Publikacje członków OŁ KSD
Konstantynów Łódzki: Sub Tuum præsídium confúgimus
5 sierpnia w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Srebrnej miała miejsce uroczystość dziękczynna, w tym Msza św. za łaski, jakie parafianie otrzymują tu od Matki Bożej, za sprawą jej cudownego obrazu, znajdującego się w miejscowym kościele. Miał on 500 lat temu przypłynąć… w łódce, rzeką Łódką i – wyłowiony przez miejscową ludność – umieszczony w nowo postawionej, drewnianej kaplicy.
5 sierpnia to data ważna dla Kościoła. Według prastarej Tradycji, tego upalnego dnia 352 roku, na rzymskim wzgórzu Eskwilin, pojawił się śnieg. Była to odpowiedź Nieba na prośby papieża Liberiusza o wskazanie miejsca pod budowę nowego kościoła. Papież wykreślił na śniegu zarys świątyni, którą nazwano Bazyliką Santa Maria Maggiore (nosi ona też imię Matki Bożej Śnieżnej). Jej obraz – obnoszony w procesjach przebłagalnych – wielokrotnie zapobiegał najazdom i epidemiom, stąd utrwaliła się nazwa: Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego). Co ciekawe – wizerunek Matki Bożej ze Srebrnej jest – według opinii ekspertów – jedną z tysięcy kopii „MB Śnieżnej”, jakie powstały w Europie w XVI i XVII wieku. Za przyczyną tego wizerunku łaski w Konstantynowie otrzymało wiele osób.
Mszę św. dziękczynną koncelebrowali: ks. proboszcz parafii Matki Boskiej Jasnogórskiej, Grzegorz Jędraszek, ks. prof. Waldemar Kulbat i ks. proboszcz ze Srebrnej, dr Roman Piwowarczyk. Uroczystościom towarzyszyła wystawa poświęcona dziejom cudownego wizerunku ze Srebrnej, zrealizowana przez Grupę Plastyczną Świętego Brata Alberta Chmielowskiego. Po Mszy św. odmówiono specjalną litanię, złożoną z starych, znanych wezwań, jak i z nowych, ułożonych przez parafian. Poświęcono też obraz Eliasza i Henocha – namalowanych specjalnie na tę okazję przez Mariana Kaczmarka – które były zapewne nawiązaniem do czasów ostatnich, opisanych w Apokalipsie św. Jana (Ap 11, 3-12).
Parafia w Srebrnej, która od co najmniej pięciu wieków ucieka się pod obronę Maryi, czerpie coraz to nowe łaski z Jej obecności w cudownym wizerunku.
Grażyna i Tomasz Bieszczadowie
za:lodz.niedziela.pl