Zdzisław Szczepaniak: NIE WIERZYSZ LUDZIOM…
Zdzisław Szczepaniak
NIE WIERZYSZ LUDZIOM…
Nie wierzysz ludziom, nie wierzysz sobie
Jutra nie widzisz,
we śnie krzyczysz…
Wszystko co robisz idzie na marne,
Na łaskę losu już nie liczysz…
Nadziei na zwycięstwo w bitwie
Także nie szukasz, głowę chylisz,
Jakbyś nie wierzył już od dawna,
Jakbyś nie widział, że się mylisz.
Bo z beznadziei, mgły oparów,
Słońce rozbłyśnie w łuku tęczy ,
A ty nie zdążysz liczyć darów…
Które „zły” los ci jednak wręczy
Gdy pod twój próg je zechce złożyć
Pamiętaj – podziel się ofiarą.
Chociażby jedną kromką chleba,
Nie zmarnuj szansy i tych darów.
Podnieś się z prochu, powstań z kolan,
Rękę wyciągnij tam gdzie leżą,
Ci co są tobie tak podobni
Bo tak jak ty już w nic nie wierzą.
Zasiej otuchę dobrym słowem,
Tłumacz, że rozpacz zżera duszę,
A kiedy znowu zwątpisz – krzyknij
Prosto ku niebu: „Boże, muszę!
Mnie już nie wolno czekać dłużej,
Ja już nie mogę przegrać życia!
Dziś uwierzyłem sobie – TOBIE!
Że mam tak wiele do odkrycia!
W duszy i sercu, w myślach trwożnych,
Co w przyszłość bały się wychylić…
Lecz teraz jestem całkiem inny
Więc… mógłbyś nieba mi przychylić?
Już nie zmarnuję Twojej łaski,
Nie zdepczę głupio żadnej drogi,
Już wiem, że nawet nic nie mając
Jestem bogaty – nie ubogi…
A jeszcze wczoraj nie wiedziałem
Skąd taka siła i otucha?
Starczyło jednak spojrzeć w niebo,
Aby zrozumieć… BÓG MNIE SŁUCHA…
(Łódź, kwiecień 2013)