Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Policja „aresztuje” plakat antyaborcyjny

Częstochowska policja zaaresztowała plakat pokazujący zdjęcie z aborcji. Aborcjoniści chcieliby zaaresztować prawdę o aborcji. Nie uda im się. Podczas pikiety zorganizowanej 26 sierpnia przez komórkę częstochowską Fundacji PRO – Prawo do Życia policjanci zgłosili zastrzeżenia do plakatu eksponowanego przez naszych wolontariuszy. Ich zdaniem, plakat podpadał pod art. 141 Kodeksu wykroczeń, który stwierdza: Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Najwyraźniej policjanci uznali, że zdjęcie ofiary aborcji przedstawione na naszym plakacie jest nieprzyzwoite. W pewnym sensie mają rację: aborcja to coś obrzydliwego. Niestety cały czas jest w Polsce legalna. Każdego roku w Polsce aborterzy z dyplomem lekarza zabijają około tysiąca dzieci. Niestety jest to proceder legalny. Aby powstrzymać mordowanie, trzeba wstrząsnąć sumieniami. Aborcjoniści boją się prawdy jak diabeł wody święconej. Usiłują zakazać pokazywanie prawdy o aborcji. Częstochowska policja stanęła po ich stronie. Po zakończonej pikiecie policjanci skonfiskowali nasz plakat. Rolą policji nie jest cenzurowanie debaty publicznej. Częstochowscy policjanci tę zasadę naruszyli. Będziemy domagali się ukarania nadgorliwych funkcjonariuszy.

Mariusz Dzierżawski

Autor jest członkiem Fundacji PRO – Prawo do Życia.

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/165377,policja-aresztuje-plakat-antyaborcyjny.html

***

Matki w obronie billboardu!

„Dzieci nie powinny być narażone na oglądanie takich rzeczy!” – tą tezą zareklamował swój artykuł popularny portal dla matek „Mamo to ja”, sugerując, że umieszczanie plakatów pokazujących dziecko zabite w 11. tygodniu życia jest niedopuszczalne, gdyż plakat mogą zobaczyć dzieci. Te żyjące, rzecz jasna. Zabite w wyniku aborcji plakatu nie zobaczą. Dziennikarka dołączyła tym samym do chóru lewicowych „przerażonych” dziennikarzy, którzy jedyną i słuszną prawdę upatrują w tekstach „Wyborczej”. Przypomnijmy, że billboard poza zabitym w wyniku aborcji dzieckiem zawiera informację o akcji „Zadzwoń do posła”. Może się w nią włączyć każdy przerażony plakatem. Dzięki temu może w dalszej perspektywie sprawić, że makabryczne rzeczy przedstawione na plakacie nie będą dokonywane w naszym kraju.

Dziennikarka portalu „Mamo to ja” nie zadała sobie trudu przypomnienia ludziom, że rzeczywistość przedstawiona na billboardzie jest codziennością w polskich szpitalach, gdzie rocznie zabija się w ten sposób ponad 1000 dzieci. Często dużo starszych niż to 11-tygodniowe przedstawione na plakacie.

Na szczęście matki będące czytelniczkami „Mamo to ja” potrafiły właściwie odnieść się do billboardu i zrozumieć jego wydźwięk. „Ale narażać je na śmierć w łonie matki już jest ok. Fajna logika”, pisze ironicznie pani Justyna. Wtóruje jej inna matka, twierdząc: „Nie płód, tylko martwe dziecko! Według mnie dzieci powinno się uczyć szacunku do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Martwe dzieci są wynikiem aborcji, zdjęcie tylko pokazuje, jak to maleństwo wygląda po wszystkim”.

Kolejna kobieta zaczęła nawet uświadamiać, jaką metodą dokonuje się zabijanie w łonie matki. Nie brakowało też głosów, że może to nie plakaty aborcyjne powinny być przedmiotem zainteresowania redakcji „Mamo to ja”: „Moje dzieci bardziej szokują gazety z rozkraczonymi gołymi babami w Żabce”, „zdjęcia martwych płodów burzą, ale ich śmierć już jakoś nie… pokrętna wrażliwość niektórych…”.

Głosy poparcia dla działań, których celem jest pokonanie aborcji, dominowały nad nielicznymi słowami powątpiewania w słuszność akcji i krytyki powodowanej najczęściej lękiem o własne dzieci. Aborcjoniści rozpowszechniają mit, jakoby wśród obrońców życia były głównie starsze panie i mężczyźni. Statystyki pokazują jednak, że największą grupę osób domagających się zakazu zabijania dzieci w łonie matki stanowią młode kobiety.

Wśród prawie siedemdziesięciotysięcznej rzeszy fanów profilu Fundacji PRO – Prawo do życia 37% stanowią kobiety w wieku 18-34 lata. Trudno wmówić kobiecie mającej małe dzieci, że płód to nie człowiek i można go zabić albo że aborcja jest po prostu „kontrowersyjnym tematem, w którym każdy ma własne zdanie”. Coraz częściej trudno jest na takie kłamstwo naciągnąć innych. Na pewno również dzięki takim plakatom, jak te w Poznaniu i Krakowie.

Przerażające jest jednak to, że retorykę aborcyjną próbują stosować nawet dziennikarki pracujące w piśmie parentingowym.

Czy redaktorki „Mamo to ja” czytają komentarze swoich czytelniczek? Może warto? Mogłyby się wiele nauczyć.

Karolina Jurkowska

Autorka jest wolontariuszką Fundacji PRO – Prawo do Życia.

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/165399,matki-w-obronie-billboardu.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.