Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Łączenie kropek

Jeden z moich znajomych opowiedział mi niedawne zdarzenie.
Ani specjalnie bulwersujące, ani przesadnie smutne, raczej banalne.
Jak zeszłoroczny numer liberalno-katolickiego czasopisma.

W tramwaju przed nim siedziały dwie paniusie, mające circa po siedem dych na karku i rozprawiały o powodzi.
Jedna z nich oświadczyła, że „gdyby te PiS-iory wcześniej tak nie kradły, to dzisiaj byśmy się nie bali, że zabraknie pieniędzy dla powodzian!”
Druga – jak za naciśnięciem guzika – wsiadła na Kościół, że Kościół to, że Kościół tamto, że miesza się do polityki, chce wszystkim rządzić i nie pomaga powodzianom, tylko wyciąga kasę od państwa…
Znamy to?
Aż za dobrze.
Szczęściem tramwaj dojechał do przystanku, gdzie mój znajomy musiał wysiąść, bo w przeciwnym razie
– jak wyznał – „mimo wrodzonej tolerancji i kultury osobistej, chyba by nie zdzierżył.”

Tymczasem konserwatyści wciąż łudzą się, że ludzie kiedyś dojrzeją do czegoś, co można by nazwać „połączeniem kropek” – jak w dziecięcej łamigłówce – i że w końcu ukaże im się cały rysunek.
Trudna sprawa: Ludzie są raczej tacy, jak w wierszu Tuwima „Mieszczanie”: „A patrząc, widzą wszystko oddzielnie, że Stasiek, że trawa, że koń, że drzewo…”
Czyli nie widzą, że Stasiek stoi pod drzewem i pilnuje konia, który je trawę, ale każdy element rzeczywistości
jest osobny.
Ciągi przyczynowo-skutkowe są niejasne, ich postępowaniem nie kieruje siła wnioskowania, więc kropkę o numerze 1 łączą z kropką nr 17, potem wracają do numeru 9 i tak dalej.

T.S. Eliot ujął tę cechę już w samym tytule poematu „The Hollow man” (opróżnieni ludzie).
Na szczęście otrzymujemy wskazówki, które pozwalają połapać się w medialnym szumie miałkich przeinaczeń i nikt nie będzie mógł powiedzieć – na Sądzie Ostatecznym – że „nie wiedział”.

Podczas niedawnych obchodów 600-lecia Uniwersytetu w Louvain (Belgia) papież Franciszek „zapunktował” u konserwatywnych katolików bardzo ostrą wypowiedzią na temat aborcji i lekarzy, którzy na tym demonicznym procederze zarabiają krocie.
I oto – proszę szanownych Czytelników – co się dzieje dalej?
Pewnie już Państwo o tym czytaliście:
Oto ustępujący premier Belgii, mąż stanu pod tytułem Alexander De Croo, wzywa nuncjusza papieskiego „na dywanik”, żeby mu wyrazić swą dezaprobatę.
Także w imieniu belgijskich katolików, którzy „są rozczarowani nagłym radykalizmem papieża”.
Nad słowami Franciszka wytrząsają się także włodarze katolickiej uczelni (co w nas wzbudza zgrozę i politowanie).
W tym momencie liberalne państwo ukazało – w całej „krasie” – własne rozumienie idei „rozdziału tronu i ołtarza”.
Czyli: ołtarz nie ma prawa powiedzieć paru zdań prawdy o tronie, za to tron ma prawo rugać ołtarz
przy każdej nadarzającej się okazji.
Ocaleć w takim świecie nie jest łatwo. Jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe.

Czasem słowa pociechy wychodzą z Łodzi.
Niedawno łódzki Metropolita, kard. Grzegorz Ryś – we wnikliwym i obszernym wystąpieniu dla senatu
– skorygował tendencyjne opinie na temat konkordatu.
„Kościół – dowodził tam – nie zawierał konkordatu, by chronić siebie w bardziej czy mniej przyjaznym państwie.
Zawierał go, by chronić i pomnażać rozwój człowieka.”
I dalej: „W konkordacie nie idzie więc (…) o przywileje dla Kościoła, idzie o zabezpieczenie PRAW CZŁOWIEKA
– wśród nich prawa do wolności religii i kultu.”
Chodzi w nim także o umocnienie niepodległości Polski wśród państw Zachodu.
W tym duchu kard. Ryś zadeklarował też ostatnio wyjątkowe poświadczenie dla uwięzionego ks. Michała Olszewskiego, a w maju miał jeszcze ważne wystąpienie na temat neutralności światopoglądowej państwa
(„nie buduje wspólnoty międzyludzkiej neutralność, która domaga się, żeby każdy wyzerował się ze swoich przekonań i poglądów" – oświadczył).

Przekonamy się, czy uznany autorytet naszego hierarchy wystarczy, by dominujące „czynniki opiniotwórcze”
zechciały chociaż trochę zrewidować utrwalone kalki pojęciowe.
Nam te okruchy nadziei podpowiadają, że także zwykli katolicy, „szarzy” i cisi jak myszki, będą mogli trochę spokojniej zasypiać, nawet w trudnych czasach zamętu i przemocy.

Tomasz Bieszczad

za:www.niedziela.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.