Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki-Byłem filmowcem

...No,prawdę mówiąc-prawie byłem...
Był czas, kiedy my-studenci Politechniki Warszawskiej- założyliśmy klubik - zespolik - kamerowania amatorskiego.
Zajęcia z nami miewali ówcześni studenci łódzkiej filmówki- Krzysztof Zanussi, Antoni Halor i Józej Gębski.
Na zakończenie każdy z nas miał obowiązek przedstawienie własnego scenariusza (czy scenopisu) etiudy.

Jak trzeba-to trzeba.

Każdy podawał, co mu w duszy grało.

Pamięta, że np. przyjaciel Wojtek-warszawiak z dziada pradziada-napisał o losach swego rodzinnego miasta - a ja... ja wykombinowałem (z genów?... :-)  ) etiudę o drodze...

Szło mniej więcej tak:

Filmowanym-rzec można-obiektem były nogi, nie wyżej niż do kolan.
Nogi w drodze.

Od pierwszych kroków-obok nóg matki i ojca, coraz bardziej i bardziej samodzielnie ruszające w penetrację przestrzeni.
 
Z czasem dołączały do nich inne–chłopców, dziewczynek, chłopaków, dziewczyn, mężczyzn, kobiet.

Dołączały i niknęły jedne, pojawiały się inne.

Droga jakby meandrowała, stromiała, podejście stawało się coraz trudniejsze, kroki mniej dynamiczne…

W końcu, na szczycie wzgórza, powoli podchodziły do jakiegoś słupa. Blisko, bliziutko...

Kamera powolutku podnosiła się w górę, aby objąć panoramę – wzgórz, dolin, rzeki.

Poczym z wolna zwracała się w stronę owego słupa–to była pionowa część…  krzyża.
Krzyżą z Chrystusem, który-jakby-już poza nim-otwierał i wyciągał ręce.
Do nas.

Etiuda nie została wtedy (to był bodajże 1963-4 rok) zrealizowana.

My realizujemy ją cały czas.
Każdy na swój sposób.
Świadomie, bądź mniej... rozumnie.

W drodze ku temu co nieuchronne.

I Wieczne...



Copyright © 2017. All Rights Reserved.