Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Kpiny i szyderstwa

Jaki obraz Polski dominuje w niemieckich mediach?

Tuż przed szczytem NATO w Warszawie powodu do kolejnych negatywnych komentarzy na temat Polski w niemieckich mediach dostarczyły ćwiczenia wojskowe Anakonda-16 odbywające się m.in. pod Toruniem. To, że po ich zakończeniu na terenie Polski miały być kontynuowane w Niemczech, nie przeszkodziło niektórym mediom wyrazić negatywnej oceny wobec samej ich racji bytu. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podał w artykule z 4 czerwca zatytułowanym „Państwo w szale zbrojeniowym jako przykład dla Europy”, że Polacy militaryzują się we wszystkich dziedzinach życia i że wszędzie widać „rosnący zachwyt Polaków zbrojeniami”.

Jednym słowem, tekst z przymrużeniem oka odniósł się do największych ćwiczeń wojskowych u swoich wschodnich sąsiadów po 1989 roku z udziałem niemal 14 tys. amerykańskich żołnierzy. Z kolei „Spiegel Online” podał, iż swoimi manewrami wojskowymi Polska niepotrzebnie prowokuje Rosję. Takie artykuły wpisują się niestety w retorykę prominentnych polityków niemieckich, a ostatnio ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, który stwierdził, że manewry NATO na wschodzie Europy to niepotrzebne wymachiwanie szabelką. Podsumowując, można się tylko dziwić i cieszyć, że są jeszcze Niemcy, którzy pomimo tej jednostronnej, negatywnej narracji medialnej oczekują pozytywnych impulsów dla Europy od polskich polityków. Przed nami szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży w Krakowie: może przy tych okazjach niemieckim mediom uda się stworzyć pozytywny przekaz o polskiej polityce.

Inwektywy zamiast argumentów

O przerażeniu lewicowo-liberalnego mainstreamu niemieckiego wynikami ostatnich wyborów w Polsce i tym, że mógłby się powtórzyć „węgierski scenariusz”, świadczy wpis na Twitterze w dniu wyborów parlamentarnych byłego korespondenta pierwszego kanału państwowej telewizji niemieckiej ARD w Polsce w latach 2009-2013 Ulricha Adriana, który obecnie zajmuje się kształceniem nowego pokolenia dziennikarzy: „Wkrótce zobaczymy, czy Polacy są naprawdę na tyle głupi, aby wybrać prawicę. Będą tego gorzko żałować”. Jego dyskryminujące słowa wywołały falę protestów Polaków mieszkających w Niemczech, jednak telewizja ARD nie odniosła się do jego wpisu. Po tym, jak potwierdziły się wyniki wyborów o wygranej PiS, „Die Zeit” podsumował, iż „wynik jest tryumfem europejskich sceptyków”, nawet nie eurosceptyków (w odniesieniu do Unii Europejskiej), ale tych, którzy są sceptyczni wobec wszystkiego, co europejskie, jakby nie byli wręcz Europejczykami!

Nową premier, Beatę Szydło, od początku określano jako „dziewczynkę Kaczyńskiego” (heute.de), a nie jako suwerennego polityka. Oczywiście nie zabrakło porównań do Węgier, zwłaszcza w temacie polityki imigracyjnej: „W kwestii kryzysu uchodźców nowy rząd będzie szukał solidarności z Węgrami”, co oznacza, że „tej nocy Warszawa stała się trudnym partnerem” (heute.de). W artykule „Polska na drodze Orbána” w „Zeit Online” można było przeczytać, że „Polsce grozi po wyborach przebudowa na nieliberalną demokrację na wzór Węgier”. Autor artykułu zastosował takie wyrażenia, jak „narodowy przywódca” („nationaler Führer”) w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego czy „nieliberalna demokracja”, aby nadać nowym rządom w Polsce rys faszystowski.

Od tej chwili każde posunięcie nowego rządu jest dokładnie rejestrowane przez niemieckie media i komentowane niemal zawsze negatywnie. Fala nienawistnych artykułów pojawiła się przy okazji zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, wprowadzonej przez poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej, z powodu braku europejskiej flagi na posiedzeniach polskiego rządu i w związku z odmową przyjmowania imigrantów przydzielonych przez UE. Za każdym razem padały bardzo mocne słowa: „W Polsce rozpoczął się przewrót”, napisał „Die Zeit”, ostrzegając w dalszym tekście przed zamachem stanu i totalitaryzmem. Niemieckie Radio Kultura podało, że Polska „znajduje się na skraju bezprawia”. „Spiegel Online” ostrzegał, iż „Polska jest na drodze, by stać się autorytarnym państwem”. Niemiecka Agencja Prasowa podsumowała natomiast, że Polska wkrótce stanie się „systemem totalitarnym”. Nietrudno było zauważyć, że niemal wszystkie powyższe komentarze inspirowały się tekstami ukazującymi się w liberalnych mediach polskich.

Rynsztokowy humor

Kolejną okazją do krytyki już nawet nie poczynań polskiego rządu, ale samych jego członków były karnawałowe programy, bardzo popularne w Niemczech w okresie przed Wielkim Postem. Publiczna telewizja transmitująca od ponad czterdziestu lat kultowy program „Mainz śpiewa i śmieje się” wykorzystała w swoim tegorocznym repertuarze najniższe żarty o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim, przedstawiając go jako jednojajowego bliźniaka, który „wypadł z gniazda na ziemię”. Następnie obrażani byli Polacy, którzy najwyraźniej poszli na wybory parlamentarne po spożyciu zbyt dużej ilości wódki, skoro głosowali na PiS. Natomiast na swojej stronie internetowej telewizja publiczna zamieściła krótki film karnawałowy pt. „Piosenka dla Polski”, który w półtorej minucie zawiera wszelkie możliwe obrazy pod adresem Polski i Polaków. Już sam refren „Po-, po-, po-, Polen”, kiedy „Popo” w języku niemieckim oznacza po prostu „pupę”, wyjaśnia chyba intencje twórców owej piosenki.

Filmik naśmiewa się z katolicyzmu Polaków, znaku krzyża, który czyni premier Beata Szydło, podczas gdy wszystko okraszone jest golizną i obrazami łajna, w które na końcu wpada polska premier i Jarosław Kaczyński. Trudno powiedzieć, czy z tych żartów ktokolwiek się śmiał, ale jedno jest pewne: Rada Etyki Mediów nie interweniowała. Natomiast kiedy wiosną tego roku znany niemiecki satyryk Jan Böhmermann w programie emitowanym przez drugi kanał państwowej telewizji niemieckiej ZDF w wulgarnym wierszu stroił sobie żarty z prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, rząd w Ankarze zażądał od ministerstwa spraw zagranicznych RFN ukarania satyryka i rząd Merkel wydał zgodę na ściganie go z urzędu. Ale Polska to nie Turcja, przed którą trzeba się mieć na baczności, gdyż pomaga Niemcom w kryzysie uchodźców.

Niemal w tym samym czasie ta sama stacja telewizyjna wyemitowała satyryczny wideoklip, w którym również występuje Jan Böhmermann, o współczesnych faszystach, do których zaliczono Marine Le Pen, Viktora Orbána, Donalda Trumpa i Beatę Szydło. W 4,5-minutowym klipie pod tytułem „Be Deutsch” (Bądź Niemcem) zarzuca się tym politykom brak wrażliwości na uchodźców oraz ogólny brak tolerancji wobec innych. Tym razem, mimo protestów ze strony polskiej, mowy o ukaraniu twórców filmiku czy stacji telewizyjnej nie było.

Dr Stefan Meetschen


za:www.naszdziennik.pl/mysl/161349,kpiny-i-szyderstwa.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.