Trwa wojna chińskich władz lokalnych z Kościołem katolickim. W prowincji Henan od księży wymagane będzie zbieranie informacji o finansach wiernych, a w trakcie nabożeństw śpiewany ma być chiński hymn.

Obecnie teren prowincji Henan zamieszkuje około miliona katolików. Lokalne władze starają się maksymalnie kontrolować wiernych, a ułatwić to ma szereg nowych przepisów, m.in. zbieranie informacji o majątkach wiernych.

To całkowicie nieodpowiedzialne. Ten manewr skrywa intencję oebrania osobom o niskich dochodach, praktykującym katolicyzm dostępu do rządowych dotacji" - ocenia jeden z anonimowych księży. Kolejny kontrowersyjny przepis dotyczy zbierania informacji o osobach, które uczestniczą w życiu Kościoła, a nie skończyły jeszcze 18 roku życia.

Obecnie prowadzenie lekcji religii dla osób niepełnoletnich jest surowo zakazane. Oprócz tego, od lipca w każdym miejscu, gdzie odbywają się praktyki religijne wywieszona musi być chińska flaga, a podczas uroczystości odśpiewany musi być hymn narodowy. Według katolickiego poralu UCA News na fali tegorocznej kampanii przeciwko Kościołowi katolickiemu zamknięto w regionie Henan kościoły, a także szkoły i przedszkola do których uczęszczali katolicy.

Do represji dochodziło już wielokrotnie. W roku 2017 w jednym z powiatów na południu Chin urzędnicy przyznający zapomogi socjalne odwiedzali chrześcijan w ich domostwach nakłaniając do zdjęcia krzyży i powieszenia w ich miejsc porterów prezydenta Xi Jinpinga. Sprawę komentowano wówczas jako "przekształcenie wyznawców religii w wyznawców partii".

za:www.fronda.pl