Oddech zbrodniczej epoki
Niesmak budzi też forma. Można rzec: apelować każdy może. Zwykle jednak w tej formie chodzi o jakieś konkretne sprawy, ludzkie problemy. W tym apelu – powiedzmy to jasno – chodzi o to, aby jednej grupie obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, tzn. duchownym katolickim, ograniczyć prawo do udziału w życiu publicznym. Dziwi jedno, że lewicowe tuzy intelektu potrzebują pomocy państwa do rozprawienia się ze wszechobecnym klerem i jego agitacją, jakby powiedzieli klasycy gatunku z minionej epoki. Tym samym przyznali, że w wolnej wymianie argumentów ich wizja świata i człowieka przegrywa z ewangelicznym realizmem.
Poraża też intelektualny prymitywizm i demagogia apelu. Rzucanie ogólnikowych poważnych oskarżeń o rzekome stosowanie przez Kościół przymusu lub gróźb wobec innych osób jest nie do przyjęcia. Chciałoby się powiedzieć: konkrety proszę. A już wszelkie granice śmieszności zostały przekroczone w twierdzeniu, że obchodzenie świąt państwowych z ceremoniałem religijnym obniża prestiż państwa na arenie międzynarodowej.
Najpoważniejszy zarzut wobec przedstawicieli Kościoła jest taki, że prowadzą działania „o charakterze bliskim kolizji z prawem lub przekraczającym tę barierę”. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Mianowicie środowiska liberalno-lewicowe, wykorzystując swoje wpływy w rządzie i parlamencie, najpierw doprowadzają do przyjęcia ustaw sprzecznych z prawem Bożym i naturalnym, a następnie atakują Kościół za to, że wzywa do bojkotu takiego prawa. Chcą w ten sposób stworzyć coś w rodzaju zaklętego kręgu, w którym Kościół będzie przeciwstawiany państwu. Dobrze, że dzięki „apelowi” mogliśmy przejrzeć te zamiary.
Ks. dr hab. Piotr Steczkowski
Autor jest wykładowcą prawa kanonicznego na Uniwersytecie Rzeszowskim i na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
za:http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/104215.html