Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Polska wobec majdanu i Kremla

W związku z ostatnimi wydarzeniami na wschodzie Ukrainy warto podsumować kilka faktów geopolitycznych. Umożliwi nam to właściwą ocenę roli majdanu oraz aktualnej sytuacji Polski względem konfliktu militarnego między Moskwą a Kijowem.

Jednym z podstawowych błędów popełnianych przy interpretacji obecnej sytuacji na Ukrainie jest wyrywanie jej z szerszego kontekstu geopolitycznego. Błąd ten popełniają – zapewne świadomie – różnej maści politycy, by usprawiedliwić swoje partykularne gierki. Co jest szerszym kontekstem obecnej sytuacji na Ukrainie, o którym tak chętnie zapominają? Rosyjska inwazja.

Nienasycone imperium

Rosyjska inwazja, która różnymi metodami prowadzona – i militarnie, w różnych częściach globu, i ekonomicznie – trwa nie od tygodnia czy dwóch miesięcy, ale od momentu dojścia do władzy Władimira Putina (a właściwie i wcześniej, choć Putin to dość wyraźna cezura). Inwazja zmierzająca do odzyskania całej Europy Środkowo-Wschodniej poprzez neutralizację Niemiec za pomocą ekonomii, surowców i agentury. Inwazja, której celem, nie ma co się łudzić, jesteśmy także my. I której elementem był Smoleńsk (do potwierdzenia tej tezy starczą same działania Rosji po tragedii, niezależnie od jej przyczyn).

Wbrew temu, co powtarzają różni pożyteczni idioci, będziemy celem tej inwazji, póki nie będziemy państwem kompletnie zniewolonym przez Rosję. Nie z powodu nienawiści tego państwa do nas, ale dlatego że bez podporządkowania sobie Polski nie może być mowy o kontroli nad naszym regionem. A ta kontrola jest kluczowa, by Rosja mogła zachować chociaż ćwierćmocarstwową pozycję. Tak więc w tym kontekście każde powrzaskiwanie w rodzaju: „nie możemy podskakiwać Rosji, bo będzie zła; nie prowokujmy jej, a nas zostawi w spokoju”, należy traktować jako propagandowy prorosyjski bełkot. Rosyjskie działania nie są reakcją, ale planową agresją. Nie ma co się łudzić, że zamykając oczy i chowając się w kącie, przestaniemy być jej celem. W ten sposób tylko Putinowi pomożemy.

Ten szerszy kontekst dobitnie też pokazuje, że projekty finlandyzacji Ukrainy (czyli uznania, że polityka zagraniczna tego państwa będzie ustalana poprzez państwa zewnętrzne, na zasadzie bilansowania wpływów Rosji i Zachodu) nie ma sensu. Rosyjski niedźwiedź chce całej Ukrainy i nie cofnie się, póki jej nie zdobędzie.

Plon majdanu

Wróćmy więc do majdanu. Jak interpretować to wydarzenie polityczne w naszkicowanym wyżej kontekście?
Wszystkie te brednie banderowskie, wszystkie te okrzyki: „podbiją Przemyśl, wymordują polską mniejszość, za Janukowycza to był Eden, a teraz krew i mordy”, okazały się nic niewarte. Były tylko podbijaniem antymajdanowej histerii. Czy ktoś za to przeprosi? Nie wierzę. Ale warto zwrócić chociaż uwagę, jak nieskuteczne w starciu z rzeczywistością okazały się te żenujące pokrzykiwania. Nie kopmy już jednak leżącego… Mówmy teraz o geopolityce, a nie o fiksacjach.

To, co obserwujemy dziś na wschodniej Ukrainie, może słusznie przerażać. Bezbronne państwo, w pełni zinfiltrowane przez agentów i dywersantów, nie jest w stanie skutecznie się przeciwstawić inwazji. Wiele wskazuje na to, że klasa polityczna, która dziś rządzi, nie ma woli, by realnie bronić swojej ojczyzny. Obym się mylił. Jednak trzeba bardzo wyraźnie zaznaczyć – ta sytuacja nie jest efektem zmian, które zainicjował majdan. Postępujące rozbrajanie Ukrainy, którego celem było pozostawienie tego państwa kompletnie bezbronnym wobec jego wielkiego sąsiada, tak by Rosja mogła pozwolić sobie względem Kijowa na każdy gest, trwało wiele lat, a przyśpieszone zostało w sposób nieprawdopodobny za kadencji Wiktora Janukowycza. Tak samo jak zinfiltrowanie przez Rosjan struktur siłowych Ukrainy (wojska, milicji, wywiadu itd.).

Dzisiejsza słabość Ukrainy to efekt działań jej poprzedniego, obalonego prezydenta. Putin został zmuszony do bezpośredniego ataku na wschód Ukrainy, ponieważ majdan mógł być tym, co tę politykę otwarcia na Rosję by powstrzymało. Innymi słowy – Putin został zmuszony do zebrania plonów polityki Janukowycza, zanim będzie za późno. Strach pomyśleć, co by było, gdyby Janukowycz nie został obalony i porządził jeszcze kilka lat. Zapewne w ramach bratniej pomocy bazy wojsk rosyjskich znajdowałyby się na terenie całego kraju.

Powody do optymizmu

I właśnie z powodu wyżej wymienionych przyczyn Polska powinna być wdzięczna majdanowi. Ukraiński bunt oczywiście nie zablokował rosyjskiej inwazji. Ale wiele wskazywało na to, że kolejna bitwa Putina będzie się toczyła na granicy polsko‑ukraińskiej. Dzięki majdanowi trwa ona obecnie na południowo-wschodnich rubieżach Ukrainy. Co więcej, majdan zmusił Putina do ostentacyjnych i pośpiesznych działań, co otwiera ewentualne szanse dla polskiej dyplomacji (gdyby chciała ona działać) wywierania wpływu tak na Kijów (który potrzebuje dziś naszego wsparcia), jak i tworzenia sojuszy regionalnych. Oczywiście warunkiem koniecznym takich działań byłoby posiadanie podmiotowego rządu. Niemniej jedno jest pewne. Majdan kijowski dał nam czas. Czy będzie to kilka lat, czy kilka miesięcy – tego nie wiemy. Ale w takich sytuacjach każdy dzień się liczy.

Nie powinniśmy też skreślać od razu Ukraińców (tego zresztą oczekuje od nas putinowska propaganda). Jak to niedawno stwierdził Przemysław Żurawski vel Grajewski – to, że Donbas zostanie stracony, nie znaczy, że Kijów padnie. A nawet jeśli Kijów padnie – nie znaczy to, że Moskwa będzie w stanie kontrolować Ukrainę metodami okupacyjnymi na dłuższą metę. Bowiem mimo że w bliskiej perspektywie czasowej nadchodzące zdarzenia mogą nas przerażać, warto też spojrzeć na pozytywy, które za kilka lat mogą być dla sytuacji geopolitycznej ważniejsze niż to, co się dzieje teraz. A widzimy po pierwsze, tworzenie się nowej tożsamości ukraińskiej o bardzo silnej, antyrosyjskiej orientacji. To w konsekwencji może stać się zalążkiem Ukrainy, która nie akceptując rosyjskich wpływów, będzie strażnikiem naszych wschodnich granic przed rosyjską penetracją. Po drugie, widzimy wzrost siły i znaczenia ukraińskiej Cerkwi – niezwiązanej z FSB. To daje nadzieję na rozszerzenie dialogu z katolicyzmem (a kiedyś, kto wie, może i pojednanie się tych dwóch religii), a tym samym wzrost znaczenia w tym państwie wpływów kulturowych Zachodu i odwrót rosyjskich wpływów.


Dawid Wildstein


za:niezalezna.pl/54606-polska-wobec-majdanu-i-kremla

Copyright © 2017. All Rights Reserved.