Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Borem, lasem…

Miło było usłyszeć twoją ostrożną pochwałę ostatniego listu, który dotyczył głośnego propagandowego niemieckiego filmu.
Piszesz, że należy skupiać się właśnie na aktualnych wydarzeniach, najlepiej ostro, bezpośrednio, bez dywagacji i jakichś tam filozofijek –a jeżeli już wPolityce - politycznie!

Masz rację. W części.
- Dlaczego w części?

Po pierwsze nie mogę się zgodzić – a nie bronię tu jakości swoich listów - z deprecjonowaniem pojęcia „filozofia”. – Wszak filosophia to umiłowanie mądrości, a mądrość jest umiejętnością w odkrywaniu prawdy - czyli zgodności rozumienia rzeczywistości z nią samą.
I z tego samego klasycznego rozumienia: „polityczność”, „politycznie”– znaczy działanie roztropne dla dobra wspólnego. A działanie roztropne niejedno ma imię…

Od szybkich, ostrych analiz i ocen rzeczywistości, od „bezpośredniości” mamy spore oddziały młodych, wykształconych… Nie, nie, nie będzie dodatku: „z dużych miast” - to już wyeksploatowany i spaskudzony (zresztą jak wszystko za co się tknie lewactwo wszelkiej maści) wyróżnik quasi reprezentantów „oświeconych” na Krakowskim Przedmieściu - w roku owym 2010. I nie tylko tam i wtedy.
Mam na myśli  m ą d r y c h  w możliwie samodzielnym oglądzie rzeczywistości i rozróżnianiu dobra od zła. Nielękających się stawania w obronie Sensu przed powodzią fałszywek i innych staro-nowo-postępowych bzdetów.

Zatem w ramach – nazwijmy to - społecznego podziału pracy, niechaj jedni będą bliżej akcji bezpośredniej w oglądzie i klasyfikacji poszczególnych pni w tej dżungli codzienności, a inni niechaj starają się co jakiś czas wdrapać na jakieś wzniesienie, aby spojrzeć w którą stronę zmierzamy. I czy to jest kierunek ku światłu. Wszak to nasz wspólny cel, nieprawdaż?...

Chyba przyznasz, iż zmiany definicji - w tym polityki lansowanej jako sposób panowania nad innymi - przewartościowywanie pojęć i mylenie kierunków przybiera rozmiar szaleństwa. A związki postępowych quasi mędrców klecą „cywilizację” odruchów i „chciejstw” (zresztą stymulowanych) w miejsce cywilizacji rozumu – naszej łacińskiej organizacji życia zbiorowego, dla pożytku i dobra człowieka rozumianej głębiej, niż zbiór zachciewajek tu i teraz pobudzanych prymitywnymi bodźcami.

Dlatego nie zatrzymujmy się zbyt długo i  j e d y n i e  przy oglądzie, szacowaniu, ba! - kontemplacji pojedynczych drzew, w owej gęstwinie pełnej zdradzieckich wykrotów i trujących wyziewów. Bo jeżeli nie wydostaniemy się z niej w odpowiednim czasie, może okazać się, że nie zastaniemy już tego, do czego dążyliśmy.

- Czy to będzie ziemia niczyja, bądź już „czyjaś” ?… 

Tak czy inaczej zostanie „płacz i zgrzytanie zębów” oraz jałowe pomstowanie. Na kogo?
Oczywiście – jak zazwyczaj bywa - nie na swoją lemingowatość…

Wybór drogi może należeć do nas. Dysponowanie czasem już nie.
I oby nie wszystko co „prawne” było naszym usprawiedliwieniem jak w tej fraszce:

>>Lojalista. Wyszedł ukaz: Zaprzedać dusze! - No, więc skoro muszę...<<

I na koniec. Twierdzisz, że zasiew musi dawać szybki plon. To zależy od rodzaju siejby i klimatu Przyjacielu. Czasami wystarcza dni, a czasami dojrzewanie trwa latami. Sam wiesz…



PS. Chciałeś żeby nie tylko ogólnie, więc proszę:

1. Zauważyłeś?  Leciwy Stefan Bratkowski dojrzał. Dojrzał swoją powinność, więc włączył się – jakżeby– do lewo-plemiennych demaskacji, iż Radio Maryja sieje „antysemityzm”. (A już można było sadzić, że to zbyt wyświechtany chwyt…)
Tak to potwierdza się stare powiedzenie, że jeżeli ktoś za młodu był komuchem, na starość często ma migotanie komórek. Ale to nie absolutna reguła. Znane są przypadki rzeczywistych uzdrowień. Udokumentowane!

2. Znajomy, z pewnymi pretensjami intelektualnymi, rozochocony kolejnym dostrzeżeniem niedostrzeżenia trotylu, przekonywał mnie dzisiaj, że łamanie potężnych belek skrzydeł samolotu ( dźwigającymi -w przypadku Tu 154M - masę z paliwem ponad 100t) przez miękkie drzewa to norma. I zaraz po tym uznał również za normę ścinanie żelbetowych czy stalowych słupów latarni przez …. lotnie. I ani się zaczerwienił. Czyli, podejrzewam, nie kojarzył absurdu, który mu wyszedł z mozolnego procesu myślowego.

Tak wygląda dyskurs z wiernymi odbiorcami mediów, zwanych czemuś głównego bądź mętnego nurtu.  W tej sytuacji bez sensu jest dotykanie bardziej skomplikowanych elementów, które burzą podawaną lemingom do wierzenia wersję o tragedii smoleńskiej.

I nie tylko to. Oni nadal badają wskazane przez prowadzących drzewko w lesie.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.