Fala zwolnień grupowych wstrząsa polską gospodarką
W ostatnich miesiącach Polska przeżywa gwałtowny wzrost zwolnień grupowych, które dotykają liczne sektory gospodarki. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że pod koniec marca 159 firm zadeklarowało zwolnienie grupowe aż 17 tys. pracowników. Te liczby nie tylko stanowią ogromne wyzwanie dla tych, którzy tracą pracę, ale także rzucają światło na głębokie zmiany, jakie zachodzą w polskim przemyśle i handlu.
Przyczyny tego zjawiska są złożone. Z jednej strony, istnieje globalny kontekst, od którego Polska nie jest odizolowana. Sytuacja gospodarcza w strefie euro i zmieniający się krajobraz handlowy mają wpływ na decyzje lokalnych przedsiębiorstw. Z drugiej strony, firmy starają się dostosować do nowych realiów rynkowych. Przenoszenie produkcji za granicę dla niższych kosztów i korzystniejszego otoczenia biznesowego jest jednym z powodów.
Należy zwrócić uwagę na fakt, że niektóre branże są szczególnie dotknięte. Przemysł emisyjny, taki jak produkcja stali czy ciepłownictwo, odczuwa bardziej nacisk ze strony polityki klimatycznej, zwłaszcza tzw. Zielonego Ładu. Marek Lachowicz, ekonomista i specjalista ds. polityki klimatycznej, podkreśla, że te branże są bardziej narażone na skutki zmiany klimatu.
Przemiany te są także odbiciem globalnych trendów, w tym zmian konsumenckich i technologicznych. Firmy muszą zmieniać swoje strategie, aby sprostać nowym oczekiwaniom rynkowym i zrównoważyć swój model biznesowy.
Szczególnie dotkliwe są zwolnienia grupowe w miastach przemysłowych, gdzie likwidacja fabryk czy zakładów przekłada się na bezpośrednie straty zatrudnienia dla lokalnych społeczności. To także kwestia, która wpływa na polską politykę społeczną i jej zdolność do reagowania na wyzwania związane z bezrobociem.
W kontekście zmieniającej się sytuacji gospodarczej i wyzwań związanych z polityką klimatyczną Polska staje przed potrzebą adaptacji i restrukturyzacji swojego przemysłu. Jak podkreśla Lachowicz, analiza indywidualnych przypadków zwolnień grupowych jest kluczowa, aby zrozumieć, jakie czynniki napędzają te zmiany i jakie rozwiązania mogą być potrzebne, aby zminimalizować negatywne skutki dla pracowników i społeczności lokalnych.
W obliczu tego wyzwania niezbędne jest opracowanie polityki gospodarczej, która nie tylko umożliwi adaptację przedsiębiorstw do nowych realiów rynkowych, ale także zagwarantuje wsparcie dla osób dotkniętych zwolnieniami grupowymi. Kluczowe będzie również utrzymanie dialogu międzysektorowego i partnerstwa społecznego, aby wspólnie szukać rozwiązań, które będą sprzyjać zrównoważonemu rozwojowi gospodarczemu w Polsce.
za:bialykruk.pl
***
Dramatyczna sytuacja na rynku pracy. Szef „Solidarności”: Problem się pogłębi
„To dopiero początek. Ten problem na pewno jeszcze się pogłębi. W miarę, jak wprowadzane będą kolejne rozwiązania, sytuacja na rynku pracy będzie coraz gorsza” – ocenia szef „Solidarności” Piotr Duda, komentując informacje o kolejnych masowych zwolnieniach w Polsce.
Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl, w którym odniósł się do szeregu zwolnień masowych w dużych zakładach pracy, o których od kilku tygodni donoszą media. Jednym z powodów zwolnień jest przenoszenie produkcji z Polski do innych krajów.
- „Problemy branż energochłonnych to nie jest nowość. Sytuacja takich sektorów, jak górnictwo, a szczególnie hutnictwo związane jest m.in. z forsowaniem unijnej polityki klimatycznej. Konieczność dostosowywania się do niej prowadzi do tego, że polska gospodarka staje się mniej konkurencyjna, a sytuacja polskiego rynku pracy jest bardzo zła. Firmy uciekają z Polski i zwalniają”
- wyjaśnił związkowiec.
Wskazał, że to rezultat forsowanego przez Unię Europejską tzw. Zielonego Ładu oceniając, iż „z czasem sektorów dotkniętych skutkami Zielonego Ładu na pewno będzie więcej”.
- „To dopiero początek. Ten problem na pewno jeszcze się pogłębi. W miarę, jak wprowadzane będą kolejne rozwiązania, sytuacja na rynku pracy będzie coraz gorsza, a to nie wszystko. Za chwilę, gdy wejdzie w życie ETS2, wszyscy odczujemy na własnej kieszeni, jak drogie są rozwiązania wprowadzane przez unijnych biurokratów” - przestrzega szef „Solidarności”.
za:www.fronda.pl