Polecane
Bronisław Wildstein: Dla rządzących prawo nie jest barierą, ale narzędziem narzucania swojej woli
Według Bronisława Wildsteina w świecie zachodnim obserwujemy proces przejmowania wymiaru sprawiedliwości przez „kastę prawniczą”. W zjawisko to wpisuje się nasz lokalny kryzys w tym obszarze państwa.
Pisarz i publicysta Bronisław Wildstein opisując polską rzeczywistość w wymiarze sprawiedliwości mówi, że „mamy do czynienia z ostentacyjnym łamaniem prawa przez władzę wykonawczą”.
To nie liczenie się z prawem jest wspierane przez znaczną część establishmentu prawniczego.
To jest bardzo znaczące. Można powiedzieć, że jest to konsekwencja procesów,
którym ulega wymiar sprawiedliwości nie tylko w Polsce, ale w ogóle na całym Zachodzie – podkreśla gość „Prawodajni”.
Bronisław Wildstein wskazuje na zjawisko uzurpowania sobie dowolnego interpretowania prawa przez „kastę prawniczą”.
Za czołowego ideologa takiego podejścia pisarz uważa anglosaskiego filozofa Ronalda Dworkina,
a za jego polski odpowiednik aktywnego również na polu naukowym adwokata Marcina Matczaka, autora książki „Imperium tekstu”.
Kasta prawnicza rości sobie ambicje i uzurpuje sobie uprawnienia do dowolnego interpretowania prawa.
Czyli sytuuje się ponad władzą wykonawczą. W takiej sytuacji władza wykonawcza staje się iluzoryczna i demokracja staje się iluzoryczna – ocenia Wildstein.
Publicysta wylicza szereg nadużyć, których na podobnej zasadzie dopuściła się obecna władza w Polsce.
Wymienia m.in. przejęcie mediów publicznych i prokuratury, a także nierespektowanie Trybunału Konstytucyjnego.
To nie jest państwem prawa.
Nie jest to czysta anarchia, ale to nie jest państwo prawa.
Jest to w jakiejś mierze autorytarna władza, którą sprawuje premier – mówi Wildstein.
Milczenie neosędziów
Odnosząc się do problemu milczenia sędziów, których obecna władza nazywa „neosędzioami”, którzy dopiero weszli do zawodu prawniczego, a więc w większości są ludźmi młodymi, pisarz stwierdza, że ma on kilka aspektów, z których jeden odnosi się do konformizmu.
Ludzie generalnie są konformistami, to jest naturalne.
A ci młodzi ludzie znaleźli się w sytuacji bardzo trudnej, bo przyszła władza przyszła, która im nie sprzyja.
Oni są tzw. neosędziami i są pod naporem establishmentu tej najsilniejszej i najlepiej zorganizowanej grupy sędziowskiej, która dominowała w III RP.
Więc oni kładą uszy po sobie, bo się boją – to proste – wczuwa się w meandry duszy „neosędziów” Wildstein.
System kooptacji „kasty z PRL”
Publicysta nie przekreśla szans na to, że młodzi sędziowie okrzepną i przeciwstawią się nielegalnym działaniom władzy, jednak zwraca uwagę, że dużym problemem mogą być tu korzenie, z których wywodzi się większość młodych prawników w Polsce.
Przypomnijmy, skąd się wziął skład sędziów w Polsce – to jest grzech pierworodni.
To są sędziowie z PRL-u.
Oni już w dużej mierze wymarli, ale nie wszyscy sędziowie, którzy funkcjonują.
Ale to jest instytucja, która się odnawia poprzez kooptację.
za:wnet.fm