Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać -GNIEŹNIEŃSKA KATEDRA

Jednym z największych i najważniejszych grodów w państwie Mieszka I było Gniezno. Po piastowskim grodzie nie ma już dziś śladów, nawet archeologicznych, bo rozwinęło się na tym miejscu miasto. Ale pozostała katedra, żywy świadek ponad tysiącletnich dziejów chrześcijaństwa w Polsce.

Kiedy wchodzi się do katedry gnieźnieńskiej to tak, jakby wchodziło się do narodowego relikwiarza. Do środka zapraszają Drzwi Gnieźnieńskie, jedno z najcenniejszych dzieł romańskich tego typu w Europie, arcydzieło kunsztu odlewniczego, drzwi wykonane przez polskich mistrzów w drugiej połowie XII wieku. W 18 kwaterach zostały opowiedziane z dużą dozą realizmu koleje życia św. Wojciecha i jego męczeńskiej śmierci u pogańskich Prusów. Pomyślmy: nie minęło jedno pokolenie od chrztu Mieszka I, kiedy w kraju Polan chrześcijaństwo zapuszczało dopiero słabe jeszcze korzonki, a już przybierało ono postać dzieła misyjnego, skierowanego do obcych aniżeli słowiańskie plemion. I to dzieło misyjne przynosi w osobie praskiego biskupa, pozostającego na emigracji w otoczeniu Bolesława Chrobrego, owoc męczeństwa.  
 
Wieść o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha odbiła się szerokim echem w Europie. Śmierć ta tak bardzo nobilitowała wstępującą na drogę chrześcijańskiej cywilizacji zachodniej Polskę, iż sam cesarz, Otton III, postanowił udać się z pielgrzymką do grobu swego przyjaciela, Adalberta, by się tam pomodlić.  Co za szansa dla Polski! W 966 roku chrzest polańskiego księcia, dwa lata później osadzenie w Poznaniu pierwszego biskupa misyjnego dla Polan w osobie biskupa Jordana - pięć lat wcześniej aniżeli w Pradze, skąd przecież przybyli na mieszkowy dwór pierwsi duchowni misyjni. Wreszcie śmierć św. Wojciecha w 977 roku i trzy lata później wyniesienie Gniezna do rangi arcybiskupstwa z podległymi mu trzema biskupami osadzonymi na katedrach w Krakowie, Wrocławiu i w Kołobrzegu. I znów Praga w Czechach na swego arcybiskupa musiała czekać aż do 1344 roku. Na pierwszego arcybiskupa w Polsce został namaszczony przyrodni brat św. Wojciecha, Radzym Gaudenty. Jakież to wyniesienie dopiero co wychodzącej z pogaństwa Polski! A ta miała reprezentować całą Sclavinię, ojczyznę Słowian, jako niewiasta stojącą w równym rzędzie z Romą, Gallią i Germanią, jak to zostało przedstawione w jednej z miniatur monachijskiego Ewangeliarza zgodnie z wizją cesarza Ottona III o zjednoczonej na gruncie chrześcijaństwa Europie. A wszystko to już w X-XI wieku! Zjednoczona Europa na fundamencie Ewangelii! I w jakimś stopniu dzięki męczeństwu św. Wojciecha.

Jego wspaniały relikwiarz w kształcie sarkofagu, cały ze srebra, wykonany w 1662 roku przez Piotra van der Rennena z Gdańska, wypełnia pod złoconym baldachimem całą przestrzeń w prezbiterium katedry. Baldachim imituje rzymską konfesję św. Piotra. Jest on wtórny, wcześniej bowiem, w 1480 roku, stał w prezbiterium sarkofag z marmuru, arcydzieło polskiego gotyku, bluźnierczo zniszczony przez szwedzkich luteranów w 1656 roku. Szczęśliwie zachowała się wierzchnia płyta grobowa obecnie położona na nowej tumbie ustawionej na posadzce tuż za wojciechową konfesją.

Najstarsze wątki katedry znajdują się w jej podziemiach. Bez archeologicznych wskazań laikowi trudno jest się odnaleźć w labiryncie murów pochodzących z różnych epok. W ich plątaninie zostało wyeksponowane miejsce  grobowca  Radzyma Gaudentego, ozdobione maleńkim relikwiarzem, który z cząstką kostki pierwszego arcybiskupa został tam umieszczony w ostatnim czasie. Wzruszająca pamiątka.

Z momentem przyjęcia chrztu przez Mieszka na miejscu  przedchrześcijańskiego oratorium, należącego  z całą pewnością do duchownych docierających do pogańskich Polan, przystąpiono do wznoszenia kościoła z prawdziwego zdarzenia na planie liścia koniczyny. Świątynia ta z jakiegoś powodu długo nie przetrwała, skoro tuż po śmierci Mieszka I w 992 roku, jego syn,  Bolesław Chrobry przystąpił do budowy kolejnej świątyni na tym samym miejscu, ale już w oparciu o plan prostokąta ubogaconego obecnością apsydy. Według słów niemieckiego kronikarza, Thietmara, ten trzeci już kościół padł ofiarą nieznanego bliżej pożaru w 1018 roku, więc krótko po tej katastrofie przystąpił władca do wznoszenia nowej, bardziej solidnej i znacznie większej świątyni. Miała przestrzenną nawę, której bieg zamykała apsyda, po bokach dostawiono dwa pomieszczenia, jakby dwie nawy boczne, też zakończone dwiema, ale już mniejszymi apsydiolami. I dodano od frontu dwie wieże. Ten kościół,  mocno podniszczony podczas najazdu Brzetysława w 1038 roku, wprawdzie konsekrowany w 1064 roku, pozostawał w budowie jeszcze za Władysława Hermana ( zm. 1102). I dotrwał do 1331 roku, kiedy spalili go Krzyżacy. To po tej katastrofie arcybiskup Jarosław Bogoria Skotnicki w 1342 roku zabrał się za budowę aktualnej katedry w stylu gotyckim.

Pokonując rozliczne burze dziejowe, często profanowana, jak przez Szwedów, czy przez okupantów niemieckich, którzy kościół zamienili na salę koncertową z portretem Adolfa Hitlera w miejscu usuniętego ołtarza, przetrwała katedra do końca II wojny światowej. W 1945 roku czerwonoarmiści, popisując się zręcznością w strzelaniu z dział, za cel obrali sobie wieże katedry, te pod ostrzałem zawaliły się, rujnując jej wnętrze, a wzniecony pożar dopełnił zniszczeń. Dziś katedra znów stoi w całym swym blasku na przekór burz dziejowych.

Jak przestroga brzmią prorocze słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane podczas pielgrzymki papieża do Gniezna w 1997 roku, a utrwalone na porfirowej płycie u stóp Wzgórza Lecha, zwieńczonego katedrą: Nie będzie jedności Europy, dopóki nie stanie się ona wspólnotą ducha.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.