Dziennikarstwo kiedyś i dziś
Pierwsze miejsce – Stanisław Cat-Mackiewicz, drugie – św. Maksymilian Kolbe, trzecie – Stefan Kisielewski. Kolejne miejsca – Gustaw Herling-Grudziński, Jan Nowak-Jeziorański, Melchior Wańkowicz, Jerzy Giedroyc, Bohdan Tomaszewski, Ryszard Kapuściński i wreszcie Józef Mackiewicz. Cóż to za lista?
To wyniki plebiscytu na 10 najwybitniejszych dziennikarzy ostatniego stulecia, ogłoszonego przez warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, które w ten sposób chciało uczcić 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Wymienioną dziesiątkę wielkich polskiej publicystyki wyłoniono spośród wcześniej wytypowanej setki. Osobiście zamieniłbym na tej liście miejscami braci Mackiewiczów. Nie ma się jednak co czepiać; już samo to, że to właśnie ich nazwisko niczym klamra spina grono najlepszych, jest godne uwagi. Jak państwo widzą, na liście nie ma nikogo z żyjących dziś żurnalistów. Zastanawia także to, że większość z nich nie miała okazji dożyć dzisiejszego „dziennikarstwa”, coraz częściej sprowadzającego się do przekładania przekazów partyjnych na (ciężko) zjadliwą papkę. Może warto wyciągnąć z tego głosowania wnioski, koleżanki i koledzy?
Wojciech Mucha
za:niezalezna.pl