Erywań zaorał Putina
Armenia odcina się od Rosji. Świadczą o tym nie tylko słowa tamtejszych władz o olbrzymim błędzie w kontekście bliskich relacji z Kremlem, ale przede wszystkim czyny. Mowa m.in. o wspólnych manewrach wojskowych z USA, przeprowadzonych we wrześniu na armeńskiej ziemi.
Wcześniej Armenia nie zgodziła się, by na jej poligonach ćwiczył ruski „łobuz”, czyli wojska Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Erywań zamierza też mocniej stawiać na zachodnie uzbrojenie. Za symboliczne zakończenie przyjaźni uważa się jednak podjętą w tym tygodniu decyzję parlamentu o ratyfikacji Statutu rzymskiego, na podstawie którego utworzono Międzynarodowy Trybunał Karny. Tym samym Armenia dołączyła do grona państw, które są zobowiązane do aresztowania rosyjskiego zbrodniarza – Putina, gdy ten pojawi się na ich terytorium. Młodzież powiedziałaby, że Armenia „zaorała” rosyjskiego satrapę, czyli krótko i dobitnie wypunktowała przeciwnika, stawiając na własny interes. Następnym krokiem może być wyjście Armenii z „rosyjskiego NATO”, jak nazywana jest OUBZ. Niewykluczone, że Erywań da przykład azjatyckim postsowieckim republikom, które także są coraz bardziej rozczarowane współpracą z Rosją.
Konrad Wysocki
Za: https://niezalezna.pl