Ks. prof. Paweł Bortkiewicz - Na podparyskim lotnisku
Odrzucam pokusę, by pochylić się nad umysłowością pana doktora, który z taką zaciekłością, przy innych okazjach, walczy publicznie o zwycięstwo postępu naukowego nad obskurantyzmem katolickim w kraju fundamentalizmu religijnego (chodzi o Polskę).
Skupię swą uwagę tylko na tym krótkim tekście.
Po pierwsze, zdumiewa fakt utożsamienia sukcesów Polski z nacjonalizmem (w wersji brunatnej). Być może pretekstem do takiej oceny są znane od lat postawy kibiców, tych prawdziwych, jedynych, programowo mylonych z chuliganami. Jest to postawa upominająca się o historię Polski, niezakłamaną, autentyczną, przywracającą pamięć o polskości. Wiem, że dla środowisk lewacko-kosmopolitycznych są to pojęcia trudne, niezrozumiałe. Ale w takim razie trzeba włożyć wysiłek edukacyjny i spróbować poznać nieznane. Jeśli ktoś utożsamia sukcesy Polski w jakiejkolwiek dziedzinie z nacjonalizmem, to jest po prostu niesprawny umysłowo.
Pan doktor jednak jest wykładowcą wyższej uczelni, a zatem musi być intelektualnie wydolny. Potwierdza to istotnie i to w dwojaki sposób.
Po pierwsze słusznie wiąże postawę promocji Polski z obecną formacją polityczną. Istotnie, dla formacji, która promowała Polskę poprzez kolorowe bączki, czy promowała antypolskie dzieła, to, co Polskę określa, odsłania jej dobre imię czy sukces jest podejrzane, szkodliwe, i domaga się antypisowskiego stanowiska. A pryz okazji antypolskiego.
Po drugie, pan doktor prawdziwie ujawnia stanowisko i strategię antypisowską – „polskim piłkarzom należy życzyć kompromitacji”. Można to zdanie rozszerzyć - z antypisowskiego punktu widzenia, Polsce należy życzyć kompromitacji. I tutaj aż uderza uczciwość szczecińskiego intelektualisty. O to faktycznie chodzi od kilkunastu miesięcy – na dobrą zmianę, wymierna, popieraną coraz mocniej przez większość społeczeństwa trzeba odpowiedzieć hasłem „razem obrobimy Polskę” (bo tak wybrzmiewa w swej istotnej treści znane hasło z naszych ulic). Razem obrobimy Polskę i razem ją zniszczymy.
Tak więc poglądy zawarte w krótkich zdaniach nie świadczą o niepoczytalności intelektualnej ich autora. Przeciwnie, ujawniają głębię formacji intelektualnej tej formacji politycznej, dla której naród to była i jest „kamieni kupa” (nie mówiąc, że coś tam jeszcze).
Na szczęście, niezależnie od wyników Euro 2016, polski patriotyzm będzie się rozwijał. I nie będzie miał w sobie nic nacjonalistycznego. Przed chwilą na lotnisku w Beauvais wylądowała grupa kibiców z Polski na mecz z Niemcami. Przed nimi szedł mężczyzna w koszulce ukraińskiej (z Ukrainą też gramy, to nasz przeciwnik). Polscy brunatni nacjonaliści krzyknęli: Sława Ukrainu!
"Oni" - z tego starego, a i nowego, chowu jeszcze liczą na premię...
k