Po Święcie Niepodległości
Czuję niedosyt, przyglądając się oficjalnym obchodom Święta Niepodległości. Znudzeni tradycyjnym składaniem kwiatów i kurtuazyjnym poprawianiem szarfy, odbębniający przemówienie – takimi jawią się czołowi politycy państwa. Niewiele o samej niepodległości i drodze do niej, za to dużo spraw wokół: samochód Piłsudskiego, wcześniej orzeł z białej czekolady, już nie kotyliony, ale kokarda itd. Wszystko to zamiast trzech prostych pytań: po co odzyskiwaliśmy niepodległość oraz jak ją odzyskaliśmy? Odpowiedź na te dwa pytania skierowałaby słuchaczy ku odpowiedzi, jak ją podtrzymać i bronić. Bo jeśli odzyskanie wolności w 1918 roku było związane z wyraźną deklaracją przywiązania do polskości, to oznacza, że jej podtrzymanie jest także uzależnione od woli obrony polskości. Natomiast w III RP robiło się wszystko, aby nie używać tego trudnego i patetycznego hasła: Polska. Odmawia się patriotycznego wychowania w obawie, że zostanie się posądzonym o nacjonalizm. Tak jak jest z Marszem Niepodległości. Jeśli się nie idzie z prezydentem, to już się jest oskarżanym o uczestnictwo w faszyzującej zbiórce.
„Polska odzyskała niepodległość, bo podjęła o nią walkę” – mówił Lech Kaczyński. Parafrazując to, twierdzę, że Polska utrzyma niepodległość (tę realną), jeśli podejmie o nią walkę. Pogłębić i ustabilizować niepodległość można tylko w grupie odnoszącej się z szacunkiem do siebie wzajemnie i tego, co jest naszym wspólnym mianownikiem – Polski i jej tradycyjnej kultury opartej na Kościele rzymskokatolickim. W żadnym stopniu nie ogranicza ta tradycyjna polskość nowoczesnego rozwoju. Ogranicza natomiast złe wpływy. Bo wszystko, co nie ma tej konotacji, jest wynikiem zewnętrznych działań mających na celu podział Polaków. Podział Polaków zawsze prowadził do osłabienia. Być może mając na uwadze przyszłe reformy edukacji i zmiany w podręcznikach, należałoby uwzględnić edukację zbliżającą dzieci pod biało-czerwoną flagą, a nie w innych kontekstach. Przyglądając się wzajemnej krytyce i lekceważeniu, myślę, że największym błędem polityków III RP jest dezinformowanie o tym, co jest wspólnym celem budującym niepodległość Polaków. Proszę, aby ta myśl przyświecała Państwu przy podejmowaniu decyzji wyborczych 16 listopada.
Filip Frąckowiak
Autor jest dyrektorem Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego, kandydatem do Rady Warszawy z list PiS. Śródmieście – Ochota, miejsce nr 3.
za:www.naszdziennik.pl/wp/112513,po-swiecie-niepodleglosci.html
Marsz Narodu, nie narodowców
Tylko niewielka część uczestników Marszu Niepodległości zatrzymała się przed sceną, na której zaczynał się wiec Ruchu Narodowego. Widok masy ludzi obojętnie przechodzących obok liderów RN był najlepszym podsumowaniem całego wydarzenia. Faktem jest, że organizatorzy Marszu potrafią skłonić do udziału w nim ogromną rzeszę ludzi. Tyle tylko, że nie są to zwolennicy narodowców. Czuło się to chociażby wtedy, gdy tłum wznosił antyrosyjskie okrzyki, choć organizatorzy nie byli tym zachwyceni.
Nie jest tajemnicą, że politycy RN popisywali się w ostatnim czasie wypowiedziami otwarcie wspierającymi kurs Putina wobec Ukrainy. Ich zdaniem bowiem Rosja to dla Polski lepszy wybór niż np. sojusz z USA. Takie poglądy znacząco różnią się nie tylko od tego, co sądzi większość Polaków, ale nawet od tego, co sądzili manifestujący.
Szkoda więc, że energia i poświęcenie tysięcy prawdziwych polskich patriotów zebranych na Marszu służy promocji polityków, którzy z dbaniem o interes kraju mają niewiele wspólnego.
Paweł Rybicki
za:niezalezna.pl/61420-marsz-narodu-nie-narodowcow
*
https://marszniepodleglosci.pl/