Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

​Prawda przeciw światu



Afera wokół wystaw na Stadionie Narodowym, Adam Michnik zdradzający objawy psychozy, wreszcie szukanie dziury w całym i „Wiadomości”, które nie wiadomo po co okroiły słowa amerykańskiego prezydenta. Medialne podrygi wokół szczytu NATO pokazały, że polska wojna w piaskownicy ma się znakomicie.

Adam Michnik krzyczał w sobotę do garstki zwolenników Komitetu Obrony Demokracji o tym, że „istnieje związek między dzisiejszą władzą w Polsce a człowiekiem, który zamordował Martina Lutera Kinga”: – Był (M.L. King – przyp. red.) z całą pewnością obywatelem gorszego sortu – przekonywał redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Ta hucpa połączona była z nadaniem skwerowi na skrzyżowaniu ulic Pańskiej i Twardej w Warszawie imienia amerykańskiego kaznodziei. Towarzyszyła oczywiście szczytowi NATO.

Jest jednak coś niebywałego w tym, że człowiek, który przez lata III RP aspirował do miana „zarządcy dusz”, ktoś, kto z pewnością przez pewien okres taką funkcję pełnił, kończy jako wiecowy krzykacz na barejowskim „placyku przy skwerze”. Z pełną powagą opowiada rzeczy, które kwalifikują go bardziej do grona żenujących polskich kabareciarzy młodego pokolenia niż kawalerów Orderu Orła Białego. Nie mam wątpliwości, że Michnik nie wierzy w to, co mówi, że pamięta o tym, iż jedynego mordu politycznego w III RP dokonał eksczłonek Platformy Obywatelskiej Ryszard Cyba, który z zimną krwią pozbawił życia Marka Rosiaka, pracownika biura poselskiego PiS u. Michnik musi wiedzieć, że w „hodowaniu” Cyby i jemu podobnych ma zasługi największe. Mimo to z udawaną powagą w dzień szczytu NATO spotyka się z garstką krzykaczy, ostatnią grupą, która sięga jeszcze po „Gazetę Wyborczą”.

Antysemita i cudotwórca


Bo i „Gazeta Wyborcza”, biuletyn partyjny KOD u, wzniosła się w ubiegły weekend na wyżyny absurdu. Nie można tego określić inaczej, jeśli jedynym, co uznano za stosowne zauważyć na pierwszej stronie sobotniego wydania periodyku ze stajni Agory, było zdanie wypowiedziane przez prezydenta USA Baracka Obamę na temat sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Furda tam bezpieczeństwo, flanka wschodnia, „przesmyk suwalski” i dziejowy sukces polskiej dyplomacji. Najważniejsze, że z centrum popłynęło „pewne zaniepokojenie” wokół przedłużającej się kłótni o TK.

Co dodatkowo zaskakujące, „Wyborcza” w sobotnim wydaniu uznała za stosowne wybić na pierwszą stronę dwa teksty, które kolegium redakcyjne uznało za ważne. Nie traktują one o NATO czy kwestiach bezpieczeństwa. Czytelników miały przyciągnąć – tekst o „cudownych broniach Władimira Putina” oraz absurdalny tekst o tym, jakoby szef MON u Antoni Macierewicz, w redagowanym przez siebie „Głosie”, miał publikować antysemickie treści. Cudotwórca Putin i antysemita Macierewicz. O takie zestawienie można by posądzać „Komsomolską Prawdę”, a nie polski dziennik. Jak widać „Wyborczej” niewiele już do tej pierwszej brakuje.

Wystawy „niegodne szczytu”

Sposób, w jaki zachowywały się w trakcie szczytu media nad Wisłą, powinien przejść do annałów medioznawstwa. Dość powiedzieć, że dla części dziennikarzy ważniejsze od ustaleń szczytu okazało się to, czy dowództwo Paktu wiedziało (i wyraziło zgodę) na umieszczenie na Stadionie Narodowym wystawy poświęconej tragedii smoleńskiej. Sygnał do ataku dało Radio Zet, które podało informację, jakoby wystawa odbywała się „bez zgody NATO”, a samo dowództwo Paktu miało domagać się jej demontażu. I choć Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, wyjaśnił, że informacja o wystawie była przekazana, a sami organizatorzy nie mają nic przeciwko, ponieważ kwestia katastrofy „jest ważna dla Polaków”, mleko się rozlało. Przez media elektroniczne przelał się natychmiast potok hejtu pod adresem autorów wystawy.

Podobnie było z inną ekspozycją, pokazującą drogę Polski do NATO. Media, z TVN24 na czele, uczyniły jednym z głównych tematów fakt, że zabrakło na niej zdjęć Bronisława Geremka i Aleksandra Kwaśniewskiego (obaj znaleźli się w tekście towarzyszącym zdjęciom). I choć istotnie można to uznać za pewną małostkowość ze strony organizatorów, to warto przypomnieć lata „gumkowania” z kart historii Polski postaci, takich jak małżeństwo Gwiazdów czy Anna Walentynowicz. Wtedy próżno było szukać takiego oburzenia jak to, które w stosunku do rzecznika rządu Rafała Bochenka wyraziła Katarzyna Kolenda-Zaleska. Dziennikarka TVN24 czuła się „osobiście urażona” faktem nieumieszczenia foto wspomnianych polityków.

Ale „gwoździem programu” były dla mediów niewątpliwie wspomniane słowa Baracka Obamy, który w swoim wystąpieniu odniósł się do kwestii sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Już po zakończeniu szczytu pojawiły się plotki, że do wygłoszenia tyrady na temat polskiej demokracji, odchodzącego prezydenta USA zachęciła sekretarz stanu Madeleine Albright, która spotkała się z członkami Komitetu Obrony Demokracji.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt dwojakiej interpretacji słów amerykańskiego prezydenta. Obama w swojej przemowie zwrócił uwagę na fakt, że USA są „zaniepokojone” sytuacją. Ale mówił także o tym, że ma „przekonanie, iż prezydent Andrzej Duda dba o wartości, takie jak poszanowanie prawa i wolności słowa”. „Gazeta Wyborcza” i TVN24 oraz ich klony zauważyły jednak tylko jedno zdanie, w którym Obama wyraża zaniepokojenie. Cóż, zaniepokojenie „policjanta świata” to być może i rzecz istotna, ale czy należy z tego wyprowadzać teorię, iż obecność amerykańskich wojsk w Polsce może nie spodobać się Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo może on się obawiać „patrzenia na ręce”? Chyba nie. A taki właśnie wniosek uknuto na antenie TVN24. Pokazuje to, w jakim miejscu intelektualnie znajdują się zarówno redaktorzy tej stacji, jak i zapraszani tam goście.

Niepotrzebne manipulacje

Ale jednocześnie trzeba odnieść się do tego, jak na słowa Obamy zareagowały „Wiadomości”. Główny serwis informacyjny TVP również po swojemu zinterpretował to, co powiedział amerykański prezydent. Nie zacytowano (z niezrozumiałego powodu) słów Obamy, mówiących o „zaniepokojeniu”, dając tym samym oręż do ataku za nierzetelność. I tu, podobnie jak w nieumieszczeniu fotografii Geremka i Kwaśniewskiego, można doszukiwać się nierzetelności. Po cóż robić coś takiego? Trudno szukać na to racjonalnego wytłumaczenia.

Felieton „Wiadomości” stał się natychmiast przyczynkiem do ataku ze strony polskich i zagranicznych mediów nieprzychylnych rządowi. Amerykański „Washington Post” napisał nawet o tym, że „Obama zbeształ polską demokrację, a TVP udowodniła, że miał rację”. Pomijając fakt, że „WP” to gazeta, na łamach której pisano np. o „polskich obozach koncentracyjnych” (co spotkało się z protestem polskiej ambasady w USA), a w gronie jej czołowych publicystów jest Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego znana z niechęci do obecnego rządu, to „Wiadomości” same strzeliły sobie w kolano. Depeszę dziennika powielono wielokrotnie i dotarła ona do wielu czytelników na zachodniej półkuli. Straty wizerunkowe są spore.

Już po zakończeniu szczytu okazało się, że z przecieków z rozmowy pomiędzy Obamą a Dudą wynika, iż prezydent USA wykazał zrozumienie dla sytuacji wokół Trybunału (Stany borykają się z impasem wokół tamtejszego Sądu Najwyższego). Wystarczyło słowa prezydenta USA zrelacjonować rzetelnie, zamiast dawać pożywkę tym, którzy tylko czekają na to, by uderzyć w Polskę „zagraniczną opinią”.

Ludzie gorszego sortu umysłowego

To zresztą osobna historia. Szczyt NATO pokazał doskonale, że wśród ludzi aspirujących do elit aż roi się od osób cierpiących na „syndrom postkolonialny”. Ten nieustanny lęk przed tym, co i kto powie o nas na Zachodzie, nieszczęśliwe spoglądanie w kierunku centrum, którym w miejsce Moskwy stały się po 1989 r. Bruksela i Waszyngton. Nie da się prowadzić polityki z pozycji partnera w sytuacji, w której na własnym podwórku nie brak ludzi gotowych wykorzystać każdą możliwość do tego, by zdeprecjonować poczynania władz. I choć normalną rzeczą jest krytyka wewnątrz kraju, to wywlekanie tych spraw na zewnątrz czy wręcz podsuwanie naszym partnerom argumentów przeciw Polsce zakrawa raczej na głupotę (by nie użyć mocniejszych słów) niż troskę o dobro wspólne.

Cóż, nie ma rady na to, co wyprawiają niechętne rządzącym media. Trudno się zresztą nimi przejmować. Warto jednak pamiętać o tym, że w naszym wspólnym interesie jest pokazywanie faktów takimi, jakie są. Prawda obroni się sama i nie potrzebuje „dopalaczy”. Warto sobie to przyswoić.


Wojciech Mucha

za:niezalezna.pl/83143-prawda-przeciw-swiatu


***

Zob. też:
http://wpolityce.pl/polityka/300162-co-naprawde-powiedzial-prezydent-barack-obama-zobacz-pelny-tekst-przemowienia-udostepniony-przez-ambasade-usa

Copyright © 2017. All Rights Reserved.