Polecane
Polska straci władzę nad swoją armią? Jacek Saryusz-Wolski ostrzega: obrona ma być przeniesiona na poziom UE
– Obrona ma być przeniesiona w kompetencjach na poziom Unii Europejskiej, a decyzje mają być podejmowane bez weta, czyli niejednomyślnie – mówił w piątek na antenie Radia WNET Jacek Saryusz-Wolski, komentując przegłosowany w środę przez Parlament Europejski projekt rezolucji w sprawie „przyszłości europejskiej obrony”.
W rezolucji UE znalazła się m.in. poprawka dotycząca tzw. Tarczy Wschód. Europosłowie uznali, że jest to „projekt flagowy dla wspólnego bezpieczeństwa UE”. Niestety oprócz tego w dokumencie znalazło się wiele zapisów dotyczących „przekazania kompetencji państw narodowych w zakresie obronności Komisji Europejskiej”.
O skomentowanie działań Brukseli został poproszony europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
– W projekcie zmiany traktatu przewidziano, że obrona ma być po pierwsze przeniesiona w kompetencjach na poziom Unii Europejskiej, po drugie, że decyzje mają być podejmowane bez weta, czyli niejednomyślnie – podkreślił polityk.
– Plan, który w tej chwili jest na stole, został zaproponowany przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Nie został jednak zrealizowany przez Radę Europejską. No i teraz jego wersja maksymalistyczna została poparta przez rezolucję Parlamentu Europejskiego. Ten plan sprowadza się do tego, żeby na poziomie UE były i kompetencje, i wielkie pieniądze, i żeby tym zarządzała Unia Europejska, a nie państwa członkowskie. Państwa członkowskie mają być coraz mniej znaczące i docelowo ma ich nie być – dodał gość Radia WNET.
Saryusz-Wolski przypomniał, że sama rezolucja nie jest aktem prawnym, tylko jest to „wyrażenie woli politycznej, wskazującej jednak w jakim kierunku będą zmierzały rozwiązania legislacyjne”. Zwrócił jednak uwagę, że jeśli zapisy przegłosowanej w środę rezolucji stałyby się prawem, to wówczas oznaczałoby to, że w Brukseli powstanie swoiste ministerstwo obrony Unii Europejskiej, które decydowałoby, jakiego typu uzbrojenie mają kupować poszczególne kraje UE, jak mają reagować na zagrożenie zewnętrzne, jak szkolić żołnierzy, jak liczne powinny być poszczególne armie i kto byłby ich dowódcą etc.
– Wszystkie decyzje miałyby być podejmowane przez Unię, a nie przez państwa członkowskie, w trybie głosowania większościowego. Z wyjątkiem jednej, która jeszcze pozostaje nietknięta, to znaczy samej decyzji o wysłaniu wojsk na front. To jeszcze nie – podsumował Jacek Saryusz-Wolski.
Parlament Europejski uchwalił rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE, w której jako kluczowy projekt uznano Tarczę Wschód. PiS poparło tę poprawkę, ale odrzuciło całą rezolucję, dlaczego?
Politycy PiS oraz Konfederacji zaalarmowali, że w głosowanej rezolucji sprytnie zaszyto poparcie dla mechanizmów, które de facto oddają zarządzanie polską armię w ręce eurokratów. W istocie zatem rezolucja ta działa wbrew NATO i narusza suwerenność Polski. Kluczowym spornym punktem było dążenie do głosowania nad kwestiami obronności większością kwalifikowaną, co według PiS pozbawia państwa narodowe realnego wpływu na swoje bezpieczeństwo.
Putin nie schodzi z ust Tuska
Lewica, KO i Trzecia Droga skrytykowały stanowisko PiS, oskarżając partię o sabotowanie europejskiej obronności i sprzyjanie, a jakże, Putinowi. Donald Tusk nazwał sprzeciw PiS „idiotycznym” i wezwał wszystkich polskich polityków do pełnego wsparcia dla Tarczy Wschód. Jarosław Kaczyński ocenił natomiast, że głosowanie nie dotyczyło tylko obronności, lecz suwerenności Polski.
Oddali Brukseli naszą suwerenność. Bocheński punktuje "pożytecznych idiotów"
Nie milkną echa po głosowaniu w Europarlamencie nad szkodliwą - w kontekście suwerenności krajów narodowych - rezolucją. Tobiasz Bocheński z Prawa i Sprawiedliwości zastanawia się - gdzie byli "pożyteczni idioci", kiedy faktycznie rozgrywały się sprawy polskiego bezpieczeństwa.
"Rezolucja" czy przepychanie traktatów?
Jak przypominamy, w środę Parlament Europejski przegłosował (419 za, 204 przeciw) rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności Unii Europejskiej. Europosłowie z koalicji 13 grudnia wskazują na szczególne znaczenie poprawki nr 87, zgodnie z którą Tarczę Wschód uznano za „sztandarowy projekt premiera Donalda Tuska, dążący dla wspólnego bezpieczeństwa Unii”.
Politycy ze środowiska Donalda Tuska postanowili jednak wykorzystać tę okazję do brutalnego ataku na polską opozycję. A jak przypominamy, europosłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji głosowali "przeciw".
Dlaczego? Tłumaczyli to europosłowie prawicy. Do sprawy odniósł się również Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Niepodległość to własna waluta, własny budżet, własne wojsko. Oddanie możliwości decydowania o naszym bezpieczeństwie to utrata suwerenności.
Dzisiejsze głosowanie w Parlamencie Europejskim nie dotyczyło "Tarczy Wschód", która niestety od miesięcy jest jedynie projektem wizerunkowym, a nie realnym. To kolejny przykład, po ostatniej opinii TSUE, podważającej prymat polskiej konstytucji nad prawem europejskim, ingerowania UE bez podstaw w traktatach w kompetencje państw członkowskich - napisał na x.com Kaczyński.
Nadal to robią
Donald Tusk, mimo przedstawianych faktów - brnie w zaparte.
Oczekuję od wszystkich polskich polityków, także tych z opozycji, pełnego wsparcia dla programu Tarcza Wschód. To jest moment prawdziwej próby waszego patriotyzmu - taki wpis popełnił wczoraj na x.com. Zabawne, prawda?
Gdzie był patriotyzm koalicji 13 grudnia w momencie, gdy MON pod wodzą Mariusza Błaszczaka, zabiegał o kolejne dozbrajanie polskiej armii? A może "patriotyzm" ekipy Tuska był widoczny, kiedy to właśnie ta ekipa była przeciwna budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej?
Bocheński: pożyteczni idioci
Pewnego rodzaju podsumowania dokonał dziś na x.com europoseł PiS - Tobiasz Bocheński. Pisze wprost o... pożytecznych idiotach.
Niesłychane jak pożyteczni idioci, którzy chcą zlikwidować polską suwerenność włączyli 5 bieg w związku z chęcią budowania armii przez Brukselę i Berlin.
- pisze polityk. Bo właśnie tak trzeba to postrzegać - jako oddawanie polskiej suwerenności.
I dodał: "słyszałem, że Tusk puka się w głowę".
Jestem na tyle stary by pamiętać kiedy oni się pukali w głowę:
- gdy PiS mówił, że Putin jest imperialistą i zagrożeniem dla pokoju;
- gdy PiS mówił, że Putin jest wrogiem Polski;
- gdy PiS sprzeciwiał się resetowi z Rosją autorstwa Tuska, Sikorskiego i Komorowskiego,
- gdy PiS sprzeciwiał się rezygnacji z tarczy rakietowej USA;
- gdy PiS sprzeciwiał się likwidacji jednostek Wojska Polskiego przez rząd PO;
- gdy PiS protestował wobec umowy gazowej z Rosją, którą negocjował rząd z Tuska.
- pisze Bocheński.
Wypunktował poprzednie "patriotyczne" działania ekipy Donalda Tuska. Uwaga:
Pamiętam jak Platforma pukała się w głowę, gdy rząd PiS:
- tworzył Wojska Obrony Terytorialnej;
- zwiększał wydatki na obronę narodową;
- rozpoczął zakupy zbrojeniowe w USA i Korei;
- budował mur na wschodniej granicy;
- ścigał ruska agenturę.
Podsumował swój wpis stwierdzeniem:
Mogą się pukać w głowę ile chcą - jak widać im to nie pomaga - a my nie zgodzimy się na podległość Polski względem Berlina i Brukseli. Wojsko Polskie będzie budowane w Warszawie zgodnie z naszymi potrzebami.
Dziś po południu, Mateusz Morawiecki, były premier RP, opublikował w mediach społecznościowych wpis z listą nazwisk polityków koalicji 13 grudnia, który byli "za" godzącą w polską suwerenność rezolucją.
TAK DLA ZBROJEŃ - NIE DLA NADZORU BRUKSELI. Decyzje o naszych granicach, bezpieczeństwie, zbrojeniach i wojsku powinna podejmować WYŁĄCZNIE Polska, a nie żaden organ ani urzędnik międzynarodowy. To podstawowe prawo i wyłączna prerogatywa niepodległego państwa!
- pisze szef EKR.
„Przyznają się otwarcie, że chcą oddać kompetencje Polski”. Burza w sieci po wpisie szefa kancelarii Tuska
Dlaczego odejście UE od jednomyślności w decyzjach dotyczących finansowania obronności jest nam niezbędne? - pyta na portalu X szef KPRM Jan Grabiec. Polityk Platformy Obywatelskiej pospiesznie przedstawia swoją wersję odpowiedzi na zadane pytanie, jednak odbiorców jego wpisu nie bardzo ona interesuje. Większą uwagę przykuwa to, co znajduje się między wierszami.
W środę Parlament Europejski przegłosował rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE. Jedna z poprawek do dokumentu zakłada uznanie Tarczy Wschód jako projekt "dążący do wspólnego bezpieczeństwa Unii".
Za przyjęciem rezolucji głosowali przedstawiciele większości rządzącej w Polsce, przeciwko była opozycja. Jak tłumaczą politycy tej drugiej grupy, przyjęcie dokumentu oznacza oddanie kompetencji państwa na rzecz Brukseli. Rządzący odpierają te zarzuty. Wytłumaczyć się z poparcia dla projektu postanowił szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec.
"Dlaczego odejście UE od jednomyślności w decyzjach dotyczących finansowania obronności jest nam niezbędne? Chociażby dlatego, że UE chce oddać Polsce miliardy za pomoc wojskową przekazaną Ukrainie - przez rząd PiS zresztą. Dlaczego nie dostaliśmy tych pieniędzy? Bo koledzy PiSu z Węgier zablokowali wypłaty z funduszu. Wymóg jednomyślności pozwala kolaborantom Putina sabotować aktywność UE. PiS piszczy, że zmiana to „utrata suwerenności”. Co za głupota…" – napisał polityk PO na platformie X.
Jeśli chodzi o "oddawanie pieniędzy" przez UE Polsce, to na razie o takich projektach wie prawdopodobnie tylko Grabiec. Opozycja zwraca uwagę za to na inny aspekt wpisu polityka.
"Presja ma sens – przyznają się otwarcie. Nie chodziło o żadną „Tarczę Wschód” (poprawkę w tej sprawie dopisali na sam koniec). Chodzi o ZMIANĘ TRAKTATÓW i narzucenie nam decyzji ws. NASZEGO wojska – ludzie Tuska chcą, żeby decyzje dot. NASZEJ obronności były podejmowane przez inne państwa większością kwalifikowaną. Oczywiście to wszystko jak zawsze „w naszym interesie” – skomentował wypowiedź Grabca były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
"Jan Grabiec potwierdza, że Rząd Tuska i Trzaskowskiego chce oddać UE kompetencje w sprawie naszego bezpieczeństwa i wojskowości. Za chwilę się okaże, że Linia Wisły zastąpi Linia Odry, bo przecież Berlin będzie decydował o strategii obronnej w Europie. F35 czy Himarsy? Nein" – komentuje z kolei były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Czarnek: unijna rezolucja ws. bezpieczeństwa to oszustwo. Prawdziwym celem jest budowa superpaństwa
Zdaniem byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego ma na celu nie wzmocnienie obronności państw członkowskich UE, a dalszą centralizację władzy w ręku eurokratów. W opinii polityka to próba zdystansowania wpływów amerykańskich i zastąpienia ich dominacją Berlina.
W środę Parlament Europejski uchwalił rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE. Polski obóz rządzący nie szczędził sił, by wykorzystać obawy Polaków przed ewentualną wojną przeciwko opozycji. Tusk zarzucał nawet możliwe działanie pro- rosyjskie wszystkim, którzy nie poprali dokumentu
Tymczasem to obawa o zrzeczenie się kolejnych kompetencji krajowych władz na rzecz Brukseli, jak wyjaśniali sceptycy, była powodem głosów przeciwko propozycji.
– Rezolucja, którą uchwaliliście w Parlamencie Europejskim, to jest jeden wielki wstyd i kompromitacja dla Europy. To jest jedno wielkie oszustwo, które jest krokiem do budowy jednolitego państwa europejskiego pod butem niemieckim. Na to nigdy nie można się zgodzić – mówił były minister edukacji Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej w Krakowie.
Według polityka PiS-u „Europa” chce budować wspólną armię, która „nie ma nic wspólnego z armią efektywną”. – Europa, to znaczy Niemcy, Francja i Tusk na ich usługach, chcą wygonić z Europy Amerykanów, chcą wygonić z Europy NATO, żeby robić tutaj, co tylko im się podoba we współpracy, w interesach z Ruskimi – przekonywał Czarnek.
Obawy byłego szefa resortu edukacji podziela europoseł Arkadiusz Mularczyk. Zdaniem polityka uchwała Parlamentu Europejskiego zagraża polskiemu bezpieczeństwu i wprowadzona wżyciu naraziłaby nasze państwo. – To co dzisiaj elity europejskie, brukselskie po sugestii Niemiec realizują, to jest osłabianie NATO, wypychanie Ameryki z Europy – sądzi przedstawiciel byłej partii rządzącej.
Zdaniem Mularczyka, przesuwanie polityki bezpieczeństwa z NATO w kierunku Unii Europejskiej w rzeczywistości ma służyć wzmacnianiu pozycji politycznej, ekonomicznej i gospodarczej Niemiec. – To jest wielki tort finansowy, który chcą zgarnąć Niemcy – dodał europoseł.
za:pch24.pl