Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

List otwarty do Żakowskiego, Czapińskiego, Króla



To my wymyślimy i zrobimy Polskę od nowa, a Wy znikniecie. Spokojnie, czeka Was tylko emerytura, obędzie się bez zbędnej dramaturgii - pisze Jan Maciejewski.

Wasz stosunek do nas oscyluje między pogardą a lękiem. Od niedzielnego wieczoru górę bierze ten drugi. I nie mam dla Was dobrych wiadomości, będzie tylko gorzej. Chcecie wiedzieć o co nam chodzi? To zapomnijcie na chwilę o swoich stanowiskach oraz tytułach naukowych i posłuchajcie uważnie.

Przed „Solidarnością” w takim świecie jak ja żyło najwyżej kilka, może kilkanaście tysięcy ludzi. (...) Nie wiem czym żyła reszta. Zapewne strachem przed utratą pracy. Zapewne biedą, bylejakością, kolejkami i awansem społecznym, którego zasad nie pojmowałem napisał niedawno jeden z Was. On i jego przyjaciele nie rozumieli mas, ich skupienia na własnym interesie i żołądku. Nie potrafiliście wystarczająco jasno wytłumaczyć tej niewdzięcznej tłuszczy, że przecież to Wy wiecie co jest dla Polski najlepsze i tak oczywiste było dla Was, że nikt inny nie nadaje się do rządzenia, że kiedy poddano to w wątpliwość poczuliście się jakby ktoś napluł Wam w twarz. Byliśmy głupi. Nie rozumieliśmy z jak zniszczoną tkanką społeczną mamy do czynienia.Nie byliście w stanie pojąć, że można kierować się tak niskimi pobudkami. Teraz już to rozumiecie, nie popełnilibyście drugi raz tego samego błędu, dalibyście się nam najeść do syta i wszystko byłoby w porządku.

Nic nie zrozumieliście. Zrobiliście wszystko, żeby nasi rodzice i dziadkowie poczuli się zbędni i obcy we własnym państwie. Patrzyliście na nich to z wyrozumiałością, to ze zniecierpliwieniem. Chcieliście demokracji bez ludu, polityki bez alternatyw, Sejmu bez partii, pardon, bieda - partii. Przeszkadzali Wam tak, jak my przeszkadzamy teraz. Ich też chętnie wysłalibyście na emigrację, gdyby tylko było to możliwe. Wy jesteście stabilizacją, my chaosem i frustracją.

No właśnie, może wreszcie coś o nas? Istnieje spora literatura pokazująca, jak prekaryzacja powodująca prywatyzację ryzyk i rosnący stres egzystencjalny (niepewna praca, niepewne wsparcie w chorobie, niepewna emerytura, niepewny dach nad głową) tworzy społeczne neurozy objawiające się między innymi neurotycznymi, histerycznymi, absurdalnymi wyborami politycznymi. Triumf Kukiza (wcześniej np. histeria smoleńska, histeria sfałszowanych wyborów itp.) jest tego modelowym przykładem. Kto jak kto, ale redaktor Żakowski, autor tych słów, jest w kwestii stresu egzystencjalnego, zwłaszcza w ostatnich dniach, wyjątkowo kompetentny. Diagnozowanie u nas choroby psychicznej jest domknięciem historii opowiadanej od dwudziestu kilku lat. Historii o masach, których nie da się zrozumieć - teraz to niezrozumienie zaczyna wreszcie nabierać obiektywnych, medycznych podstaw. Jesteśmy przypadkiem klinicznym; trzeba nas leczyć, a nie słuchać. Naprawdę myślicie, że to takie proste?

Coś z nami poszło nie tak. Chcemy czegoś więcej niż to, co dla nas przygotowaliście, co miało nas uspokoić i uciszyć. W ogóle chcemy więcej. Nazwijcie to neurozą jeśli tak Wam wygodnie. Mamy dosyć oglądania się przez ramię na innych; dosyć pracy dla zachodnich kolonizatorów i lęku przed wschodnimi imperialistami. Nie wierzymy Wam, kiedy mówicie, że jesteśmy niepotrzebni i najlepiej, gdybyśmy stąd wyjechali. Zostaniemy tu dla Niej. Każdy dzień naszego życia ma sens i cel: zrobić to, czego Wy nie potrafiliście.

To my wymyślimy i zrobimy Polskę od nowa, a Wy znikniecie. Spokojnie, czeka Was tylko emerytura, obędzie się bez zbędnej dramaturgii.

Jan Maciejewski/jagiellonski24.pl

za:www.fronda.pl/a/list-otwarty-do-zakowskiego,51420.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.