatu był wtedy właśnie abp Życiński. Kiedy podczas obrad przypomniano zaangażowanie reżysera, wespół z Jerzym Urbanem, w paskudną polityczną operację niszczącą dobre imię marszałka Andrzeja Kerna, czyli film „Uprowadzenie Agaty", na Ekscelencji nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Nominacji nie przeszkodził także fakt rejestracji Piwowskiego jako TW, jak wynika z akt IPN-u. W tym wypadku abp Życiński nie zważał na integralność zachowań twórcy i nominowanego filmu, przyznając Piwowskiemu główną nagrodę Totus. Czy ówczesna postawa hierarchy nie powinna być dziś dla o. Dostatniego przykładem, jeśli już nie miłosierdzia, to przynajmniej tolerancji?

Troska o dobre imię osób zmarłych jest naszą dobrą tradycją. Jak trudno pogodzić savoir-vivre wobec tych, którzy odeszli, z rzetelnością badań nad naszą historią najnowszą, przekonałem się sam, przywołując w programie dokumenty Stasi znalezione w archiwum Gaucka, a dotyczące rozmowy z 1981 r. prof. Bronisława Geremka ze Stanisławem Cioskiem. Jak liczny jest panteon postaci polskiego życia publicznego ostatnich dziesięcioleci, którym zaglądanie do biografii może być uznane za niegodziwość?

Wszystkim obrońcom dobrego imienia zmarłych należy też przypomnieć wypowiedzi naszych autorytetów wobec śp. gen. Andrzeja Błasika, śp. Arkadiusza Protasiuka, a przede wszystkim śp. Lecha Kaczyńskiego. A lustracje nagród i odznaczeń proponuję zacząć od wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego o nekrofilii.


za:niezalezna.pl (pnkn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.