Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tadeusz Gerstenkorn-Osiągnięcia i ich ocena

Wywiad z przewodniczącym (prezesem) Niemieckiego Stowarzyszenia Downowskiego
Zapewnienie dobrego życia dla osób z zespołem Downa (trizomią 21) i ich rodzin po śmierci najbliższych. Tak ujmuje zadanie i cel Niemieckiego Stowarzyszenia (Arbeitskreis Down-Syndromm) pan Wolf-Dietrich Trenner (WDT), prezes tego Stowarzyszeni. zajmującego się sprawami osób z zespołem Downa.

Rozmowa z prezesem i jego wypowiedź, co dla niego znaczy Stowarzyszenie oraz społeczność.

    Panie Prezesie, dlaczego to zadanie leży Panu na sercu ?

(WDT): Nie jest łatwo pozyskać kogoś na stanowisko  przewodniczącego stowarzyszenia, bowiem czekają taką osobę praca, odpowiedzialność i  wyjazdy. W większości przypadków rodzice pracują zawodowo i boją się nakładu czasu na tym stanowisku. W moim przypadku wyglądało to trochę inaczej. W roku 1992 poznałem pana Hermanna Stüssela jednego z założycieli Stowarzyszenia.  Razem zaprotestowaliśmy Konwencję Bioetyczną oraz wystąpiliśmy przeciw niekorzystnemu badaniu dotyczącego osób ubezwłasnowolnionych, przeciw  panu Peterowi Singerowi i jego zwolennikom w Niemczech, wobec przygotowywanego przez niego prawa do zabijania dzieci z wadami wrodzonymi aż do czasu urodzenia. Początkowo miałem tylko wspomagać prowadzenie Stowarzyszenia jako zastępca prezesa, ale gdy ten z powodów osobistych ustąpił, to nagle stałem się urzędowym przewodniczącym.

    Co zmieniło się od czasu powstania Stowarzyszenia przed 40. Laty ?

    Stowarzyszenie rodziców wiele uzyskało. Zanikło pojęcie mongoła, przynajmniej w publicystyce, prasie i innych mediach, co było kiedyś powszechne. Także zespół Downa i upośledzenie umysłowe nie są obecnie bezmyślnie traktowane jako tożsame. Wiele rodziców rozpoznało, że stanowią dla swych dzieci najsilniejsze oparcie (loby). W całym kraju istnieje poparcie do tworzenia przy prawie wszystkich szkołach pedagogiki specjalnej oddziałów (kierunków) specjalnie zajmujących się trisomią 21. Na początku takie zadanie było jednym z głównych celów, ale teraz trochę się to zmieniło. Obecnie chodzi rodzicom głównie o to, aby osobom z zespołem Downa zapewnić włączenie do życia społecznego.
    Członkami Stowarzyszenia  nie są wyłącznie rodzice, nieprawda ?  Kim są w większości członkowie Stowarzyszenie ?

WDT:  Członkowie rodziny, protektorzy medycyny z zakresu nielekarskiej terapii, szkoły, przedszkola włączają się do naszej pracy. Ale trzonem Stowarzyszenia są rodzice i rodzeństwo oraz oczywiście opiekunowie.

    A kto popiera Stowarzyszenie ?

WDT:  Przede wszystkim sami członkowie, a następnie Kasa Chorych. Ta nie czyni tego dobrowolnie. Regulują to przepisy prawa ustalające górną wysokość wkładu. Ale warunki szczegółowe dotyczące liczby podpisów na wnioskach są tak drobiazgowe i obszerne, że niektóre stowarzyszenia są w stanie temu sprostać tylko z pomocą własnych prawników i księgowych. Poparcie istnieje także ze strony ubezpieczenia emerytalnego i rehabilitacji. Można by liczyć na wsparcie ze strony państwa i Unii Europejskiej. Nawet przy narastającej biurokracji nie jest to sprawa nie do pomyślenia. Bez tego wsparcia nie byłaby możliwa nasza praca.  A poza tym we wszystkich instytucjach są zaangażowane osoby, których praca i wkład do samopomocy to dopiero umożliwia. A przede wszystkim należy podziękować prześmiewczej polityce. Różnie szybko, różnie wrażliwie, ale zasadniczo prawie wszystkie partie są pozytywnie nastawione do spraw rodziny i mają otwarte uszy na nasze prośby i życzenia.

    Kto powinien wiedzieć o dokonaniach Stowarzyszenia ? I kto ma z tego korzyść ?

WDT: Społeczeństwo ma z tego korzyść, że my je nastawiamy do solidarności, gdyż osoby niepełnosprawne do tego społeczeństwa  należą.  Tylko tak będzie widoczny cały obszar ludzkiej egzystencji, tylko tak mogą się włączyć do sprawy ludzie, odpowiednio do swych możliwości. Pewien spokój (nienerwowość) i powolność , ale i uczciwość ludzi z zespołem Downa pomaga nam wszystkim, i gdy w zaangażowaniu rodzicielskim staniemy się widoczni w polityce, to będzie to pomocne dla rodzin mających osobę niesprawną, będą one zauważalne w życiu, a będzie też lepsza polityka dla nas wszystkich.

    Czy powinno istnieć odrębne stowarzyszenie dla osób z zespołem Downa ?

WDT: Bierzemy przykład z medycyny, gdzie jest wiele specjalności. Istnieją więc różnorodne stowarzyszenia samopomocowe, jeden na to, a drugi na coś innego. A dla osób z zespołem Downa mamy także organizację „pomocy życiowej”, na przykład w przypadku tych rodzin, które borykają się z tym problemem latami.  Postawione pytanie jest zasadne, bowiem składamy wnioski (prośby) o to, o co proszą także inne stowarzyszenia. Nie wolno nam pozostawać w podziałach spowodowanych przez różne zawody i ich konsekwencje. Jeśli my nie rozpoznamy wśród nas  wspólnoty, to kto  to uczyni ?  Kto ma się zatroszczyć o osoby niepełnosprawne, gdy kasy państwowe uszczuplą się lub nawet wyczerpią, a koszty utrzymania wzrosną? Stale potrzeba współpracy, zwłaszcza w przypadku choroby lub upośledzenia.

    Jakie sytuacje zaznaczają się w Pana pracy ?

WDT: Obok zarządzania jest doradztwo moim głównym zadaniem. To bardzo piękne, gdy jakaś para decyduje się przyjąć dziecko,  nieoczekiwanie z zespołem Downa. I to zdarza się ostatnio coraz częściej. Nie upiększamy zadań i obciążeń, które są związane  z troską i wychowaniem upośledzonego dziecka. Ale wskazujemy, biorąc pod uwagę nasze doświadczenie, że jest to do wykonania i prowadzi do spełnionego i szczęśliwego życia. I naturalnie było mi bardzo miło doznać zaufania członków Stowarzyszenia To coś więcej niż okazanie przyjaźni, gdy prawie wszyscy  członkowie wypowiedzieli się za powierzeniem mnie  kierownictwa Stowarzyszenia,

    Co ma to wspólnego z Pana sytuacją rodzinną ?

WDT: Moja córka urodziła się w 1987 roku i jest głucha i niewidoma.. Nie ma zespołu Downa, ale jest ciężko upośledzona, tak że wymaga pomocy prawie we wszystkich sprawach codziennego życia; potrzebuje teraz i będzie potrzebować w przyszłości. Gdy lekarze powiedzieli nam, żeby spróbować oddać córkę do domu opieki, to razem z żoną zdecydowaliśmy, że naszym zadaniem jako rodziców jest zapewnienie  pewnego i spokojnego życia  naszemu dziecku. To wspaniałe uczucie mieć pozytywny cel w życiu. Mamy ten przywilej

    Czy ma Pan jakieś osobiste zadanie (jakąś misję)/ ?

WDT: Moje życie ma swój kres. Jak można się spodziewać skończy się, gdy będzie żyła jeszcze moja córka. Pragnę bardzo, aby istniały struktury poza kresem mego życia, do których będą się przyczyniać rodzice dzieci niepełnosprawnych.  Tylko wówczas może być chronione życie tych, którzy nie mają wpływu i sił do zadbania o własne sprawy.  I naturalnie chciałbym także, aby to dalej było  prowadzone. Aby niesprawne, chronicznie chore życie było docenione, aby było otoczone lepszą opieką (także lekarską), aby były większe wysiłki w tym kierunku. Chodzi mi o postęp, który przynosi korzyść człowiekowi. I naturalnie, musimy mówić o ryzyku i szansie życia wspólnotowego i o krokach prowadzących w tym kierunku., ponieważ tak musi być. Ponieważ  osoby niepełnosprawne i z chorobami chronicznymi pomagają rozwijać się pozytywnie  całej społeczności. Obecnie grozi nam ograniczenie świadczeń socjalnych.  Jeśli 2,5% produktu krajowego brutto ma być  przeznaczone na wojsko, to z konieczności musi to prowadzić do tego ograniczenia. Jeszcze bardziej aktualna i groźna jest sytuacja związana z pandemią. Gdy podatki i świadczenia społeczne będą zwiększone do ponad 50%, to ograniczenia muszą nastąpić. Tutaj sprzeciw (opór) nie powinien być zbyt  głośny i silny, gdy ma się na uwadze rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi, które są przyzwyczajone do tego, że muszą sobie same radzić w życiu. Są tak zajęci codziennymi sprawami, że nie mają czasu, ani sił, aby  stawiać temu opór. Dlatego potrzebny jest związek rodziców dzieci niepełnosprawnych w każdym wieku, dlatego jest to ważne także dla mnie, aby to Stowarzyszenie utrzymać i uczynić silnym. Dlatego apeluję do wszystkich: skłońcie kogoś, aby został członkiem Stowarzyszenia, wzmacniajcie nasze  wpływy i reprezentację naszych spraw.       


 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.