Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Janusz Janyst - Flaga na śmietniku

Burzliwe, a w wielu momentach tragiczne dzieje naszego narodu nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że jedną z naczelnych wartości była zawsze dla naszych przodków suwerenność Polski. To za wolność kraju, tak często zagrożoną, tak często odbieraną przez bezwzględnych agresorów, ginęli rodacy. To dla wolności wychowywano młodzież w polskich domach i szkołach, w tym duchu tworzono też dzieła artystyczne mające w najtrudniejszych okresach pokrzepiać serca.
Dziś mamy wiek XXI i inne jest myślenie – także nad Wisłą. Nowe są priorytety. Pojęcie narodu stopniowo eliminuje się ze świadomości, nie śpiewa się już też Żeby Polska była Polską. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego„nowoczesność” polegać ma m.in. na tym, by za najwłaściwszą uznać w Europie suwerenność podzieloną, ograniczoną, której – co musi pobudzić od razu do głębszego zastanowienia się – jedynie Niemcy potrafiły się przeciwstawić zachowując u siebie zasadę wyższości ustawodawstwa własnego parlamentu nad ustawodawstwem unijnym.
Dla pełnej akceptacji tej nowej sytuacji politycznej potrzebny jest „nowy Polak”. Taki, który za dużo nie myśli i do którego nie pasowałby już nawet sam tytuł książki Jana Pawła II: Pamięć i tożsamość.
Takiego nowego Polaka należy odpowiednio wychować, ukształtować, najlepiej jeszcze w trakcie nauki szkolnej. Miał rację Jan Zamoyski pisząc: zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie. A więc wychowuje się młodzież na nową modłę. Ogranicza się do dużo skromniejszych, niż kiedyś, wymiarów naukę historii i innych przedmiotów humanistycznych, odpowiednio formuje adresowane do młodego pokolenia przekazy medialne. A z tego, że większość mediów nie należy już do Polaków duża część obywateli, m.in. tych młodych właśnie, nawet nie zdaje sobie sprawy.
Są już wspaniałe efekty. Kuba Wojewódzki, popisujący się w TVN chamstwem i wulgarnością, robiący grepsy w rodzaju wtykania polskiej flagi w ekskrementy, uważany jest przez młodzież za jeden z jej głównych autorytetów (taki był wynik przeprowadzonych niedawno badań).
Wszystko idzie na tyle dobrze, że już sami uczniowie mogą w „postępowych działaniach edukacyjnych” przejmować pałeczkę, by wpływać na rówieśników. Któregoś przedpołudnia trafiłem do Teatru Jaracza, gdzie dla widowni wypełnionej uczniowską bracią jedna ze szkolnych formacji pieśni i tańca prezentowała spektakl nawiązujący w swym kształcie do musicalu – trochę dialogów, trochę piosenek i tańca. Akcja widowiska, notabene ze scenariuszem przygotowanym przez emerytowaną już chyba redaktorkę łódzkiego dodatku do „Gazety Wyborczej”, rozgrywała się na podwórku stanowiącym metaforę współczesnej Europy (kościoła, oczywiście, z tego podwórka nie mogło być widać). Po odsłonięciu kurtyny na trzepaku wisiało coś, co przypominało polską flagę – płachta biała obok czerwonej. Tkaniny te szybko jednak zostały zdjęte i rzucone w kąt, mogący oznaczać śmietnik. Przyszła kolej na taniec – włoski, szkocki, francuski – w tym ostatnim przypadku był to zresztą kankan, w którym dziewczynki lat około dwunastu zadzierały, w geście raczej nieadekwatnym do ich wieku, spódnice. Dla okrasy polski taniec też był. Nie podaję nazwy zespołu, nazwisk realizatorów, mam nawet szacunek do pracy włożonej w to wszystko przez dzieci, którymi jacyś nauczyciele kierowali, a może należałoby powiedzieć – manipulowali. Chodzi mi o problem. Pamiętam czasy, gdy przynajmniej w niektórych szkołach udawało się realizować programy patriotyczne, gdy symbole narodowe otaczano należną im czcią. Teraz dominują inne treści, inne obyczaje. Łatwo się domyślić, co w omawianym spektaklu było eksponowane. Stanowiąca główny akcent „wielkiego finału” - wielka flaga unii europejskiej. Ją potraktowano z namaszczeniem.
Kto ty jesteś – pytał w Katechizmie polskiego dziecka Władysław Bełza…

Janusz Janyst


Aspekt Polski nr 146/2009

Copyright © 2017. All Rights Reserved.