Publikacje członków OŁ KSD
Krzysztof Nagrodzki-O problemach z karpiami oraz... horyzontami
>> „Karpie bijem” to historia agresywnego wiejskiego kmiota, który nie przepuści zarówno żywemu, jak i martwemu. /…/ – mówi Andrzej Pilipiuk.<< (https://www.gazetapolska.pl/20300-problemy-z-karpiami-i-adolfem-hitlerem)
- Czym zaskakuje Andrzej Pilipiuk w „Karpie bijem”? Dlaczego warto sięgnąć po ten zbiór opowiadań? - pyta Grzegorz Wszołek w Gazecie Polskiej.
>>Zasadniczo to 17 opowiadań z gatunku wiejskiej satyry fantastycznej. Lektura łatwa i przyjemna, w której jest dużo prymitywnej przemocy, alkoholu i siermiężnego seksu. /…/ <<
- „Historia agresywnego wiejskiego kmiota”?… Hmm…
Niewątpliwie bywają i tacy, od których rojno na innych przestrzeniach – to tylko kwestia skali i pewnych…powiedzmy… tradycji…
Nie wiem, gdzie wychowywał się pan Autor, skąd brał nauki i inne doświadczenia, skąd mu teraz wieje wena, ale dalibóg ja znam zupełnie inną wieś.
A znam ją z lat dzieciństwa, z lat, które wojennymi i powojennymi wichrami rzuciły moich Rodziców na kilkanaście lat na wiejskie posady, coraz bliżej rzeki Bug.
I ta – chyba typowa – wieś, to przestrzeń zupełnie innych doświadczeń, niż owe, które próbuje wysnuć, opisać p. Pilipiuk.
Nie wykluczam autentyczności – różne są jednostkowe doświadczenia; nie wykluczam również pewnych kompleksów i prób wejścia w pewne tryndy, ale „moja wieś” to zupełnie inna pamięć. - To ciepło, życzliwość i konieczna pomoc sąsiedzka w chwilach potrzeb.
- To jakość życia - barwna, śpiewna, nabożna i – czasami - w wykonaniu młodzieży, podrostków - hałaśliwa i zadziorna.
- To pomoc sąsiedzka przy żniwach i w innych potrzebach. Kolejne pasanie krów zbieranych z całej wsi.
A zimą oczywiście mroźne „pasterki” w pięknym drewnianym, liczącym już lata kościółku i nocne kolędowania pod oknami chat gospodarzy w wykonaniu grupek chłopaków, za które były jakieś „wziątki” ze świątecznych stołów i parę groszy.
- To przestrzeń i swoboda niekrępowana „miastowymi” (nieraz koniecznymi) ograniczeniami.
Czy to tylko przeszłość-oglądana przez okulary sentymentalnego chciejstwa-czy rzeczywistość?...
- Czy taka „moja” – POLSKA (Gazeto Polska!)- wieś przetrwała?...
- Wierzę, że tak. I chyba mam na to potwierdzenie, odwiedzając–co prawda z rzadka-dawne strony.
za: http://krzysztofnagrodzki.pl