Tak manipuluje Gazeta Wyborcza
Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła zarząd komisaryczny do największego z banków spółdzielczych w Polsce. Co zdumiewające, to bank z Wołomina. Jeszcze bardziej zdumiewa fakt, że miesiąc temu Gazeta Wyborcza cytowała urzędnika mówiącego o dobrej kondycji tego banku. Kłamał urzędnik, czy GW? A może po prostu nie było żadnego urzędnika?
KNF wprowadziła zarząd komisaryczny do SK Banku w Wołominie decyzją podjętą 10 sierpnia. Decyzja została podjęta na posiedzeniu, o którym Komisja nie raczyła poinformować szerszego grona odbiorców i opublikować informacji o nim na stronie www, choć zwykle szefostwo KNF chwali się swoimi dokonaniami wszem i wobec. Decyzja sama w sobie budzi zdziwienie – dotychczas banki spółdzielcze, których przedstawicielka Krystyna Skowrońska przewodniczy z ramienia PO sejmowej komisji finansów, nie były obiektem zainteresowania PO i KNF. Tematem były wyłącznie spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe. Rodzi się zatem pytanie, jak poważna jest sytuacja w wołomińskim banku, skoro KNF musiała już wprowadzić tam zarząd komisaryczny.
Rodzi się też pytanie, czy KNF i administracja państwowa wiedzą, co faktycznie dzieje się w tej części sektora finansowego. Dwa tygodnie przed decyzją Komisji, 25 lipca, na łamach Gazety Wyborczej pojawił się artykuł na temat spółdzielczych kas. Podpisany pod nim Piotr Skwirowski szeroko rozwodził się na temat kondycji SKOK-ów. Powołując się na „jednego z wysokich urzędników doskonale znających temat” w pełnym epitetów i skrajnie stronniczym materiale wkomponował się w całą narrację prorządowej GW.
Artykuł pełen wypowiedzi rzekomego urzędnika podsumowuje fragment, w którym rozmówca Gazety „Przypomina przykład z Wołomina. Oprócz SKOK-u działa tam bank spółdzielczy. Gdy SKOK upadał, były obawy, że problemy może mieć także bank. Nic takiego nie nastąpiło”.
A zatem źródło Gazety Wyborczej, wysoki urzędnik „doskonale znający temat” nie miał zielonego pojęcia o sytuacji wołomińskiego SK Banku? Nie wiedział o problemach największego banku spółdzielczego w Polsce? W takiej sytuacji, administracji Ewy Kopacz wypada pogratulować ekspertów i znawców tematyki finansowej.
Na myśl przychodzi jednak równie prawdopodobne rozwiązanie – Gazeta Wyborcza hurtowo produkuje teksty zgodne z ideą kampanii wyborczej PO. Wszak jej źródłem utrzymania są reklamy spółek Skarbu Państwa. Wypracowanie odpowiednich limitów wymaga bez wątpienia potężnych nakładów pracy. Równie dobrze może to być zatem praca dziennikarska, jak i ta wyssana z palca. Wszak „ciemny lud” wszystko kupi.
W obliczu faktów okazuje się jednak, że król jest nagi. I tyle zostało z rzekomej wiarygodności Gazety Wyborczej.
za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/tak-manipuluje-gazeta-wyborcza,14549729556#ixzz3id6sMuew