Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Genderowa rewolucja i pożyteczni idioci

Wciąż słyszę, oczywiście od „światłych” i rozsądnych obywateli, że gender to nauka. Ale jeśli tak jest, to trudno nie zadać pytania: dlaczego „Gazeta Wyborcza” wciąż pisze o „genderowej rewolucji”?

Celem nauki nie jest przecież przeprowadzanie społecznej zmiany, nie jest nią kształtowanie nowych relacji, a co najwyżej poważny opis rzeczywistości, przeanalizowanie jej, ewentualnie sformułowanie wskazówek, które społeczeństwo może, ale przecież nie musi, wcielić w życie. Z gender jest inaczej, ono w zasadzie wychodzi od wskazówek, formułuje jasne cele, a potem przeprowadza „badania”, których celem jest nie co innego, jak zmiana rzeczywistości, która genderystom nie odpowiada. Jeśli zaś rzeczywistość nie dorasta do założeń ideologicznych, to – by posłużyć się słynnym zdaniem przypisywanym Heglowi – tym gorzej dla rzeczywistości.

Tak jest choćby z przemocą w rodzinie. Statystyki policyjne są bezlitosne dla genderowej tezy, że dla kobiety najbardziej niebezpiecznym miejscem jest małżeństwo. O wiele więcej przemocy jest bowiem na ulicy czy w pracy, a jeśli już mówimy o przemocy domowej, to 80 proc. jej przypadków zachodzi nie między mężem i żoną czy ojcem i dziećmi, lecz między konkubentem i konkubiną oraz między konkubentem a dziećmi z poprzedniego związku konkubiny. Wolne związki (zwane niegdyś życiem na kocią łapę) są więc o wiele bardziej przemocogenne niż małżeństwo, ale genderyści nie mogą tego przyjąć, bo przecież ich głównym wrogiem (od czasów Engelsa, dziadka wszystkich genderystów) jest właśnie małżeństwo... Jeśli więc rzeczywistość nie przystaje do założeń, to trzeba ją zafałszować.

Przykłady takiego postępowania można mnożyć, podobnie jak dowody na to, że gender ma mniej więcej tyle wspólnego z nauką co marksizm czy łysenkizm. I dostrzec to może każdy, kto choćby sięgnie po genderowe teksty. Niestety – nawet wśród księży – wciąż nie brakuje takich, którzy zamiast solidnej wiedzy i poważnej analizy wybierają podlizywanie się lewicy i przekonują, że przecież gender to nic złego, a do tego znaleźć go można w Ewangeliach. Ostatnio na głównego księdza genderystę (Lenin nazywał takich osobników pożytecznymi idiotami) wyrasta ks. prof. Alfred Wierzbicki, który w „Gazecie Wyborczej” formułuje opinie kuriozalne, ale za to całkowicie zgodne z tym, co chcą od niego usłyszeć rewolucjoniści. „Jak mogliśmy zapomnieć o genderowym przesłaniu Ewangelii?” – zastanawia się ksiądz, i udziela feministycznej, a nie katolickiej odpowiedzi, która z rzeczywistością ma niewiele wspólnego. – „Bo Kościół stał się instytucją, w której władze sprawowali mężczyźni w taki sam sposób, w jaki sprawowali ją w państwach” – oznajmia ksiądz Wierzbicki. I aż trudno nie zadać mu pytania, czy nie słyszał choćby o św. Hildegardzie z Bingen czy św. Katarzynie Sieneńskiej? Dalej dowiadujemy się, że ksiądz chciałby, aby z powodu tego, że w kościołach bywa więcej kobiet, przerobić je na bardziej kobiece. Pomysł to świetny, tylko że w ten sposób wyrzuci się ze świątyń resztkę mężczyzn, którzy tam jeszcze bywają... Ale rozumiem, że ksiądz Wierzbicki tego nie dostrzega.

Zabawnie brzmią też wojenki księdza z patriarchatem (zdaje się, zakorzenionym w Piśmie Świętym) i normalnymi rolami płciowymi. „Jeśli Kościół będzie chciał się trzymać patriarchalnego modelu, w którym podstawową rolą kobiety jest prowadzenie domu, to świat nam ucieknie” – oznajmia. A potem przechodzi do myśli zupełnie kuriozalnej. „Czy nie wyszłoby na dobre cywilizacji, gdyby kobiety stały się bardziej »męskie«, a mężczyźni bardziej »kobiecy«?” – pyta ksiądz. A ja odpowiadam: cywilizacji może to wyłącznie zaszkodzić. Bo kobiety mają być kobiece, a mężczyźni męscy.

​Tomasz P. Terlikowski

za:niezalezna.pl/52945-genderowa-rewolucja-i-pozyteczni-idioci

Copyright © 2017. All Rights Reserved.