Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Turbodoładowanie geopolityczne

Niedawno w TV Republika prof. Kazimierz Kik, socjolog, z dezaprobatą ocenił działania poprzedniego rządu, który umacniał więzi z Ameryką Donalda Trumpa i przy tym dystansował się wobec Niemiec.
Prof. Kik przywołał w tym kontekście hasło: „Szukajmy przyjaciół blisko, a wrogów daleko” (głoszone w Finlandii za rządów Urho Kekkonena). Orzekł, że Polska robi odwrotnie i jest to złe.
Cóż, każdy chciałby mieć przyjaznych sąsiadów, ale nam jakoś to nie wychodzi.

Zapytano kiedyś Jana Pawła II, dlaczego Pan Bóg ulokował Polskę między Niemcami a Rosją, dwoma agresywnymi zaborcami.

Papież odparł: „Bo nikt inny by tego nie wytrzymał…”.

Finlandia w czasach Kekkonena korzystała przez dekady z uroków „finlandyzacji”, którą sobie wywalczyła w „wojnie zimowej” z Sowietami.
Jednak, gdy po atakach na Ukrainę zagrożenie ze strony Rosji wzrosło, o przyjęcie do NATO i opiekę poprosiła kogo? Dalekie USA.

Za rok wejdzie w życie harmonogram zakończenia eksploatacji węgla brunatnego w rejonie Bełchatowa, a od 2030 r. zacznie się wygaszanie elektrowni.
Proces likwidacji gigantycznych przedsiębiorstw górniczo-energetycznych jest nieodwołalny. W „worku turoszowskim” wyczuwa się napięcie: Do harakiri obliguje nas prawo unijne (Zielony Ład) i „obiektywna konieczność”.
Sytuacja się zaostrza, nowych pomysłów na region brak.
Nie wiadomo, czy równolegle – w Niemczech i Czechach – też będą zamykać kopalnie i elektrownie? Raczej nie.
Energetyka jądrowa nieprędko tu ruszy, więc będziemy musieli prąd kupować... gdzie? Zgadnąć nietrudno.

Wygląda na to, że kiedy nasz prostoduszny lud cieszył się nowymi zdobyczami socjalnymi, to w głębi polskiej duszy czaiła się już pokusa, żeby „coś zmienić”; a w zaciszu europejskich gabinetów toczono sekretne narady, w jaki sposób spacyfikować „suwerennościowe knowania” Polaków.

Zmiany opinii i stanowisk (nieraz o 180 stopni) następują teraz tak szybko, że stają się niezrozumiałe dla uczciwego, prawdomównego człowieka.
Prezydent Macron niespodziewanie złożył samokrytykę: Że jednak mylił się co do prawdziwych intencji Putina. Wczorajszy przyjaciel i łaskawca (Putin) okazał się nagle wrogiem, zaś wczorajszy wróg: „autokrata” i „dyktator” (Trump) stał się – w oczach demokratów – sojusznikiem.

Czasem korekt historii dokonuje się wstecz, post factum, jak u Orwella („1984”).
Miejmy nadzieję, że nikt nam nie powie, iż pamiętne słowa: „Wczoraj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może przyjdzie czas na mój kraj, na Polskę…” – wygłosił w Tbilisi… Rafał Trzaskowski.

Albo, że słynny gest Donalda Tuska (za plecami Trumpa) był skutkiem prośby prezydenta USA, żeby ktoś go podrapał po plecach, i ówczesny szef Rady Europejskiej nie odmówił...

Żarty żartami, ale – wobec szokujących wolt i fikołków światowych przywódców – trudno się dziwić, że nawet osoby ekstremalnie tolerancyjne, obdarzone wyrafinowanym poczuciem humoru, nie mogą nadążyć za meandrami geopolityki.
Oto Niemcy, uwolnione przez USA od Hitlera, obdarowane Planem Marshalla i zgodą na zjednoczenie, stają się najbardziej wrogim Ameryce państwem Zachodu.
Germańska łaska na pstrym smoku jeździ, stare demony odżywają.

Co innego my: W polskich głowach postępowy konserwatyzm miesza się z roszczeniowym liberalizmem.
Ludzie, szukając pociech, zapominają o pokucie i nawróceniu.
Kiwają się od ściany do ściany, nie widząc prawdziwych zagrożeń.
Oglądają internetowe filmiki o „dniach ostatnich” i „wielkim ucisku”, wyprodukowane przez sztuczną inteligencję.

U nas w Łodzi przykład wielkiej przenikliwości w rozeznawaniu spraw dzisiejszego świata mogą stanowić dwaj naukowcy:
Przemysław Żurawski vel Grajewski (politolog) i jego brat Radosław (historyk).
Obaj mają tu wielu fanów, którzy starają się nie opuszczać żadnej z ich publicznych prelekcji.

W lutym byłem na spotkaniu z Przemysławem, które zorganizowała pani poseł Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.

Pan Przemysław, jak zwykle, rozsnuwał historiozoficzną „nić Ariadny” w labiryncie polskich dziejów.
Uczył niezłomności i prawdy.
Był doradcą i wsparciem przed trudnymi czasami, które nadchodzą.

Tomasz Bieszczad

za:lodz.niedziela.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.