Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

„Chrześcijanie wszystkich krajów…”

Jeśli dziś nie zabierzemy się do obrony życia i zapewnienia praw obywatelskich chrześcijanom
na świecie, nie minie dziesięć lat, a będziemy modlić się nie w kościołach,
ale w katakumbach lub meczetach.


1995 rok, Goa. Białe, barokowe kościoły – spadek po Portugalczykach – w których widzę modlących się ciemnoskórych Hindusów – katolików. Obok – świątynie hinduistyczne, także pełne wiernych. Znajomi, katolicy i hinduiści, witają się, wymieniają ostatnie plotki, pełna harmonia. 2001 Malezja, prowincja Sabah na Borneo. Chińska wspólnota katolicka urządza integracyjny weekend: modlą się, biesiadują, bawią. Dookoła – morze muzułmanów. I jeśli kiedyś odbywały się tu pogromy Chińczyków – pisał o tym Józef Conrad – to bardziej chodziło o dominację ekonomiczną niż religijną. Nie tak dawno, przed „arabską wiosną”, Koptowie żyli w Egipcie we względnym spokoju – dziś to już odległa przeszłość.
Dziś wolność wyznawania i praktykowania religii, zwłaszcza denominacji chrześcijańskich jest na całym świecie nagminnie łamana. Sytuacja pogorszyła się najpierw po 2001 roku, ataku islamskich ekstremistów na World Trade Center, a potem po wybuchu „arabskich wiosen”.

Statystyki są szokujące. Jak mówią liczby przytaczane przez organizacje pomocowe, co 5 minut jeden chrześcijanin ginie za swoją wiarę. Tylko w ub. roku na świecie zostało zabitych – jak twierdzi włoski socjolog religii Massimo Introvigne – ok. 105 tysięcy ludzi. Socjolog uważa, że najbardziej drastyczna sytuacja panuje obecnie w Nigerii, gdzie postrach sieje grupa islamskich fundamentalistów Boko Haram. Niemal równie groźną sytuację notuje się w Sudanie, Somalii, Czadzie, w Kongo, Kamerunie i Mali. Prześladowania przybrały na sile w Egipcie, Libii i Tunezji. Połowa Afryki jest muzułmańska, i wraz z radykalizowaniem się ruchów islamskich, pogarsza się sytuacja mniejszości chrześcijańskich. Ostatnio zamachu terrorystycznego dokonano w spokojnej dotąd, popularnej wśród turystów, Kenii.

Na początku „czarnej listy” Bliskiego Wschodu i Azji znajduje się Arabia Saudyjska, Iran i Pakistan, a w Syrii od 3 lat odbywa się prawdziwy holokaust 10 procent mniejszości chrześcijańskiej. Dyskryminacja religijna na masową skalę odbywa się także w państwach komunistycznych jak Chiny, gdzie państwo tradycyjnie próbuje podporządkować sobie taoizm, konfucjanizm, buddyzm, a od jakiegoś czasu i katolicyzm, oraz w reżimach totalitarnych jak Korea Północna, które z zasady wojują z religią. Raport papieskiej Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie za 2013 rok wskazuje, że sytuacja w ubiegłym roku jeszcze się pogorszyła. Okazuje się, że – jak powiedział Radiu Watykańskiemu dyrektor sekcji polskiej Fundacji, ksiądz Waldemar Cisło – tylko jedna czwarta wszystkich krajów w pełni respektuje prawa człowieka do wyznawania swojej wiary. A cyfry przytoczone przez ten raport mówią, że to chrześcijaństwo jest dziś religią najbardziej dyskryminowaną. Watykańska Fundacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie wzywa do solidarności z prześladowanymi i nawołuje do modlitwy i przekazywania ofiar.

Oto słowa Ewangelii według św. Mateusza odczytane w polskich kościołach podczas ostatniego Bożego Narodzenia: ”Jezus powiedział do swoich apostołów «Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swoich synagogach będą was biczować«” (Mt 10, 17-22). Jak dramatycznie aktualne jest to przesłanie Jezusa do apostołów! Oto okazuje się, że niebezpieczne są nie tylko „synagogi”, ale i zachodnioeuropejskie parlamenty, sądy, media, fora internetowe. Od lat obserwuję mizerię chrześcijan w jednym z najbardziej liberalnych państw Europy, w Wielkiej Brytanii, i zagrożenia, z jakimi się tam spotykają – materializm, relatywizm moralny, kompletny indyferentyzm religijny. A polityczna poprawność, nazywana nie bez powodu „biblią naszych czasów”, próbuje – siłą – regulować wszystkie kwestie moralne, które jeszcze do niedawna rozstrzygał Dekalog. PP troszczy się wprawdzie o prawa człowieka do praktykowania religii, pod warunkiem jednak, że jest to muzułmanin, żyd, buddysta czy animista. Liderzy starych demokracji dbają o doczesne potrzeby swoich obywateli – opieka zdrowotna i socjalna, bezpieczeństwo na ulicach, kultura i edukacja – ale próżno by szukać troski o duchowość człowieka. Transcent wyparował z dyskusji prywatnych, i, podobnie jak tradycja i patriotyzm, został przegnany na cztery wiatry z przestrzeni publicznej i medialnej.

Oto półnaga aktywistka z Femen podczas mszy w katedrze w Kolonii próbuje wskoczyć na ołtarz. A ponieważ to świątynia protestancka, skończyło się na grzywnie. Gdyby to była synagoga, na pewno wytoczono by jej głośny i bardzo kosztowny proces sądowy, jeśli meczet, mogłaby pożegnać się z głową. Ale działaczka Femen dobrze wiedziała co robi, i że islam czy buddyzm są pod specjalnym nadzorem środowisk liberalnych i ich mediów. Niedawno kolejny niemiecki lewak zbezcześcił, oczywiście w Boże Narodzenie, święte miejsce chrześcijan. Właściwie wszystko zaczęło się już kilka dekad temu – że przypomnę musical „Jesus Christ Superstar” czy film Scorsese „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Dziś domorosły bluźnierca Nergal wyrywa publicznie kartki z Biblii, a gendryści w skąpych strojach, wykonując obsceniczne gesty, próbują dołączyć do procesji Bożego Ciała.

W brytyjskich mediach dopiero zaczyna się mówić o zagrożeniach, powodowanych przez islamskich ekstremistów, mułłów, zachęcających do terroryzmu, Brytyjczyków dołączających do dżihadu w Syrii, tureckich gangach samochodowych, muzułmanach handlujących „białym towarem” – i zastanawiać się jak temu przeciwdziałać? Jak długo ogromna większość chrześcijańska będzie terroryzowana przez mniejszości (w Wielkiej Brytanii, to jedynie 8%), przy pomocy zaledwie garstki przeideologizowanych, zwariowanych lewaków?! Z jednej strony prawa człowieka chronią islamskich kryminalistów jak imam Abu Hamza i handlarzy narkotyków jak Akmal Shaikh, z drugiej – energicznie pozbawia chrześcijan ich praw. Ze szkół znika modlitwa, z hoteli – biblia, z kaplic na lotniskach i przycmentarnych – krzyże, legalizuje się śluby kościelne gejów, a chrześcijańskim agencjom adopcyjnym nakazuje się oddawanie dzieci homoseksualistom. A niechby który z postępowych dziennikarzy z BBC czy Channel 4 spróbował wtrącić się do życia wspólnoty żydowskiej (patrz: dzika awantura z ubojem rytualnym), poznałby co to terror PP! Sytuacja dość przerażająca, że Kontynent, który przez setki lat słał misjonarzy w najdalsze miejsca globu, dziś sam potrzebuje misjonarzy.

Ale i tak my, Europejczycy, możemy uważać się za szczęściarzy, obserwując z niepokojem co dzieje się z naszymi braćmi w wierze na świecie. Średnia statystyka śmierci, to 150 tys. istnień ludzkich rocznie, dorośli i dzieci, cywile i żołnierze, wysłannicy organizacji pomocowych i dziennikarze, księża i zakonnice. Przerażające i oburzające zarazem! Czy naprawdę możemy im pomóc tylko modlitwą i ofiarami? A co z naciskami politycznymi – podnoszeniem tego tematu na forum ONZ, Parlamentu Europejskiego, na międzynarodowych konferencjach i seminariach, presją na rządy państw, w których występują prześladowania. Posłowie w Warszawie i europosłowie w Brukseli winni częściej wnosić ten wątek pod obrady, słać interpelacje w obronie dyskryminowanych chrześcijan w Europie i na świecie. A polskie i europejskie media – które widać sądzą, że „nasza chata z kraja” – ocknęły się i spróbowały nie tylko „spojrzeć globalnie”, ale i „działać globalnie”. Statystyki pokazują, że na świecie jest 1.57 mld muzułmanów, a 2.3 mld chrześcijan, ale to my – nie wiedzieć dlaczego – jesteśmy w defensywie. Czy naprawdę potrzebna jest nowa krwawa konfrontacja jak z Tatarami pod Krakowem i Legnicą, setki lat rekonkwisty w Hiszpanii czy bitwa pod Wiedniem, która powstrzymała muzułmanów przed kolejną próbą zalewu Europy?

Jeśli dziś nie zabierzemy się do obrony życia i zapewnienia praw obywatelskich chrześcijanom na świecie, nie minie dziesięć lat, a będziemy modlić się nie w kościołach, ale w katakumbach lub meczetach. Bo to nieprawda – jak dowodzi sytuacja Ukrainy – że „nam się to nie może przydarzyć”. Może, już się przydarza. „Chrześcijanie wszystkich krajów, łączcie się”. Nie tylko w modlitwie, ale i w działaniu. A my – w pisaniu.

Elżbieta Królikowska-Avis
Tekst ukazał się na łamach portalu sdp.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.