Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Komunikaty i informacje

Temida Stankiewicz-Podhorecka: W sercach i umysłach

/.../ Zakończony niedawno w Warszawie Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu potwierdza sens istnienia tego przeglądu

, a zwłaszcza potwierdza potrzebę istnienia tego typu sztuki teatru. Chodzi nie tylko o zainteresowanie widzów, bo rokrocznie wypełniona po brzegi widownia tego dowodzi, ale przede wszystkim o to, że pantomima jest dziś jednym z tych wyjątkowych gatunków sztuki, gdzie wulgaryzm słowny właściwie nie istnieje. Wszak klasyczny mim nie mówi, milczy.

Sztuka mimu jest chyba najbardziej delikatnym i czułym gatunkiem w dziedzinie teatru. Używa się czasem zwrotu "niewysłowione piękno" w odniesieniu do czegoś, co nas zachwyca. W teatrze dramatycznym, mówionym, w sztukach wizualnych, w kinie i w ogóle w obecnej kulturze, termin ten nie ma już chyba zastosowania. Nie mówię tu o paru wyjątkach, bo one nie zmieniają obrazu współczesnej kultury, z której piękno już co najmniej kilkanaście lat temu uleciało i nie powraca.

Natomiast teatr pantomimy owo piękno kultywuje (oczywiście, pomijam niechlubne wyjątki, bo takowe, niestety i tutaj są). Rokrocznie odbywający się latem w Warszawie festiwal pantomimy tego dowodzi. Raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Ostatnimi laty publiczność niejednokrotnie miała wielką ucztę estetyczną i duchową, oglądając wiele interesujących spektakli pantomimicznych, a niektóre były wprost zachwycające. W każdym razie było w czym wybierać.

W tym roku podczas rozpoczęcia festiwalu jego dyrektor, Bartłomiej Ostapczuk, życzył publiczności, by prezentowane spektakle pozostały w ich sercach i umysłach. Dokładnie w takiej kolejności: w sercach i umysłach. Podkreślam ten fakt dlatego, że w dzisiejszym teatrze mało który dyrektor czy reżyser wie, co to znaczy, by sztuka zaistniała w sercu odbiorcy. Najczęściej to, co oglądamy na scenach teatralnych - stwierdzam z ubolewaniem - ma związek z zupełnie innymi częściami ludzkiego ciała aniżeli serce. Wulgaryzacja nie tylko słowa, obrazu, ale i relacji międzyludzkich jest dziś w teatrach zjawiskiem powszednim. Właściwie prawie nie ma już przedstawień bez użycia wulgaryzmów. I to takich rynsztokowych.

Pantomima należy do gatunku teatru dramatycznego. Ale przychodzi jak gdyby zupełnie z innego porządku rzeczy. Nie bazuje na skandalizowaniu, szokowaniu i bezsensownym prowokowaniu do zła. W większości swoją sztukę buduje na wartościach. Toteż słowa Bartłomieja Ostapczuka o spektaklach pozostających w sercach widzów mają swoje uzasadnienie. Tym bardziej że Bartłomiej Ostapczuk to artysta wyjątkowy, nie tylko z uwagi na wspaniały talent mimiczny (dał temu dowód wielokrotnie jako aktor, także w obecnym festiwalu), ale również ze względu na interesującą wizję teatru, w którym artyzm budowany jest właśnie na fundamencie wartości podstawowych i w centrum ustawiony jest człowiek z jego losem, przestrzenią emocjonalną i duchową.
 
W obecnej XVII już edycji festiwalu ze względu na ograniczony budżet wystąpiło mniej zespołów, ale nie zabrakło hitu, czyli niemiecko-francuskiego duetu Bodecker & Neander Compagnie. To najlepsze i bezkonkurencyjne przedstawienie festiwalu. Artyści, czyli Aleksander Neander i Wolfram von Bodecker, zaprezentowali spektakl "Światła miasta" [na zdjęciu] w reżyserii Lionela Ménarda. To właśnie ci artyści kultywują na najwyższym poziomie artystycznym tradycyjny, super czysty gatunek pantomimy. Wyspecjalizowali się w zbudowanych z różnych tematów etiudach składających się na przedstawienie. Tak więc w jednym spektaklu mamy podpatrzoną całą gamę rozmaitych ludzkich zachowań wywołanych określoną sytuacją życiową. Mistrzowskie, świadome operowanie gestem, mimiką, całym ciałem, połączenie zabawnych scen, smutnej refleksji i wspaniałego poczucia humoru artystów, czytelnie poprowadzona myśl w każdej etiudzie i wynikające z niej istotne przesłanie, budują całość tych znakomitych spektakli.

Spośród zaprezentowanych spektakli dużym powodzeniem - jak co roku - cieszył się "Wieczór współczesnej pantomimy" w międzynarodowej obsadzie, gdzie artyści z różnych krajów prezentują w swoich etiudach rozmaite estetyki. To zderzenie tradycji ze współczesnością. Natomiast szkoda, że Wrocławski Teatr Pantomimy wciąż jakoś nie może odnaleźć swojej tożsamości.

Wielu artystów biorących udział w festiwalu pokazało, iż rozumie, co znaczy umiejętność artystycznego wykorzystania swego ciała i jak ważne jest czytelne ukazanie głębi myśli zawartej w przesłaniu oprawionym w piękną estetykę.

http://www.e-teatr.pl

"W sercach i umysłach"
Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik nr 150
01-07-2017

Copyright © 2017. All Rights Reserved.