Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Bronią polskich granic. Kto im przeszkadza jest zdrajcą!

Wzmożony atak na polską granicę jaki obserwujemy z niepokojem, wiąże się z wytężoną pracą służb zabezpieczających Polskę przed niekontrolowanym napływem imigrantów. Za to poświęcenie należy im się wdzięczność. Każdy zaś atak na polski mundur powinien kończyć się surowymi konsekwencjami.

Powiedzenie „ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś”, chyba najlepiej obrazuje to, co zawdzięczamy naszym służbom zaangażowanym w ochronę polskiej granicy: spokojny sen i bezpieczny kraj. Choć grozę sytuacji zapewne najbardziej rozumieją mieszkańcy wschodniej ściany Polski, to warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, jak wiele znaczy dla każdego z nas praca mundurowych pełniących służbę w samym środku konfliktu.

A służba to niełatwa. Warunki pogodowe nie są sprzyjające, panuje napięta atmosfera. Służbom towarzyszy świadomość możliwej konfrontacji. Liczne prowokacje ze strony białoruskiej, potyczki ze szturmującymi ogrodzenie graniczne imigrantami… A w tyle głowy świadomość, że może paść strzał i trzeba będzie swoją piersią, z bronią w ręku bronić Ojczyzny.

Dlatego obrońcom granic Polski należą się podziękowania i słowa wsparcia. Za ich trud, poświęcenie, wierność Ojczyźnie. Pamiętajmy o funkcjonariuszach Straży Granicznej, którzy od wielu tygodni realizują wzmożone działania mające na celu powstrzymanie nielegalnego ruchu imigrantów. Pamiętajmy o żołnierzach Wojska Polskiego, którzy wzmacniają obronę polskiego terytorium. Pamiętajmy o funkcjonariuszach Policji oraz żołnierzach Wojsk Obrony Terytorialnej, które są w gotowości i służą pomocą lokalnej ludności.

Nasze podziękowania, wyrazy wsparcia, otuchy, zapewnienia, że doceniamy ich pracę, tak niewiele nas kosztuje. Rzec można, że niczym są one w zestawieniu z ICH poświęceniem. Ale tych gestów z pewnością zabraknąć nie może. Szczególnie, że są w Polsce środowiska, które opluwają mundur. Które lżą funkcjonariuszy. Taka postawa nie powinna ujść płazem.

Niedopuszczalna i karygodna jest sytuacja, gdy takie osoby jak Władysław Frasyniuk o żołnierzach Wojska Polskiego, ramię w ramię ze Strażą Graniczną strzegących granicy, mówi że nie służą oni państwu polskiemu i uznaje ich za „watahę psów” i „śmieci”. To haniebna postawa! Nie może być w przestrzeni publicznej miejsca dla rozkapryszonych celebrytów, którzy lżą polski mundur, które – jak Barbara Kurdej-Szatan obsypuje funkcjonariuszy Straży Granicznej stertą wulgaryzmów i wyzywa od „morderców” oraz nazywa maszynami „bez serca bez mózgu bez NICZEGO”. Nie ma miejsca i akceptacji dla politycznych marionetek, które urządzają sobie polityczne spektakle na granicy, próbując ośmieszyć nie tylko polskie służby, ale ośmieszają powagę Państwa Polskiego, którego są reprezentantami. Dość wspomnieć tu pajacowanie posła na Sejm (sic!) Franciszka Sterczewskiego, który urządzał sobie biegi na granicy, symulując chęć niesienia pomocy nielegalnym imigrantom znajdującym się po białoruskiej strony. Za każde tego typu działanie – hańbiące polski mundur, za każde złe słowo wycelowane w obrońców polskiej granicy, za każdą próbę zbierania politycznego poparcia – należy się odpowiednia kara!

Każdy, kto dyskredytuje obrońców polskich granic powinien być przykładnie ukarany. Każdy, kto utrudnia działania funkcjonariuszy pełniących służbę winien być pociągnięty do odpowiedzialności. Każdy kto próbował w jakikolwiek sposób zastraszyć pograniczników winien być sprawiedliwie rozliczony ze swego postępowania. Surowa kara i publiczny ostracyzm – to jest właściwa dla nich droga…

„Ślubuję stać nieugięcie na straży niepodległości i suwerenności oraz strzec nienaruszalności granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej, nawet z narażeniem życia” – takie słowa ślubowania składa każdy pogranicznik. Każdy z nich, dziś zabezpieczający granicę, jest tam w naszym wspólnym interesie, w interesie Polski. I jest gotów oddać za to życie.

Chwała Wam!

za:pch24.pl

***

Mocne wystąpienie premiera w Sejmie: Łukaszenka realizuje plan odbudowy imperium rosyjskiego. Musimy się przeciwstawić

- Łukaszenka jest wykonawcą, ale ma swojego mocodawcę i ten mocodawca jest w Moskwie. Tym mocodawcą jest prezydent Putin. Ten ostatni atak pokazuje determinację realizacji tego scenariusza odbudowy imperium rosyjskiego. Scenariusza, któremu my wszyscy Polacy musimy się z całą mocą przeciwstawić - mówił we wtorek, udzielając Sejmowi informacji o sytuacji na granicy z Białorusią, premier Mateusz Morawiecki.

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że dzisiejsze posiedzenie Sejmu jest bardzo istotne. - Powinniśmy zapomnieć, kto jest z lewicy, kto jest z prawicy. Chociaż Sejm jest tym podstawowym miejscem, w którym różne racje poddawane są różnym sporom, to dzisiaj powinna dominować tutaj jedna racja - racja stanu, racja stanu Rzeczpospolitej - powiedział.

Polska racja stanu

- Racja stanu przemawia za tym, żebyśmy spokojnie, rozważni wysłuchali tego, co dzieje się na wschodniej granicy i jednocześnie ten temat w tym formacie przedyskutowali. Otóż trzeba z całą mocą podkreślić, że bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy jest w bardzo brutalny sposób naruszane - zaznaczył szef rządu.

- To pierwsza taka sytuacja od trzydziestu lat, kiedy możemy powiedzieć, że bezpieczeństwo i integralność naszych granic jest w tak brutalny sposób atakowana i testowana - dodał.

Plany Putina

Premier przywołał słowa, które s.p. Lech Kaczyński powiedział trzynaście lat temu w Tibilisi "dziś Gruzja, jutro Ukraine, pojutrze państwa bałtyckie, a później być może przyjdzie kolej na mój kraj, na Polskę". - Szanowni państwo neoimperialna polityka Rosji postępuje. Widzimy to bardzo dokładnie. Obserwujemy te kroki, one są rozłożone na różne takty, one są rozłożone w czasie - powiedział.

Łukaszenka jest  wykonawcą, ale ma swojego mocodawcę i ten mocodawca jest w Moskwie. Tym mocodawcą jest prezydent Putin. Ten ostatni atak pokazuje determinację realizacji tego scenariusza odbudowy imperium rosyjskiego. Scenariusza, któremu my wszyscy Polacy musimy się z całą mocą przeciwstawić - zaznaczył Mateusz Morawiecki.

za:niezalezna.pl


***

“Myślałam, że jestem w Egipcie” – Białorusini „zauważyli migrantów”

Białoruski internet i media niezależne coraz więcej uwagi poświęcają migrantom, których widać na ulicach Mińska i przygranicznych miejscowości. Władze z uporem przekonują, że to „turyści”, a odpowiedzialnością za kryzys migracyjny obarczają innych.

„Przeszłam się po Prospekcie Pobieditelej, myślałam, że jestem w Egipcie” – napisała internautka pod zdjęciem ludzi śpiących na ulicy w centrum Mińska.

W sieciach społecznościowych na Białorusi pojawia się coraz więcej zdjęć i komentarzy na temat ludzi, których władze nazywają „turystami”. Migranci, o których mowa, są coraz częstszym tematem, bo – jak się wydaje – zwracają na siebie coraz więcej uwagi.

W Instagramie, Telegramie i innych sieciach społecznościowych pojawia się coraz więcej zdjęć i nagrań. Migranci śpiący w śpiworach w centrum Mińska, wprost na chodniku, w parku, w przejściu podziemnym czy w strefie tranzytowej na lotnisku.

„Bardzo dużo grup jest na prospekcie Pobieditelej obok centrum handlowego Galereja. Obok chodzą milicjanci. Fotografować +turystów+ nie pozwolili mi funkcjonariusze, ponieważ +nie wyrazili oni zgody na zdjęcia+. Wszystkie pobliskie śmietniki są obsikane i obsr… – istnieje hipoteza, że są czasem wykorzystywane jako toalety” – napisał internauta w Instagramie.

„W Grodnie, na ulicy Marksa, obok hostelu Sarmacja – rodziny z dziećmi i mnóstwo mężczyzn w różnym wieku. Kaszlą, chyba chorują. Szkoda ich, mają oczy smutne jak bezdomne psy. I dzieci! Niech nas Bóg chroni od takiej turystyki” – napisał ktoś inny.

„Jest ich pełno w Brześciu. Próbują dostać się do Polski”.

„Czasem śpią na Internacjonalnej (w Mińsku), koło biura irackich linii lotniczych”.

„Baranowicze, ul. Czkałowa. Grupa ok. 20 osób”.

„Pełno jest ich w dzielnicy Lebiażyj, grupami przebiegają przez ulicę i nie patrzą na światła”.

W komentarzach jest, tradycyjnie, całe spektrum ocen i emocji. Jedni migrantom współczują i apelują, by im pomóc. Inni straszą, że w Mińsku powstanie „arabska dzielnica” albo wzrośnie przestępczość. Niektórzy martwią się o to, czy migranci otrzymują pomoc medyczną, ale są też głosy, że „zajmą szpitale”. Niedawno pojawiła się informacja o śmierci Irakijczyka w centrum handlowym w stolicy – 35-letni mężczyzna zasłabł i nie udało się go uratować.

„Mieszkam w samym centrum i codziennie późno wieczorem spaceruję z psem przy hotelu Biełaruś, więc dokładnie obserwowałem +dynamikę+ sytuacji. Od ok. 4 miesięcy do późna w nocy siedzą tam grupy ludzi. Gdy było cieplej, po prostu spędzali tam czas, pili herbatę. Teraz atmosfera jest już mniej radosna” – opowiada PAP mieszkaniec Mińska.

Niektórzy migranci, którzy przylatują do Mińska, od razu jadą na granicę, inni spędzają w stolicy kilka dni lub nawet tygodni. Nocują w hotelach – Biełaruś, Jubilejnyj, Mińsk, Willing i innych. Czasami wynajmują mieszkania. Ci śpiący na ulicach to zapewne osoby, którym skończyły się pieniądze lub wygasły wizy, wydawane najczęściej po przylocie na lotnisko w Mińsku.

„Mój znajomy zajmuje się wynajmem mieszkań na doby. Ostatnio w ogłoszeniu dopisał +tylko dla osób o słowiańskim wyglądzie+. To dlatego, że wcześniej miał kilka nieprzyjemnych sytuacji. Wynajęła mieszkanie jedna osoba, a mieszkało -14. On przychodzi po klucze, a oni siedzą na podłodze i mówią, że nie wyjdą, bo nie mają gdzie iść” – opowiada rozmówca PAP.

W Mińsku migranci najbardziej widoczni są w centrum i w galeriach handlowych. Kupują ciepłe ubrania, śpiwory. „Ostatnio spotkałem ich w punkcie odbioru w turystycznym sklepie internetowym. Może w stacjonarnych już są niedobory albo zorientowali się, że przez Internet jest taniej” – opowiadał inny rozmówca PAP.

„To nie są migranci, lecz turyści, legalnie przebywający na terenie Białorusi” – powiedział niedawno deputowany Andrej Sawinych, poproszony przez państwowy portal Minsknews.by o skomentowanie skarg mieszkańców Mińska, że „migranci zapełnili hotele i nawet nocują w przejściach podziemnych”.

Jak wyjaśnił, MSZ „prowadzi bardzo dokładną selekcję i wydaje wizy tylko na podstawie zaproszeń od bardzo konkretnych firm”. „One działają na Białorusi i zapewniają pełny pakiet usług, mają potrzebną rejestrację” – zapewnił. Jak dodał, dopiero po realizacji celów turystycznych, niektórzy udają się na granicę, by „spróbować szczęścia w UE”, a władze Białorusi zatrzymują ich, „jeśli uda się ich zatrzymać na łamaniu prawa”.

W leżącym niedaleko granicy z Polską Kamieńcu mieszkańcy zwrócili uwagę na migrantów.

„Ludzie martwią się o bezpieczeństwo, twierdząc, że zagraniczni obywatele kręcą się po wsiach. Wiktar Andrejewicz (Wodczyc, szef lokalnej milicji) – PAP) zapewnił, że działania migrantów na terenie rejonu (powiatu) są ściśle kontrolowane. Rozbijają oni obozy namiotowe i czekają na możliwość kontynuowania swojej podróży do Europy. W przeciwnym razie zostaną zawróceni do swoich krajów” – miał zapewnić szef miejscowej milicji. Jego wypowiedź przytaczał państwowy rejonowy portal Kamenec.by.

Białoruskie władze przyznają, że Białoruś stała się dla migrantów „krajem tranzytowym”, ale odcinają się od odpowiedzialności. Ich zdaniem ruch migrantów to „wina Zachodu”, a proces nielegalnej migracji organizują obywatele innych krajów, którzy „zorientowali się”, że granice Białorusi z Litwą i Polską nie są szczelne. W mediach państwowych codziennie pojawiają się publikacje, oskarżające Polskę i Litwę, rzadziej Łotwę, o „nieludzkie praktyki” wobec migrantów, których w tym przypadku nazywają już „uchodźcami”.

Z ustaleń międzynarodowych mediów oraz informacji służb państwowych, m.in. Polski, Litwy i Niemiec, wynika, że proces nielegalnej migracji jest zorganizowany przy udziale i wsparciu białoruskich władz, a tamtejsza straż graniczna ułatwia przybyszom z Iraku, Syrii czy państw Afryki nielegalne przekraczanie granicy.

W ostatnich tygodniach Straż Graniczna RP codziennie informuje o kilkuset próbach nielegalnego przekroczenia granicy z terytorium Białorusi.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego – obowiązuje stan wyjątkowy.

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 29 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

za:www.stefczyk.info

Copyright © 2017. All Rights Reserved.