Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn - Powołanie

Temat pojawił się przez przypadek, choć niektórzy twierdzą (zwłaszcza duchowni), że przypadkowych wydarzeń nie ma. Otrzymałem na facebooku od znajomego interesujące nagranie wypowiedzi polityka na temat powołania. Nieczęsto się zdarza usłyszeć moralne przemyślenia od tej profesji. A jednak.

Polecam zatem do wysłuchania myśli Michała Marusika (Konfederacja Nowej Prawicy – KNP) na www.facebook.com/wiktor.zajkiewicz.5/posts/93581. Mówi on tam nie o polityce, ale o zgoła ludzkich sprawach dotyczących zadowolenia z życia, gdy się w nim bierze pod uwagę tak zwane powołanie. Byłem urzeczony dotknięciem tego ważnego  tematu i postanowiłem sam zatrzymać się nad tym ważnym pojęciem.

Termin powołanie (lub czasownik powoływać) ma w języku polskim parę znaczeń. Jak określić to coś z czym się stale spotykamy, bo jest częścią naszego życia ?  Przyjmijmy roboczo taką definicję jednego ze znaczeń: powołanie to zamiłowanie do czegoś, a zarazem przeświadczenie, że dana droga życiowa, na przykład zawód, jest najwłaściwsza dla danej osoby.

Zdaję sobie sprawę, że to określenie nie wypełnia treści używanego powszechnie pojęcia. Przyglądając się budowie słowa powołanie zauważamy, że jest w nim w domyśle stwierdzenie, że ktoś – jakby z zewnątrz – nas pociąga, inspiruje do spełnienia pewnej misji, pewnego zadania. Mamy wówczas do czynienia z pewną refleksją religijną, w której człowiek na wezwanie Boga jest Jego narzędziem w wypełnieniu zamiarów istoty wyższej i czyni to najczęściej z zamiłowaniem bez zewnętrznych nakazów.

Termin powołanie pojawia się w Katechizmie Kościoła Katolickiego (KKK- Pallotinum 1994) aż w 49 punktach. Religijną treść tego pojęcia wyraża chyba najdosadniej punkt 27: Pragnienie Boga jest wpisanie w sercu człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka. Osobliwą rację ludzkiej godności stanowi powołanie człowieka do uczestnictwa w życiu Boga. W liturgii mszy  z 22 niedzieli zwykłej (3 września 2017 r.) znajdujemy dużo odniesień do powołania. W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Jeremiasza czytamy: Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś, a w śpiewie przed ewangelią jest aklamacja: Niech Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa przeniknie nasze serca swoim światłem, abyśmy wiedzieli czym jest nadzieja naszego powołania. W Biuletynie Liturgicznym Dzień Pański znajdujemy myśl siostry Anny Juźwiak –apostolinki: Nasze powołanie to nieustanne poszukiwanie  Pana Boga w każdej sytuacji, w każdej minucie, w tym wszystkim, co możemy zrobić i ofiarować w liturgii naszego życia. Wszystko zaczyna się od umysłu, który jest darem Boga. On nas zaprasza, byśmy ćwiczyli umysł w wybieraniu dobra, tego co lepsze, co jemu miłe, zgodne z Jego wolą.

W sformułowaniu kodeksowym pojawia się charakterystyczny termin przyciągania, a u Jeremiasza uwiedzenia.  Już od najwcześniejszej młodości  staramy się siebie obserwować i zauważać co najbardziej nas interesuje, sprawia nam przyjemność, a przyswojenie pewnej wiedzy przychodzi nam najłatwiej, rozbudza nasze zainteresowanie; inaczej mówiąc – pociąga swoim zauroczeniem piękna moralnego, ale także wzniosłością pewnego zadania czy tajemniczością, niezwykłością jakiegoś dzieła  do spełnienia. Rodzice często obserwują swoje dzieci, aby wykryć u nich zainteresowania, które należy rozwijać i dalej nimi kierować. Czyni to także dobry wychowawca, nauczyciel, pedagog szkolny, co prowadzi do ustalenia w życiu zawodu wykonywanego z zadowoleniem i pożytkiem dla danej osoby i społeczeństwa. W rodzinach religijnych modlimy się o tak rozumiane powołanie, nie tylko kapłańskie, aby młody człowiek  czuł  powołanie do czegoś i był z czasem kimś, o którym można będzie powiedzieć, że jest to, na przykład, nauczyciel z powołania. (ciekawe, że w języku angielskim mówi się w tym przypadku  o  urodzonym nauczycielu - he is a born teacher).

Ciekawe, że w wielu językach termin   powołanie pokrywa się  ze słowem zawód .  Tak jest, na przykład,  w języku niemieckim, w którym poza słowem Berufung można użyć słowo Beruf, co znaczy po prostu  zawód. W języku francuskim obok słowa vocation  mamy profession,  czyli także profesja, zawód. Ten pierwszy termin ma pochodzenie łacińskie, gdzie  voco (vocare – 1. koniugacja) znaczy: wzywać, powoływać.  

Pan Michał Marusik bardzo słusznie zwraca uwagę, że samo posiadanie czegoś nie jest równoznaczne z powołaniem do dysponowania czymś i przytacza taki charakterystyczny przykład: to, że ktoś jest właścicielem fortepianu, nie znaczy jeszcze, ze jest powołany do tego, by być muzykiem. Posiadanie dzieci nie znaczy, że się było powołanym do bycia rodzicem, faktycznie spełniającym dobrze rolę rodzica. Rozwijając ten przykład można się zastanowić nad szerokim faktem bycia małżeństwem, posiadaniem dzieci:  czy naprawdę jest to związane z powołaniem do bycia rodzicem ?   Warto się każdemu nad tym zastanowić. I nie można się dziwić, że są obecnie w Kościele  wymagania do przejścia pewnej katechizacji przedmałżeńskiej dla głębszego zastanowienia się chętnych uczestników tej przyszłej „profesji”, czy rzeczywiście jest się  powołanym do pełnienia tej trudnej życiowej misji osobistej i społecznej.

Każdy, kto nie rozminął się ze swoim powołaniem, może powiedzieć, że jest człowiekiem szczęśliwym. Taka osoba na każdym stanowisku wypełnia solidnie, uczciwie i właściwie swoje obowiązki zawodowe, społeczne i rodzinne – bez przymusu, rozkazu, z wewnętrznego poczucia obowiązku.

Oczywiście są sytuacje, że ktoś jest powoływany do pełnienia obowiązków obligatoryjnie, „na rozkaz”, na przykład do służby wojskowej. Ale i tu można się czuć powołanym do służby dla dobra ojczyzny i czynić to z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Można być także powołanym do pełnienia pewnych obowiązków urzędowych, społecznych, politycznych, na świadka do sądu itp. W każdym z tych przypadków można widzieć dobre zrządzenie losu, jeśli tylko wypełniamy uczciwie postawione nam wymagania. Można także powoływać do życia nową istotę. Tu jest niezwykła odpowiedzialność, o której – niestety – bardzo często się zapomina lub traktuje z lekceważeniem.

Przykre to i smutne, ale możliwe do naprawienia, jeśli w społeczeństwie powstanie refleksja nad powołaniem, które dotyczy każdego z nas. 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.