Komentarze i pytania
Rosyjska blogerka związana ze służbami
Na stronie zamieściła dużo swoich zdjęć z politykami i urzędnikami związanymi z byłym prezydentem Rosji Borysem Jelcynem. Najbardziej aktywnym okresem pracy Karacuby w rosyjskich strukturach rządowych były lata 1998–2008, gdy wróciła ze służby zagranicznej. W tym okresie była ona redaktorem naczelnym i założycielką polityczno-prawniczego czasopisma „Prezydent. Parlament. Rząd”. Wydawane w nakładzie 1500–2000 egz., jest bezpłatnie dostarczane m.in. prezydentowi i premierowi Rosji, placówkom rosyjskim za granicą, prezydentom Białorusi oraz Ukrainy. Karacuba jest członkiem Akademii Bezpieczeństwa i Egzekwowania Prawa (ABP), która – jak ujawnili rosyjscy dziennikarze – na początku działalności cieszyła się wsparciem szefa wywiadu zagranicznego Rosji Michaiła Fradkowa.
Zmiany w karierze Tatiany Karacuby nastąpiły w 2008 r., kiedy to sąd zdelegalizował działalność ABP. W dodatku w 2008 r. ukazało się ostatnie wydanie pisma „Prezydent. Parlament. Rząd”.
Ogólnodostępne dane dotyczące 51-letniego blogera Antona Sizycha są skromniejsze. W latach 2007–2011 był on głównym redaktorem portalu oraz gazety pod wspólną nazwą „Bastion-Ałtaj”, które mają siedzibę w mieście Barnauł w zachodniej Syberii. Swoją działalność Sizych opierał na opisywaniu afer korupcyjnych w Kraju Ałtajskim. Jak pisze o nim inny bloger o nicku Judomason, za zbytnią dociekliwość przeciwnicy dziennikarza zorganizowali próbę jego zabójstwa. „(…) Próbowano go zlikwidować, wynajmując policjanta, który podciął Antonowi gardło. Ale Anton przeżył – wyjaśnia Judomason. – Teraz zmienił specjalizację i zajmuje się ujawnianiem mordów rytualnych” – czytamy na blogu w jednej z sieci społecznościach. Bloger wskazał również na znajomość Sizycha ze znanym blogerem opozycyjnym Aleksiejem Nawalnym, który swoją działalność rozpoczął od ujawniania afer korupcyjnych rosyjskich władz.
Sizych jest bardzo aktywny w pisaniu tekstów i publikowaniu zdjęć udostępnionych na różnorodnych portalach. Przeważnie są to teksty o zabójstwach i katastrofach wraz ze zdjęciami pokazującymi zwłoki. Publikacja zdjęć o?ar katastrofy smoleńskiej ma uwiarygodnić teorię tzw. maskirowki, która mówi, że wszystkie o?ary Tu-154M zginęły gdzie indziej, a ich ciała podrzucono do Smoleńska.
za:niezalezna.pl (pn)