Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad - Hybris na tapecie, Europa leczy dżumę cholerą

Przyspieszenie, mości panowie! Idzie nowe, stare jedzie! Sześć państw – które w 1951 roku powołały Europejską Wspólnotę Węgla i Stal – postawiło pozostałym członkom Unii ultimatum : W reakcji na Brexit stworzymy Europejskie Superpaństwo, podporządkowane Niemcom i Francji! Nieodparcie nasuwa się tu kilka pytań: Czy nie o taki właśnie scenariusz chodziło od początku euro dyktatorom? Czy nie szukali tylko pretekstu, by siłą narzucić narodom swoje zunifikowane porządki? I najważniejsze – czy jest sens dawać zegarek do naprawy tym samym zegarmistrzom, którzy nidawno go zepsuli?

Dalszy rozwój wypadków może jednak potwierdzić hipotezę, że są to pytania czysto retoryczne. Jeśli euro dyktatorzy zdołają przepchnąć swoje pomysły – miękkim szantażem, zastraszaniem lub przekupstwem – wtedy mogą spełnić się kolejne, czarne sny tropicieli spiskowej wersji dziejów: Że mianowicie wizja Nowego Wspaniałego Świata nie była wymysłem oszołomów i obsesjonatów, lecz zaplanowaną (i realizowaną od lat) koncepcją zawładnięcia światem. A przy okazji – drogą do pozbycia się chrześcijaństwa przy pomocy islamu i ograniczenia wolności... Gdyby jeszcze na koniec okazało się, że w kreowaniu wszystkich tych sekretnych koncepcji uczestniczyła Rosja – która przecież co najmniej od 1920 roku stara się pomóc w realizacji idei wspólnej Europy – bylibyśmy w domu (wewnętrzny: 666).

Zauważmy: od referendum w Wielkiej Brytanii minęło zaledwie kilka dni. Na razie nic nie wiadomo, jakie będą dalsze losy Brexitu. Jest chaos. Brytyjczycy już na drugi dzień zaczęli przebąkiwać, że coś im się pomyliło, że ulegli jakimś chimerom, a – tak naprawdę – całe to referendum było tylko na próbę (podobnie jak dzisiejsze małżeństwa). Głosowanie przeprowadzono ot, tak – aby lepiej uświadomić ludziom bezsens Brexitu... Tak było jeszcze w niedzielę. I wydawało się, że tak zostanie. Przecież koncepcja „głosowania do skutku” była już przećwiczona w Irlandii, w związku z „traktatem lizbońskim”. Powtarzanie referendów tak długo, aż ich wyniki spełnią oczekiwania euro dyktatorów, wydawało się najbardziej prawdopodobne także w wypadku Brexitu: Rozmiękczamy Anglików, rozmydlamy ich postulaty, straszymy dekoniunkturą, a potem powtarzamy referendum do skutku i... wszystko zostaje po staremu. Dodatkowo premier autonomicznego rządu Szkocji, młoda pani Nicola Sturgeon (której kraj chce w Unii pozostać) podjęła się mediacji i (ewentualnie) przywrócenia Anglii na europejskie łono.

Warto w tym miejscu dodać, że i w Polsce zaproponowano niedawno powtórzenie „niesłusznych” wyborów parlamentarnych z 2015 roku (a przynajmniej podjęto próbę wysondowania opinii publicznej w tej sprawie). Propozycję taką wyraził nie kto inny, tylko szef „Nowoczesnej”, który poważnie wystraszył się, że – zacytujmy – „za 3,5 roku Polski nie poznamy. Będzie to kraj w kryzysie gospodarczym, będzie to kraj, gdzie mamy chaos prawny, bo konstytucja nie będzie obowiązywała. (...) Polska będzie bez sojuszników (...), Polacy będą skłóceni. (...) Konieczna jest mobilizacja ponad podziałami, która zatrzyma podłą zmianę” – spointował Ryszard Petru z charakterystycznym dla siebie wdziękiem. Trudno nie zauważyć: mamy tu wyraźnie sformułowaną sugestię, że to właśnie „mobilizacja ponad podziałami” (czytaj: odsunięcie PiS-u) będzie „lekiem na całe zło”.

W dzisiejszym świecie widzimy więc jak na dłoni, że co innego mówi się oficjalnie na europejskich salonach, a potem działa się – bez zahamowań – w zupełnie innym duchu. Euro dyktatorzy – niejako z dnia na dzień – stracili ochotę, by „nawracać” Wielką Brytanię i zatrzymywać ją w Unii. Chcą – trudno oprzeć się takiemu wrażeniu – zemścić się za „euro zniewagę”, wypychając Anglię jak najszybciej z Unii. Teraz na tapecie jest już Superpaństwo, najlepiej jakby powstało jutro, najpóźniej pojutrze. Anglicy będą w tym tylko przeszkadzać.

Otwartym pozostaje jednak kwestia: Władcy Europy, rozpętując nowe „siły chaosu”, mogą w pewnym momencie stracić nad nimi kontrolę, a one szybko spowodują jeszcze większy chaos. Pośpiech, desperacja i działanie par force to źli doradcy. Czy Rosjanie będą czekali z założonymi rękoma na rozstrzygnięcie, którym patronują ich europejscy przyjaciele: Niemcy i Francuzi? Co będzie chciała ugrać dla siebie Turcja? Jaką rolę „władcy marionetek” przewidzieli dla rzesz islamskich imigrantów? Czy ktoś nad tym chaosem zapanuje, kto? Kto zdradzi w najmniej oczekiwanym momencie? Jak to napisał Szekspir: „Już nie ma czasu, żeby uratować skórę, ale zawsze jest go dosyć, by zostać szmatą...”

Jednocześnie można odnieść wrażenia, że politycy Superpaństwa (już dawno) „padli ofiarą” starego polskiego przysłowia: „Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera...” W dużo głębszy sposób ujmowali to starożytni Grecy: Sofokles, Ajschylos, Eurypides, choć w gruncie rzeczy i Grekom, i Polakom chodziło o to samo. Obserwując koleje życia władców swojego świata, greccy autorzy stworzyli niesamowicie głęboką diagnozę pewnego stanu ducha, który nazwali: hybris (gr. ?ß???). Słowo to oznacza dyktat dumy, pychy (zwłaszcza rodowej) lub majestatu władzy. Właśnie te cechy przekreślają możliwość prawidłowego rozeznania sytuacji, w której znaleźli się władcy. Bohaterowie greckich tragedii, przekraczając miarę swojego przeznaczenia, popadają w nieprzezwyciężalne konflikty, miotani przez bezduszne fatum. Ich pycha stanowi naruszenie miary, którą bogowie wyznaczyli człowiekowi (chodzi tu zarówno o miarę sukcesu, jak i miarę występku). Przekroczenie tych granic obraża bogów i ściąga na władcę ich karę, prowadząc go do katastrofy.

Przeciwieństwem hybris jest w greckich tragediach pojęcie dike (gr. ????), oznaczające prawo, sprawiedliwość, karę, a szczególnie – zachowanie równowagi i porządku w świecie... Na te wartości, na owo dike, będzie musiała Europa jeszcze trochę poczekać. Zanim minie czas chaosu.

Tymczasem – zostańmy z Bogiem! Jak zawsze.

*
(Tekst był opublikowany również na portalu wpolityce.pl - kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.