Czy prezydent nie miał innego wyjścia?
Większość założeń reformy sądownictwa jest słuszna i potrzebna. Jednak niektóre jej zapisy oraz tryb procedowania były nie do obrony.
Prezydent nie miał więc wyjścia – oby Sejm, najpewniej już po wakacjach, poprawił zawetowane ustawy.
W najczarniejszych wizjach nie przewidywałem, że reforma polskiego sądownictwa zamieni się w tak epickie widowisko. Czego tu nie było: demonstracje w wielu miastach, sprinterski tryb uchwalania ustaw, Polska na czołówkach zagranicznych gazet. Bez wątpienia sędziowie są niezwykle silną grupą zawodową w Polsce, jednak niemożliwe jest, by w krótkim czasie zwerbowali tysiące młodych Polaków do obrony swoich interesów. Demonstracje przeciw reformie były wyrazem autentycznych społecznych obaw. Obawy te w dużej części były nieuzasadnione i jak to zwykle bywa zdradzały, że wielu demonstrantów o uchwalanych ustawach ma bardzo mgliste pojęcie. Jednak nie wszystkie zastrzeżenia protestujących były oderwane od realiów. Koalicja rządząca chciała przeforsować kilka za daleko idących rozwiązań. Prezydent Duda nie miał więc innego wyjścia niż zawetowanie ustawy o Sądzie Najwyższym, a w związku z tym także o Krajowej Radzie Sądownictwa (bo w tej pierwszej znalazła się ważna poprawka do tej drugiej). Niestety teraz przeciwnicy reformy idą dalej, domagając się rezygnacji z wyboru członków KRS-u przez Sejm oraz krytykując podpisanie Ustawy o ustroju sądów powszechnych. Obie mają podważać zasadę trójpodziału władzy i niezawisłość sędziowską. Trudno jednak się z tym zgodzić.
Legitymacja społeczna
Według przeciwników zaproponowanej reformy wymiaru sprawiedliwości wybór sędziów do KRS-u przez posłów łamie zasadę trójpodziału władzy. Skoro przedstawiciele władzy ustawodawczej wybierają członków organu władzy sądowniczej, to ta pierwsza zdobywa nieuzasadnioną przewagę nad tą drugą. Tylko że trójpodział władzy nie oznacza, że wszystkie władze są sobie idealnie równe. Gdyby tak było, to niedopuszczalne by było też wybieranie rządu, a więc władzy wykonawczej, przez parlament. A przecież mamy z tym do czynienia od początku III RP. Co więcej, parlament nie tylko wybiera rząd, ale jeszcze i może odwołać go w każdej chwili, jeśli tylko ma innego kandydata na premiera. Jakby tego było mało, w większości wypadków premierzy i ministrowie to aktualni posłowie. W Polsce podporządkowanie władzy wykonawczej organowi ustawodawczemu i tak nie jest jeszcze tak daleko idące – prezydent jest od niego niezależny. W systemach kanclerskich (Niemcy, Austria) cała władza wykonawcza (rząd z kanclerzem oraz prezydent) jest wybierana przez władzę ustawodawczą. Mimo to nikt nie mówi o łamaniu trójpodziału władzy. Nic dziwnego, spośród tych trzech to władza ustawodawcza ma legitymację społeczną, bo pochodzi z bezpośrednich wyborów. Tak więc ma silniejszą pozycję od pozostałych, którym oczywiście zapewnia się niezależność w działaniu. Dlaczego więc wybór przez posłów członków KRS-u, która przecież nie sprawuje władzy sądowniczej, tylko bierze udział np. w powoływaniu sędziów, miałby łamać trójpodział? Przecież w KRS-ie nadal zasiadać będą głównie sędziowie (w liczbie 15 + I prezes SN i prezes NSA), a parlamentarzystów będzie ledwie 6.
Trzecia izba parlamentu
Zresztą tak na dobrą sprawę trójpodział władzy już dawno został zachwiany, i to przez władzę sądowniczą. Sądy mimochodem wzięły na siebie funkcję kreacyjną, tzn. de facto tworzą prawo swoimi orzeczeniami. Każdy, kto pracował w administracji publicznej, dobrze wie, że urzędnik opiera się zarówno na ustawach, jak i orzeczeniach sądów. To sądy swoimi werdyktami w dużej mierze doprecyzowują ustawy, a co za tym idzie decydują, w jaki sposób są one stosowane. Wprawdzie nie jest to wina sądów, lecz raczej słabej polskiej legislacji, która sprawia, że ustawy są często niejasne i nieprecyzyjne. Nie zmienia to faktu, że polskie instytucje w swoich działaniach opierają się również na orzeczeniach sądowych niemal tak, jakby były one źródłem prawa
Pozostało 50% treści.
zawartość zablokowana
Autor: Piotr Wójcik
Chcesz przeczytać artykuł do końca? Wyślij SMS i wprowadź kod lub wykup prenumeratę i zaloguj się.
Dostęp do artykułu
wyślij sms o treści GP1 na numer 7155
koszt 1 zł (1,23 zł brutto)
***
Nawet się z tym nie kryją! Niemieckie MSZ ma nadzieję, że reformy sądownictwa nad Wisłą już nie będzie. "Możemy być dumni z polskiego społeczeństwa obywatelskiego"
https://wpolityce.pl
***
Premier Beata Szydło: Nie cofniemy się z drogi naprawy państwa.
Nie ulegniemy naciskom, ani podszeptom nie teraz!
Premier Beata Szydło wygłosiła bardzo ważne orendzie do Polaków, po tym jak prezydent RP Andrzej Duda zawetował dwie ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym.
Premier wyraźnie zadeklarowała, że partia rządząca nie cofnie się przed zmianami w polskim sądownictwie. Dodała również, że decyzja prezydenta RP spowolni prace nad tymi zmianami.
– Mimo oczekiwanej reformy wymiaru sprawiedliwości, przez 27 lat nikt tego nie zrobił. Jako odpowiedzialna władza, podjęliśmy się tego zadania. Nie cofniemy się z drogi naprawy państwa. Nie ulegniemy podszeptom: nie teraz. Jeśli nie teraz, do kiedy? – powiedziała premier.
za: https://polskaniepodlegla.pl
***
wPolsce.pl: wicepremier Gowin o wetach ws. KRS i SN: "Nic złego się nie stało, do reformy wymiaru sprawiedliwości wrócimy jesienią".
https://wpolityce.pl