Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Materiały nadesłane

Zdzisław Szczepaniak-Źródło życia

Była to mowa prosta:
ciepła – serdeczna – silna…
Było w niej coś ze Lwowa i było w niej coś z Wilna…
Z nią na ojczyzny kresach od wielu stuleci żyli.
Z jej cudownego źródła siłę do życia pili…
„Ojcze nasz” i „zdrowaśki”.
Kto jesteś? – „Polak mały!”
Ojcowski list z niewoli…
Z gazety orzeł biały…

Była to mowa dźwięczna – wiatr ją nauczył szeleścić,                                                                     grom grzmieć a błysk pioruna z życiem się zbytnio nie pieścić…
Umiała płakać i śpiewać, zgryzotę chować w milczenie,
umiała podnieść na duchu a z prochu – najmniejsze marzenie.        
II
Kwitła w poezjach wieszczów naszych,
dziecięcych bajkach i w kolędach…
W miłosnych wierszach, mędrców dziełach,
w troskach, radościach i w legendach.
Biegła modlitwą ku ołtarzom i jak umiała tak błagała:
„Pomóż nam, pomóż – dobry Boże – ażeby Polska znów powstała…
Aby wrócili w dom zesłańcy, aby ich Sybir nie pochłonął…
By wytrzymali kraty, knuty… Los w niepamięci nie utonął. „

To ona była testamentem –  
kotwicą w sercu, kwiatem w duszy…
To z nią na ustach śmierć witali
szepcąc, że „Polski nikt nie skruszy…”
III
Testament ten z ojca na syna
przechodził jako myśl ostatnia:

„Synu, pamiętaj… Mnie nie będzie
lecz będzie z tobą mowa bratnia…
I choćby dzisiaj twój świat cały
zaczął się palić, w gruzy walić –
ty musisz mowy polskiej bronić,
w sobie i dzieciach ją ocalić.

Bo to jest – synu – najważniejsze
I chcę byś dobrze to zrozumiał:
Byś do ostatniej chwili życia
Po polsku zawsze myśleć umiał…

By w najstraszniejszym nawet czasie,
Kiedy utracisz niemal wszystko,
została z Tobą polska mowa,
matczyne słowa nad kołyską…
Dziadowy pacierz wymruczany
na przyzbie starej ojców chaty.
Śpiew w Tatrach… kiedyś zasłyszany
i urok wierzby rosochatej…  

Tylko w tej mowie kochać można
tak jak naprawdę kochać trzeba.
A kiedy przyjdzie na to pora
zabierz ze sobą ją… do nieba.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.