Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Zamuszko neoklasyk

Łodzianie na płytach W liczącym około dwudziestu osób, zróżnicowanym stylistycznie łódzkim środowisku kompozytorskim kilkoro twórców, przynajmniej na określonym etapie działalności, zbliżyło się do neoklasycyzmu. Również Sławomir Zamuszko, po młodzieńczych poszukiwaniach warsztatowych obejmujących m.in. próby w dziedzinie muzyki elektronicznej czy teatru instrumentalnego, przyłączył się najwyraźniej do tego nurtu, czego dowodem jest wydana właśnie przez firmę DUX jego autorska, monograficzna płyta z utworami orkiestrowymi.
Zamuszko jest absolwentem Akademii Muzycznej w Łodzi w klasach kompozycji prof. Jerzego Bauera oraz altówki prof. Zbigniewa Friemana, także studiów podyplomowych w Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie w klasie kompozycji prof. Mariana Borkowskiego. Dwukrotnie zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim „Das neue sorbische Lied” w Cottbus. Na altówce grał w orkiestrze „Polish Camerata”. Pracuje jako adiunkt w łódzkiej AM i pedagog szkół muzycznych II stopnia. Przygotowywał oprawę muzyczną dla Studia Teatralnego „Słup”. Zajmuje się również działalnością popularyzatorską, publikował w „Muzyce 21”, „Wychowaniu Muzycznym w Szkole”, miesięczniku Filharmonii Łódzkiej „Kwarta”.
O swych preferencjach kompozytorskich mówi: „- staram się pisać taką muzykę, jaką sam chciałbym usłyszeć, zarazem tworzyć w taki sposób, aby moje kompozycje były dla innych źródłem radości i przyjemności. Nie chodzi mi tu o łatwość treści czy środków; rzecz w tym, aby słuchacz po poznaniu mojego utworu poczuł się wzbogacony, by nie miał poczucia straty czasu, by nie pomyślał, że mógł raczej posłuchać Beethovena. Zapewne awangarda jest gdzie indziej, niż w moich twórczych poczynaniach, ale sądzę, że nie w języku dźwiękowym rzecz. Dostępny jest mi w zasadzie każdy, uważam jednak, że ponad język ważniejszy jest sam przekaz, a więc kontakt z odbiorcą”.

Na wspomnianej płycie znalazło się pięć kompozycji nagranych przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Śląskiej pod dyr. Mirosława Jacka Błaszczyka z udziałem m.in. solistek łódzkich: mezzosopranistki koloraturowej Anny Wereckiej i altowiolistki Róży Wilczak-Płaziuk (wykonujących utwory w tym zestawie„najświeższe”, bo powstałe w roku 2009).

Werecka – wschodząca gwiazda wokalistyki – jest wyspecjalizowana w muzyce barokowej. Tym razem ładnie śpiewa cykl sześciu aforystycznych pieśni, a może raczej wokalnych żarcików muzycznych pt. Nasha Shkhapa do słów Ogdena Nasha i Hillaire Bellona. Są to minutowe portreciki zwierząt. Szkapy wprawdzie nie ma, jest za to Kot, Nosorożec, Drób, Krowa, Świnia i Żmija. Akompaniament orkiestry potraktowany został skromnie pod względem fakturalnym. Oczekiwane w tym wypadku efekty ilustracyjne pojawiają się w drugiej i czwartej miniaturze. Szkoda, że nienajlepsze są proporcje głosu do orkiestry (reżyser dźwięku – Małgorzata Polańska).
Koncert altówkowy można uznać za kompozycję na płycie najciekawszą pod względem brzmienia a zarazem temperatury emocjonalnej, budowanej wspólnie przez instrument solowy oraz orkiestrę (tu reżyseria dźwięku o wiele lepsza). Niedosyt wynika natomiast ze zbytniej lakoniczności formy - trzyczęściowej, lecz jakby nie w pełni rozwiniętej, nieprzekraczającej w sumie15 minut.
Inspirowane muzyką Mozarta, trzyczęściowe Divertimento in memoriam W.A.M. na orkiestrę smyczkową z roku 2006 mieści się z kolei w 9 minutach. Kompozytor wzbogacił język o środki politonalne, wyrazowo na pewno nie zaszkodziłaby utworowi bardziej finezyjna, w sensie uwypuklenia kontrastów wewnętrznych, interpretacja.
O rok „starszy” od Divertimenta jest Europejczyk w Meksyku na flet solo i orkiestrę smyczkową – pogodna, fragmentami motoryczna miniatura o charakterze folklorystycznym, pomyślana ponoć jako przetworzenie czterech melodii prekolumbijskich (ręczę jednak, że na to akurat nikt sam by nie wpadł, bo całość brzmi nawet dość swojsko). Flecistka Agata Igras-Sawicka wzbudza uznanie dla jakości dźwięku swego instrumentu.
Z roku 1999 pochodzi natomiast Koncert na klarnet orkiestrę smyczkową, harmonicznie i konstrukcyjnie „grzeczny”, a oryginalny o tyle, że z walcem jako częścią ostatnią. Solista, Artur Pachlewski dobrze wywiązuje się z zadania, w partii orkiestrowej brakuje jednak trochę energii.
Muzyka z omawianego krążka, stylistycznie osadzona w neoklasycyzmie, z pewnością jest „estetycznie poprawna”, biorąc pod uwagę kryteria postmodernizmu. Ale – nawiązując do słów jej autora – czy rzeczywiście takiej poetyki pragną dziś odbiorcy? Kompozytorów prawie czterdziestoletnich (Zamuszko jest z rocznika 1973) zwyczajowo określa się jako „młodych”. Ciekawe, czy twórca traktuje „zapożyczony” z I połowy minionego stulecia styl jako konwencję dla siebie najwłaściwszą także na lata następne, a więc na okres artystycznej „dojrzałości”?

Janusz Janyst












Copyright © 2017. All Rights Reserved.