Polecane
Pismo święte źródło nadziei i pocieszenia
W 2007 r. pewien nieszczęsny człowiek, lider zespołu muzycznego, szukający popularności poprzez wywoływanie satanistycznych skandali, podarł podczas występu w klubie nocnym Pismo Święte, nazywając je „księgą kłamstw”, a Kościół określił jako „największą zbrodniczą sektę”. Rozrzucając wyrwane kartki, wołał do swoich fanów: „Żryjcie to g...”. Sprawę zgłoszono do sądu. Wysoki Sąd, który powinien bronić prawa i potępić bluźnierstwa i jawną satanistyczną profanację, dokonał uniku i uznał ten czyn za „swoistą formę sztuki”, tłumacząc, że „nie zamierza wyznaczać żadnych granic dla wolności wypowiedzi, wolności artystycznej i religijnej”.
Sam pseudoartysta na Facebooku skomentował wyrok: „Szatan znowu wygrał”. Wszystko więc wskazuje na to, że muzyk wiedział, co robi i z premedytacją obrażał chrześcijaństwo, jego symbole i jego wyznawców. Zarówno czyn, jak i wydany wyrok jest znamiennym ostrzeżeniem. Pokazuje gdzie jesteśmy, jaka jest sytuacja katolików w ich własnym kraju, stanowi materiał do refleksji katolickich elit. Powinien obudzić katolickie środowiska z odrętwienia. Sprawa miała dalszy rozwój, zapadały różne postanowienia, jednak profanator nie został zmuszony do refleksji nad swoim czynem i przebiegiem sprawy nie musiał się nadmiernie przejmować.
Warto jednak postawić pytanie. Czy muzyk, który z definicji tej profesji, powinien charakteryzować się choćby elementarną wrażliwością na prawdę, dobro i piękno, zdawał sobie sprawę, że Biblia od wieków jest jednym z najważniejszych, jeśli
nie najważniejszym ze źródeł inspiracji literatury, sztuki i całej cywilizacji i kultury europejskiej? Potwierdza to Northrop Frye,słynny badacz literatury m.in. Biblii, jeden z najbardziej wpływowych i najczęściej cytowanych teoretyków literatury XX w.
Światowej sławy Uczony pisze , że Biblia jest „wielkim kodem, czyli punktem odniesienia dla naszej kultury, którego nie można pominąć, Gwiazdą Polarną, którą wszyscy – wierzący i niewierzący – kierowali się, gdy szukali Piękna, Prawdy i Dobra, choć niekiedy odrzucali ją, aby błąkać się po bezdrożach” (Wielki Kod. Biblia i literatura). Przede wszystkim na przestrzeni kilku tysięcy lat Biblia, dla chrześcijan Objawione Słowo Boga, jest niezwykłą, cudowną Bożo-ludzką Księgą odsłaniającą tajemnice Nieba i Ziemi. Jest Księgą, która prowadzi człowieka na właściwe drogi.
Rolę Biblii w kształtowaniu kultury Europy trafnie wyraził Karl Jaspers, słynny filozof niemiecki, egzystencjalista: „Gdy postawi się pytanie, czy i jaka Europa mogłaby się wyłonić z przed biblijnych czasów, to zawsze zjawia się ta sama odpowiedź: To czym dzisiaj jesteśmy, zawdzięczamy religii opartej na Biblii oraz elementom świeckim, które z tej religii zostały wyprowadzone, a więc od zasad humanizmu począwszy do współczesnej wiedzy i do przemyśleń naszych wielkich filozofów. Trzeba jasno powiedzieć: Bez Biblii zapadamy się w nicość”.
Warto zapytać: Dlaczego tak wielu ludzi jest wrogo nastawionych do nauki Pisma Świętego? Często głosiciele Ewangelii są znienawidzeni, bo głoszą naukę o Bogu, o powołaniu człowieka, o sumieniu, o Nagrodzie i Karze wiecznej. Są znakiem sprzeciwu, są wyrzutem sumienia. O Biblii i jej przesłaniu wypowiadał się m.in. Leszek Kołakowski. Pisał, że próba „unieważnienia” treści Biblii, usunięcia jej z naszej kultury jest śmieszna i jałowa. Próba taka jest dziełem ludzi ciemnych, którym wystarcza jako pogląd na świat prostacki ateizm, ludzie ci okrawają tradycję kulturalną, wyjaławiając ją z najżywotniejszych soków.
Na temat rzekomej absurdalności wiary Profesor pisał: „W pewnym sensie podstawowe zasady wiary – Bóg, jedność duszy i ciała, grzech pierworodny – są absurdalne, lecz jeszcze bardziej absurdalny jest obraz świata wykluczający te zasady”. Warto jednak pamiętać o ostrzeżeniu Blaise Pascala: „Pismo Święte dostarcza nam treści dla pocieszenia wszystkich stanów, ale także dla obudzenia niepokoju i zbawiennego lęku we wszystkich stanach” ("Myśli"). Tej pociechy, ale także zbawiennego niepokoju o własne zbawienie wykształconym i niedokształconym sługom estrady życzę.
Ks.dr.Waldemar Kulbat