Komentarze i pytania
Bokszczanin: "to był trotyl"
W środę wieczorem w Sejmie szef wojskowych prokuratorów Jerzy Artymiak powiedział, że „faktycznie, niektóre urządzenia w Smoleńsku wykazały ślady trotylu”. W czwartek rano Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała komunikat, w którym informuje m.in.: „Biegli nie stwierdzili na wraku samolotu Tu-154 M 101 trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego. Użyte przez biegłych detektory nie są wystarczające do potwierdzenia bądź wykluczenia takiej okoliczności”.
Kilka godzin później. Warszawski Instytut Energetyki, w którym znajduje się firma Korporacja Wschód, producent detektorów. Prezes firmy, z wykształcenia chemik, kładzie na stole pastę do butów, krem do rąk, kanapkę z kiełbasą, perfumy oraz próbnik ze śladami TNT, czyli trotylu. Do każdego z tych przedmiotów przykłada detektor, którego używali w Smoleńsku polscy biegli. Urządzenie reaguje wyłącznie na materiał wybuchowy, informując o tym na wyświetlaczu. Ten podświetla się na czerwono i zaczyna migać, wydając przy tym charakterystyczny odgłos. W wypadku pozostałych przedmiotów detektor milczy.
– Jeżeli urządzenie wykazało trotyl na wraku Tu-154M, to znaczy, że tam był. Koniec, kropka – mówi Jan Bokszczanin.
/.../
za:http://niezalezna.pl/35634-bokszczanin-byl-trotyl (in)