Protest rolników: „komuna w Brukseli ma się dobrze i zabiera nam wolność”
Polscy rolnicy protestują przeciwko zagrażającej rodzimej produkcji żywności umowie handlowej, jaką eurokraci chcą zawrzeć z państwa Mercosur. Delegacja manifestantów weszła do siedziby przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w stolicy kraju.
Protest odbywa się pod hasłem „5 x stop”. Rolnicy sprzeciwiają się umowie handlowej UE z Mercosur, czyli krajami Ameryki Południowej, która według protestujących sprawi, że rynki państw członkowskich UE zostaną zalane tanim produktem z Brazylii czy Argentyny, który ze względu na nierówną konkurencję podkopie pozycję polskich gospodarzy.
Manifestanci mają ze sobą hasła wskazujące na absurdalność i szkodliwość działań Unii europejskiej, obliczonych na tworzenie kolejnych uciążliwych eko- restrykcji, mimo braku podobnych standardów w jakimkolwiek innym miejscu globu. „Mercosur = upadek polskiego rolnictwa”, „Precz z zielonym ładem, zbrodniczym dla Polski układem”, „Dość absurdów unijnej polityki rolno-klimatycznej”, „Zielony nie ład”, „Zielony ład = ekoterroryzm”, „Przepraszamy za utrudnienia, mamy zielony ład do obalenia”, „Polexit” oraz „Ustawa łańcuchowa = upadek polskiej hodowli” – to niektóre z transparentów, jakie przynieśli manifestanci.
Przemawiający przed siedzibą KE powtarzali, że umowa z Mercosur nie może być ratyfikowana i ostrzegali, że polski rynek spożywczy doświadczy prawdziwej dewastacji w razie pogłębienia procesu integracji z Ukrainą.
– Nasi dziadowie i ojcowie myśleli, że obalili komunę, ale komuna w Brukseli ma się dobrze i zabiera nam wolność – mówił Marcin Wroński z Samoobrony. Jak alarmował rolnik, ukraińska kukurydza wypiera już polską kukurydzę w Niemczech, a ukraińskie zboże wjeżdża do Polski przez Węgry. – Fundusze chcą przejmować naszą ziemię albo będziemy gospodarzami albo parobkami – dodawał.
Obecni na proteście przedstawiciele myśliwych zwracali zaś uwagę na fakt, że „Zielony Ład” to zbudowana na ideologicznych podstawach konstrukcja, która niszczy polska przyrodę. Ludzie z dużych miast chcą nam układać życie, a my tego nie chcemy, sami najlepiej dbamy o dobrostan zwierząt – mówił jeden z przemawiających. Inny reprezentant środowiska myśliwych, Dariusz Woźniak pytał „kto finansuje organizacje pozarządowe, które działają na szkodę rolników, leśników i myśliwych?”. – Będziemy walczyć wszyscy razem ramię w ramię do końca – zapowiedział.
Jeden z uczestników protestu powiedział PAP, że z powodu nieobecności Ursuli von der Leyen w Warszawie delegacja rolników zaproponowała spotkanie z przewodniczącą Komisji Europejskiej w innym terminie, ale nie otrzymała odpowiedzi.
Wcześniej minister rolnictwa Czesław Siekierski przekazał, że oczekuje od protestujących złożenia szczegółowych postulatów. Siekierski, cytowany w komunikacie ministerstwa, przypomniał, że polski rząd „jednoznacznie opowiada się przeciwko zawarciu umowy z Mercosur” w kwestiach dotyczących rolnictwa i że stara się zbudować mniejszość blokującą tę umowę, z Francją oraz innymi krajami.
Odnośnie postulatu wstrzymania importu z Ukrainy Siekierski stwierdził, że „niekontrolowany import towarów i zbóż” został zatrzymany, a sytuacja na granicy jest kontrolowana i monitorowana.
W pewnym momencie ze sceny padły następujące pytania.
Czy jesteście za Mercosure czy przeciwko?
Odpowiedź strajkujących była jednogłośna – nie.
Kolejny postulat wypowiedziany ze sceny brzmiał: Czy jest na potrzebny import z Ukrainy?
I Tym razem odpowiedź brzmiała – nie.
Kolejne pytanie brzmiało: Czy chcecie likwidacji kół łowieckich i lasów?
Tym razem również protestujący dali mocny głos przeczący.
Na koniec padło pytanie: Czy chcecie żeby rolnictwo i polska gospodarka padły.
Również w tym przypadku padł jednogłośny głos sprzeciwu.
Protestujący mówią wprost, nie dla degradacji polskiej gospodarki w żadnym wymiarze.
Tu jest Polska, nie Bruksela!
Nie damy się zwieść, nie damy sobie zabrać religii, historii z polskich szkół, nie damy demoralizować naszej młodzieży. Bronić tego wszystkiego – tak nas nauczyli nasi praojcowie. Nie damy zniszczyć gospodarki leśnej. To tylko niektóre okrzyki rolników w Warszawie podczas protestu Czy mamy promować wołowinę z Argentyny, zboże z Ukrainy? Gdzie jest granica absurdu? Tu jest Polska, nie Bruksela!
UE była nam przedstawiana jako matka. Tymczasem jest macochą, która nie kocha swoich dzieci – podkreślali organizatorzy protestu.
Nawrocki na proteście rolników. "Ktoś tutaj widział Trzaskowskiego?"
Karol Nawrocki pojawił się w piątek na proteście rolników w Warszawie. – Rafał Trzaskowski się nie pofatygował na spotkanie z rolnikami – zauważył.
Nawrocki uderza w Trzaskowskiego. "Ktoś go tutaj widział?"
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz kandydat na prezydenta pojawił się na proteście rolników. – Prezydencja w Unii Europejskiej sprawia, że jest to jedyna i największa szansa, żeby zatrzymać ekologiczne szaleństwo, Zielony Ład, który zagraża polskiemu rolnikowi, co widzimy na tym proteście i co słyszę w całej Polsce. To nie jest moje pierwsze spotkanie z rolnikami. Rolnicy są zaniepokojeni ekologicznym szaleństwem, w którym jest dzisiaj Polska. Z drugiej strony mamy niepokojące plany umowy z Mercosur, w ramach których import z Ameryki Południowej (...) zaleje być może polski rynek – powiedział Nawrocki w rozmowie z telewizją wPolsce24.
– Wszystkie te postulaty, przeciwko którym dzisiaj protestują rolnicy w Warszawie, są także moimi postulatami. Stop Zielonemu Ładowi, stop umowie z Mercosur, stop napływowi produktów rolnych z Ukrainy, jeśli to zagraża interesowi polskiego rolnika – podkreślił.
Nawrocki zauważył również, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski "nie pofatygował się na spotkanie z rolnikami, co jest bardzo przerażające". – Oto kandydat na urząd prezydenta RP, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej wrzuca tweeta, że jest z polskimi rolnikami. Ktoś go tutaj widział dzisiaj? – pytał zgromadzonych. – Nikt nie widział – słyszeliśmy odpowiedź.
– Ma chyba niedaleko. Więc może skończmy, panie wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, te mary i oszukiwanie Polaków, że jesteśmy inni niż jesteśmy w rzeczywistości, bo dzisiaj tu jest interes polskiego rolnika – mówił kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość.
Ursula von Der Leyen przestraszyła się polskich rolników
Pierwszym sukcesem protestu rolników w Warszawie była oczywiście frekwencja, rolnicy dopisali. Pierwsze szacunki pokazują, że było nas kilkanaście tysięcy. Rolnicy wzięli sprawy w swoje ręce. Skoro dziś odbywała się inauguracja polskiej prezydencji w radzie UE i gościem miała być Ursula von Der Leyen to rolnicy stwierdzili, że trzeba ją godnie przywitać. Tak jak się należy ,transparentami: Precz z Zielonym Ładem, precz z Ursulą von Der Leyen. I tak też się stało. Rolnicy przyjechali, ale von Der Leyen nie dotarła. Przestraszyła się rolników i to jest nasz drugi sukces - powiedział Adrian Wawrzyniak ze stowarzyszenia Rolników Indywidualnych w rozmowie z Danutą Holecką na antenie TV Republika.
W. Buda: W PE blokowano europosłom dostęp do umowy ws. Mercosur
Eurodeputowany PiS Waldemar Buda powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie RP, że wskutek porozumienia pomiędzy niemiecką przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen a premierem RP Donaldem Tuskiem, podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej nie będzie dyskusji dotyczącej umowy ws. Mercosur.
„Z punktu widzenia posła do PE mogę powiedzieć, że blokowano wydanie tej umowy parlamentarzystom. Dopiero moja interwencja w Komisji Europejskiej i kontrola poselska doprowadziła do tego, że mi wydano egzemplarz tej umowy” – mówił Waldemar Buda.
Jak stwierdził Buda polski rząd jeszcze tej umowy nie ma, a „informacja oficjalna jest taka, że tłumaczenia tej umowy będą się odbywały do lipca”.
„To jest uzgodnione na najwyższym poziomie między Ursulą von der Leyen a Donaldem Tuskiem. To znaczy, nie wychodzi na jaw ta umowa. Nie dyskutujemy podczas prezydencji polskiej na temat tej umowy do wyborów prezydenckich w Polsce. Rozstrzygamy tę kwestię dopiero po maju. Niech Państwo pytają rząd o tę umowę, bo to jest najlepsza okazja teraz w prezydencji polskiej” – skonstatował były minister rozwoju i technologii.
Telus alarmuje: Ta umowa dobije polskich rolników!
Czy rolniczy opór ma szansę wpłynąć na decyzje polityczne w kraju i Europie? O komentarz poprosiliśmy byłego ministra rolnictwa Roberta Telusa, który od lat pozostaje aktywnym rolnikiem. Polityk jest przekonany, że presja społeczna może przynieść wymierne efekty. Jego zdaniem protesty rolników nie są skazane na niepowodzenie, o ile nabiorą szerszego, międzynarodowego charakteru.
– Presja ma sens i te protesty mogą przynieść efekt, ale muszą odbywać się nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. Dobrze, że polscy rolnicy zjednoczyli się i pokazują swoją siłę, bo to jest kwestia naszego bezpieczeństwa żywnościowego, zarówno w kraju, jak i na kontynencie – mówi Telus w rozmowie z naszym portalem.
Nikt w polskim rządzie nie widział umowy
Były minister podkreśla, że rolnicy walczą nie tylko z unijnymi urzędnikami czy krajowymi politykami, ale również z potężnymi korporacjami.
– Jeśli wszyscy rolnicy staną ramię w ramię, mają szansę wygrać tę walkę. A to jest walka o przyszłość Polski. Gdyby tych protestów nie było, władza zrobiłaby, co chciała i z kim chciała – dodaje.
Umowa z krajami Mercosur, obejmująca m.in. Brazylię, Argentynę i Urugwaj, była negocjowana przez dwie dekady. Problem w tym, że przez większość tego czasu treść dokumentu pozostawała tajna nawet dla państw członkowskich Unii Europejskiej. Pytamy Telusa, czy podczas jego spotkań w unijnych instytucjach ktoś z innych krajów poruszał ten temat.
– O tej umowie mówiło się od dawna, ale w 2019 roku mieliśmy większość blokującą i umowa nie została podpisana. Teraz stało się inaczej. Pani przewodnicząca Ursula von der Leyen pojechała i w biegu ją podpisała – wyjaśnia Telus.
Co więcej, treść porozumienia wciąż jest tajemnicą. Jedyną osobą w Polsce, która miała wgląd w dokument, jest europoseł Waldemar Buda.
– To jest najciekawsze. Pytaliśmy o to na komisji rolnictwa, a minister przyznał, że nikt w polskim rządzie nie zna pełnej treści umowy. Widzieli tylko fragmenty i streszczenia. Całość ma zostać przetłumaczona i ujawniona dopiero w lipcu. Dlaczego? Może dlatego, że wtedy wybory będą już za nami – zastanawia się były minister.
Mercosur zniszczy rolnictwo
Implementacja umowy Mercosur może mieć katastrofalne skutki dla polskiego rolnictwa. Szczególnie zagrożeni są producenci wołowiny, cukru, drobiu, kukurydzy oraz zbóż. Według Telusa polski rynek zaleją tanie produkty z Ameryki Południowej, często o niższej jakości, co podkopie konkurencyjność rodzimych gospodarstw.
– To nie jest tylko sprawa nas, rolników. Wszyscy konsumenci powinni się tym zainteresować. Ta umowa pogrąży całe rolnictwo i zagrozi naszemu krajowi – alarmuje Telus.
Zwraca również uwagę na sposób, w jaki temat protestów jest relacjonowany w mediach. Tylko Telewizja Republika uznała protest rolników, leśników i transportowców za kluczowe wydarzenie i poświęciła mu większą część dnia. Pozostałe media zajmowały się wszystkim innym: od nowych zasad składowania śmieci (Polsat News), przez warunki narciarskie w górach (TVN24), po prezydencję Polski w UE (TVP Info).
Jak podkreśla Telus, dziennikarze innych stacji niż Republika koncentrują się na kwestiach politycznych, pomijając realne konsekwencje podpisania umowy z Mercosur.
– Udzielałem dzisiaj kilku wywiadów i od razu widać, co interesuje dziennikarzy. Nie pytają o skutki tej umowy dla polskiego rolnictwa, tylko szukają sensacji politycznych i ataków na opozycję. W ten sposób realizują zadania stawiane im przez rządzących – podsumowuje Robert Telus.
Niemcy przejmują szczeciński port. Gróbarczyk ujawnia szczegóły: "Te udziały nie leżą w zainteresowaniu rządu Donalda Tuska
Marek Gróbarczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl ujawnia, że rząd Donalda Tuska mimo, iż miał do tego odpowiednie narzędzia, nie podjął walki o polski port w Szczecinie. Zamiast tego wolał bezproblemowo oddać go w ręce niemieckiego inwestora. „W tym środowisku od dawna panuje przekonanie, że te udziały nie leżą w zainteresowaniu rządu Donalda Tuska, a już na pewno nie wówczas, gdy dotyczy to strony niemieckiej” - wskazuje.
To już fakt! Tusk oddaje szczeciński port Niemcom (nabrzeża i infrastrukturę). Spłata zobowiązań wyborczych zaczęła się od Szczecina. Czekają nas dalsze spadki przeładunków i marginalizacja Portu Szczecin-Świnoujście — napisał były minister gospodarki morskiej i żeglugi środlądowej Marek Gróbarczyk we wpisie w mediach społecznościowych.
Odpowiedzialny za tę kwestię wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka potwierdził, że doszło do transakcji pomiędzy niemieckim Rhenusem a Bulk Cargo, w wyniku czego niemieckie przedsiębiorstwo stało się większościowych udziałowcem (wcześniej posiadał on 40 procent udziałów w Bulk Cargo).
Gróbarczyk wyjaśnia
Zwróciliśmy do Gróbarczyka z pytaniem o to, co ma na myśli mówiąc, że Donald Tusk oddaje ten port Niemcom.
Minister zajmujący się gospodarką morską, czyli minister infrastruktury, ma prawa pierwokupu co do nabycia udziałów w tym przedsiębiorstwie. Powinien więc skorzystać z tego prawa w tej sytuacji i chociażby wskazać port, który powinien nabyć to przedsiębiorstwo, a potem go regularnie wydzierżawić, wprowadzić inną formę zarządzania, ponieważ to są najlepsze grunty, najlepsze nabrzeża — zaznacza.
Przede wszystkim tu biegnie głęboki na 12,5 metra tor wodny, który został wykonany, aby podnieść możliwość przeładunków w tym porcie — wskazuje.
Niemieckie przejęcie
Marek Gróbarczyk ujawnia nam, że w ramach interpelacji poselskiej dowiedział się, iż minister nie zamierza skorzystać z pierwokupu.
To wskazuje jednoznacznie, że ten port trafi w ręce niemieckiego operatora, a doświadczenia związane właśnie z niemieckimi operatorami w porcie w Szczecinie, jednoznacznie wskazują, że zupełnie nie zależy im na tym, aby zwiększać przeładunki w tym porcie — mówi
Dopytaliśmy naszego rozmówcę o to, czy to oznacza, że Niemcy będą mogli chcieć kupić infrastrukturę portu po to, aby ją następnie zamknąć.
Trudno powiedzieć, czy taka będzie ostatecznie forma tego, ale mamy przykłady, jeżeli chodzi o funkcjonujący już Deutsche Bahn Cargo w tym porcie, gdzie on po prostu nie zwiększa w żaden sposób swoich przeładunków, tylko zachowuje tak, żeby spełniać obowiązki umowy, ale w żaden sposób nie prowadzi działań, aby zwiększać przeładunki w tym porcie — wyjaśnia.
Zaskoczenia nie ma
Co więcej, pytamy byłego szefa resortu gospodarki morskiej o to, dlaczego jego zdaniem ministerstwo nie było zainteresowane portem w Szczecinie.
Takie podejście z ich strony to nic nowego. Kiedy była ustawa dająca właśnie ministrowi infrastruktury prawo do pierwokupu to m.in. odpowiadający obecnie za te sprawy Arkadiusz Marchewka nie dość, że głosował przeciwko, to jeszcze z mównicy sejmowej wyrażał swoją negatywną opinię o takim prawie — zauważa.
Oczywiście wszystko to miało na celu zablokowanie wrogich przejęć, które następowały w portach w ramach spółek i sprzedaży tych udziałów — objaśnia.
Więc w tym środowisku od dawna panuje przekonanie, że te udziały nie leżą w zainteresowaniu rządu Donalda Tuska, a już na pewno nie wówczas, gdy dotyczy to strony niemieckiej — kończy.
za:pch24.pl