Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Trzeba, aby dziś odżył w nas cud słońca

To był znak wyczekiwany przez mieszkańców Portugalii. Niezależnie od tego, kim byli: wierzący, ateiści, sceptycy czy walczący z Kościołem, w tym dniu, 13 października 1917 r., obecność w Cova da Iria była dla wszystkich "obowiązkowa". Każdy przyszedł z sobie właściwą intencją: wierzący z nadzieją doświadczenia obecności Matki Bożej, ateiści, aby wyśmiewać objawienia i Kościół. I stał się cud - słońce zatańczyło. Ten znak potwierdził w sposób niepodważalny prawdziwość całego orędzia, jakie Matka Boża przekazała światu przez troje fatimskich dzieci.

Oczekiwanie na 13 października 1917 r. w Fatimie możemy przez analogię odnieść do oczekiwań i postaw prezentowanych w naszych czasach. Choć obecnie zbliżamy się już do setnej rocznicy fatimskich objawień i cud słońca uznajemy za szczególne potwierdzenie słów małych wizjonerów, to jednak do dziś jakby niewiele zmieniło się w postawie wielu ludzi. Nadal jeszcze spotykamy się z postawą dalszego oczekiwania. Choć treść objawień z Fatimy, łącznie z trzecią częścią fatimskiej tajemnicy, została w całości opublikowana, to jednak wciąż czekamy na znaki, potwierdzenia, przepowiednie, na coś, co by nami wstrząsnęło i sprawiło, że z postawy oczekiwania przejdziemy do działania. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej październikowemu objawieniu i wydarzeniom, jakie wówczas miały miejsce. Niewątpliwie przekonamy się o tym, że wiele jest tam treści, które na co dzień nam umykają, a może to właśnie na nie czekamy.

Wpatrzeni w niebo


Zapoznajmy się z dwoma relacjami bezpośrednich świadków tego wydarzenia, by choć w namiastce poczuć atmosferę tamtej chwili.
Inacio Lourenco w 1917 r. mieszkał w wiosce Alburitel, oddalonej o 10 mil od Fatimy. Wiele lat później, już jako ksiądz, tak wspominał wydarzenia z 13 października 1917 r.:
Nie jestem w stanie obecnie dokładnie opisać tego, co wtedy widziałem i czułem. Wpatrywałem się w słońce. Wydawało mi się ono bardzo blade. Zupełnie jednak nie raziło swym blaskiem. Wyglądało jak śnieżna kula obracająca się wokół własnej osi. Nagle oderwało się od nieba i zygzakami zaczęło spadać w kierunku ziemi. Pod wpływem strachu skryłem się pomiędzy ludzi. Wszyscy płakali, czekając końca świata. Obok mnie stał niewierzący człowiek, który spędził całe przedpołudnie na ośmieszaniu pielgrzymów, ponieważ - jak mówił - ci prostacy przybyli do Fatimy tylko po to, aby zobaczyć małą dziewczynkę! Spojrzałem na tego człowieka. Stał jak sparaliżowany. Wzrok miał przykuty do słońca, a ciałem jego wstrząsały dreszcze. Potem padł na kolana, wzniósł ręce do nieba i wołał: "Matko Boża! Matko Boża!".

Inny świadek, Ermina Caixeiro, napisała:
Łucja poprosiła o zamknięcie parasoli i wtedy prawie natychmiast deszcz przestał padać, jakby ktoś zakręcił kurek w prysznicu. Dzieci poprosiły również, aby mężczyźni zdjęli kapelusze i nakrycia głowy. Człowiek, który stał obok mnie, nie wykonał polecenia. Za parę sekund ukazało się słońce. Wówczas ów mężczyzna zdjął pokornie kapelusz i powiedział: 'Teraz uwierzyłem, nikt z ludzi nie mógł tego dokonać'. Tłum stał pogrążony w zupełnej ciszy. Słońce świeciło różnymi kolorami. Ubrania ludzi nabrały złotego odcienia i natychmiast wyschły. I wtedy właśnie słońce zaczęło kręcić się wokół własnej osi, wykonując niesamowity spiralny taniec, jakby oderwało się od firmamentu i pędziło w kierunku ziemi. Potem powróciło do pierwotnej pozycji. Wszyscy świadkowie cudu byli przerażeni, krzyczeli i błagali Boga o przebaczenie grzechów. Ślepi i ułomni prosili o uzdrowienie. Widziałam rzucane kule i niewidomych od urodzenia, którzy odzyskali wzrok.

Cud słońca, którego świadkami było kilkadziesiąt tysięcy ludzi, stał się jakby pieczęcią potwierdzającą prawdziwość orędzia, jakie Matka Boża przekazała światu w Fatimie. Kiedy zatem dziś czytamy np. trzecią część fatimskiej tajemnicy i wskazanie, że powinna być ona ujawniona po 1960 r., jesteśmy przekonani o jej prawdziwości, ale również winniśmy być świadomi pewnego rodzaju prorockiej misji Fatimy, która dopiero z perspektywy czasu może zostać właściwie odczytana i zrozumiana. Z tej to przyczyny słowa Papieża Benedykta XVI z 13 maja 2010 r.: "Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona", nabierają szczególnego znaczenia przed setną rocznicą fatimskich objawień w 2017 roku.

Październikowe objawienie

"Taniec słońca" był zapowiedziany wcześniej przez Panią z Nieba. Dlatego ważne jest, aby przypomnieć sobie przebieg spotkania fatimskich dzieci z Matką Bożą bezpośrednio poprzedzającego cud. Siostra Łucja w swych wspomnieniach tak go relacjonuje. Spotkanie rozpoczęło się od pytania Łucji:
- Czego żądasz ode mnie?
- Chcę ci powiedzieć, że mają zbudować tutaj kaplicę na moją cześć, bo jestem Matką Bożą Różańcową, żeby nadal odmawiali codziennie różaniec. Wojna się skończy i żołnierze wkrótce wrócą do domów.
- Chciałam Cię prosić o wiele rzeczy. Czy uzdrowisz chorych i czy nawrócisz grzeszników...
- Niektórych tak, innych nie. Muszą się poprawić, niech proszą o wybaczenie swoich grzechów.

I przybierając smutniejszy wyraz oblicza, Matka Boża powiedziała:

- Niech nie znieważają więcej naszego Pana Boga, bo już tak bardzo został znieważony. I otworzywszy dłonie, sprawiła, że lśniły w słońcu, i kiedy się wznosiła, odblask Jej światła padał na słońce.
Oto, Wielebna Matko, powód tego, że krzyknęłam, by patrzyli w słońce. Nie było moim zamiarem zwrócić nań uwagi ludzi, gdyż nawet nie uświadomiłam sobie ich obecności. Zrobiłam to jedynie pchana wewnętrznym nakazem.
Kiedy Matka Boska zniknęła w ogromie firmamentu, zobaczyliśmy obok słońca świętego Józefa z Dzieciątkiem i Matkę Bożą ubraną na biało, w błękitnym płaszczu. Zdawało się, że święty Józef i Dzieciątko błogosławią świat, wykonując dłonią znak krzyża. Zaraz potem, kiedy ta wizja zniknęła, ujrzałam naszego Pana i Matkę Bożą, która wydała mi się Matką Bożą Bolesną. Wydawało się, że Pan błogosławi świat w ten sam sposób, jak święty Józef. Ta wizja zniknęła i wydało mi się, że znowu widzę Matkę Bożą, wyglądającą tym razem jak Matka Boża z Karmelu.

Zwróćmy uwagę na prawdy wiary przypomniane nam w tych kilku zdaniach. Rozmowa z Matką Bożą kończy się słowami Łucji wskazującej na słońce. Nadszedł czas na znak, mający potwierdzić prawdziwość przekazu fatimskich dzieci. Z perspektywy lat nie zapominajmy, że ludzkość doświadczyła również innego znaku, który się dokonał; był nim koniec wojny, zapowiedziany przez Maryję, i powrót żołnierzy do domów, co jeszcze w chwili objawień w 1917 r. nie było tak oczywiste.

Nabożeństwo do Niepokalanego Serca

Postawmy sobie pytania: jakie jest główne przesłanie płynące z fatimskiego orędzia czy też jaka jest misja Fatimy? Odpowiedź na te pytania staje się istotna dziś, gdy Fatima kojarzy się nam głównie z pokutą, Różańcem i 13. dniem miesiąca. Otóż sercem fatimskiego przesłania jest nabożeństwo do Niepokalanego Serca, które znajduje swój wyraz w poświęceniu się Niepokalanemu Sercu Maryi i nabożeństwie pierwszych sobót miesiąca, szczególnie odpowiadającym potrzebom naszych czasów. Wniosek, jaki się nasuwa, jest następujący: czeka nas wiele pracy, by zmienić akcent w naszej fatimskiej pobożności, by nie koncentrować jej jedynie na 13. dniu miesiąca, ale tak, jak być powinno: na akcie poświęcenia i pierwszych sobotach miesiąca podejmowanych w intencji wynagradzającej Sercu Maryi. To ogromne wyzwanie dla nas wszystkich, ale jakże potrzebne!
Czy i dziś nie jesteśmy świadkami wielkiego zmagania między dobrem i złem, światłem i ciemnością, a nawet swego rodzaju "wojny" z chrześcijańskimi wartościami? "Człowiek może rozplątać cykl śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać..." - wołał Ojciec Święty Benedykt XVI w Fatimie, jakby przypominając wiarę Piusa XII i poświęcenie z 1942 roku. Trzeba, aby dziś odżył w nas cud słońca, by rozjaśnił nasze patrzenie na bieg historii, byśmy nie koncentrowali się jedynie na ludzkich możliwościach, a zawierzyli Niebu, które dało nam przepis na zwycięstwo, na przemianę świata, na pokój. Spójrzmy zatem 13 października w niebo i pomyślmy, że to samo słońce, które widzimy, "zatańczyło" dla tysięcy ludzi w Fatimie, by pocieszyć, dać znak, potwierdzić, że to, co po ludzku niemożliwe, może stać się faktem, jeśli tylko zawierzymy Bogu.
Ks. Krzysztof Czapla, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego w Zakopanem

za: NDz z 13.10.2010 Dział: Wiara Ojców (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.