Polecane
KN za KN!
Jestem za Karolem Nawrockim w wyborach prezydenckich.
To oczywiste!
Inicjały zobowiązują! :-)
A poważniej...
Karol Nawrocki - jako prezes IPN - jest przez Rosję ścigany listem gończym za akcję usuwania z polskiego krajobrazu sowieckich upamiętnień .
To chyba jedyny przypadek we współczesnej historii Polski, żeby urzędnik państwowy za obronę tożsamości narodowej był ścigany listem gończym przez wrogie mocarstwo.
Jest też ścigany przez środowisko byłych funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki, za stwierdzenie oczywistości o dokonującej się pod parasolem obecnej władzy reubekizacji,choćby w postaci przywracania im przywilejów, na które z punktu widzenia walki o niepodległość i suwerenność absolutnie nie zasługują w przeciwieństwie do ich ofiar. A taką była Polska do 2015 roku, za co wstydził się choćby występując podczas gdyńskich uroczystości masakry grudniowej obecny prezydent Andrzej Duda. Dodajmy w tym kontekście, że Karol Nawrocki pochodzi z Trójmiasta.
Przypomnijmy też że za czasów dyrektorowania Karola Nawrockiego w Muzeum II Wojny Światowej właściwą rangę na wystawie stałej uzyskały takie osoby jak Irena Sendlerowa, św.Maksymilian Kolbe, rotmistrz Witold Pilecki czy błogosławiona rodzina Ulmów - co dzisiaj chce się umniejszyć.
Karol Nawrocki jako prezes IPN - wraz ze Zbigniewem Ziobrą jako Prokuratorem Generalnym i Andrzejem Pozorskim-szefem pionu śledczego Instytutu - ogłaszał światu informację o tym, że w wyniku śledztwa pionu śledczego IPN ustalono, iż przyczyną śmierci twórcy ruchu oazowego i kandydata na ołtarze ks. Franciszka Blachnickiego było morderstwo poprzez otrucie.
Przypomnijmy że z funduszy warszawskiego ratusza zarządzanego przez Rafała Trzaskowskiego wspierane było /a może i jest nadal / stowarzyszenie,którego twarzą była Jolanta Lange - Gontarczyk /TV Panna/- zamieszana wraz z mężem Andrzejem Gontarczykiem /TV Yon/ w to morderstwo. Z kolei pierwszym ministrem kultury w obecnym rządzie był Bartłomiej Sienkiewicz wystawiający swego czasu laurki funkcjonariuszom Departamentów I i II MSW PRL, a więc tych komórek bezpieki zamieszanych w to morderstwo. Stąd te obecne ataki ze strony koalicji rządowej i jej zaplecza medialnego na Karola Nawrockiego i Zbigniewa Ziobro.
To podstawowe atuty o których można sobie przypomnieć, jeśli mówimy o argumentach za kandydaturą Karola Nawrockiego.
Jest jeszcze jeden aspekt który sprawia że KN będzie głosował na KN. Chodzi o to że na kogoś trzeba zagłosować, a akurat kwestia inicjałów ułatwia sprawę gdy się jest jak ten, któremu dano dużo możliwości do wyboru i niczego w związku z tym nie wybrał.
Od razu wyjaśniam w bardziej przejrzysty sposób o co chodzi.
Otóż Karol Nawrocki obok Artura Bartoszewicza, Marka Jakubiaka i Krzysztofa Stanowskiego tworzy grupę kandydatów na prezydenta, spośród tych już oficjalnie zarejestrowanych przez PKW po upłynięciu terminów przewidzianych prawem, mających wspólny mianownik, bardzo istotny z punktu widzenia niepodległego bytu państw Trójmorza. Mianowicie - z wszystkich zarejestrowanych kandydatów na prezydenta tylko i wyłącznie w przypadku tych, którzy zostali powyżej wymienieni z imienia i nazwiska, jest pewność, iż nie mamy do czynienia z osobowymi źródłami informacji służb specjalnych PRL, ZSRR i Federacji Rosyjskiej.
Gdyby ustawę lustracyjną w wyborach prezydenckich stosowano w myśl zasady o twardym prawie / dura lex/, to na karcie do głosowania powinny się znajdować tylko te nazwiska / w kolejności alfabetycznej /: Artur Bartoszewicz, Marek Jakubiak, Karol Nawrocki i Krzysztof Stanowski.
Jeśli żadnego z nich nie będzie w drugiej turze, to nie ma co sobie zawracać głowy wyborami.
Wybory między "Puławami" a "Natolinem", KGB i GRU, II Oddziałem Sztabu Generalnego / WSW/WSI a UB/SB to nie są żadne wybory z punktu widzenia niepodległości Polski - a tak będzie jeśli nikt z tej czwórki nie dostanie się do drugiej tury.
Stąd powtórzmy, aby nie być jak osiołek z wiersza Fredry: KN głosuje na KN.
Dodatkowo każdy komitet wyborczy ma prawo wystawiać swoich ludzi do komisji wyborczych zwłaszcza na poziomie obwodu. Tak więc czterech kandydatów z naszej strony daje możliwość zwiększenia możliwości ochrony wyborów już na poziomie obwodów.
Trzeba powiedzieć to wprost, że tamta strona na pewno będzie szukać sposobu, aby zastosować w Polsce wariant rumuński - więc trzeba stworzyć jak największą sieć obrony procesu wyborczego - i to na każdym szczeblu.
Przypomnijmy w tym kontekście, że wprawdzie pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał kandydat prorosyjski, ale w drugiej miał rywalizować z osobą reprezentującą partię, która w Parlamencie Europejskim należy do tej samej frakcji co PiS. Oczywistością więc jest że to właśnie EKR-owiec i to w tak zwanych cuglach wygrałby ową drugą turę z tym prorosyjskim.
Czy gdyby w owej drugiej turze przeciwko temu prorosyjskiemu startował kandydat partii należącej do establishmentu UE też by unieważniono wybory? - Oczywiście że nie.
Dla owego establishmentu EKR jest nie do przyjęcia do tego stopnia, że oskarżają go o wszelkie kryzysy w Unii. EKR bowiem nie tylko jest najbardziej antyrosyjską frakcją w Parlamencie Europejskim, ale także stanowi zaporę dla centralistyczno-federalistycznych planów tegoż establishmentu. A plany te wcale nie przeszkadzają Rosji, wręcz przeciwnie. Za pomocą planów centralistyczno-federalistycznych UE Rosja cudzymi siłami- czyli owego establishmentu - realizuje w ten sposób swój odwieczny plan wyparcia USA z Europy, a co za tym idzie de facto likwitacę NATO jako realnej siły międzynarodowej a zwłaszcza na kontynencie europejskim.
Establishment europejski-także ten w polskojęzycznym wydaniu, bardzo chętnie zapisze Putina do PiS-u, VOX-u czy Fideszu; albo Orbana, Trumpa, Kaczyńskiego, Salviniego, Morawieckiego, Dudę, Szydło, Meloni, Abascala, Faraga, Ventrę do "Jednej Rosji".
Jednak kiedy pojawia się problem realnej agentury to ona im nie przeszkadza. Najjaskrawiej widać na polskim podwórku.
Grzegorz Braun przeszkadza im tylko, kiedy nazywa in vitro po imieniu lub gasi im świece chanukowe. Natomiast kiedy nazywa zamach smoleński "inscenizacją" a ochotników do Wojsk Obrony Terytorialnej "mięsem armatnim, które można gdzieś rzucić w charakterze orląt przemyskich" - to im nie przeszkadza.
Odwieczne polskie hasło: "Bóg-Honor-Ojczyzna" potrafią nazwać "mową nienawiści". Natomiast ewidentnie prowokacyjne hasełko: "Od kolebki aż po grób - Polskie Wilno, Polski Lwów" - już im nie przeszkadza.
Przypomnijmy że szefa rosyjsko-chińskiej szpiegowni zwanej dla niepoznaki partią polityczną "Zmiana " służby aresztowały dopiero za rządów PiS-u w 2016, podczas gdy za rządów Tuska i Kopacz problemem dla służb byli obrońcy życia.
Przez pierwsze półtora roku wojny na Ukrainie - czyli za pierwszych rządów obecnej władzy to w "Naszym Dzienniku" prędzej można było przeczytać o obywatelach RP chwalących się w mediach społecznościowych walką po stronie Noworosii w Donbasie i niszczeniem ukraińskich upamiętnień na terenie Polski, podczas gdy tak zwane "wolne media" "obrońców demokracji" wolały zajmować się profesorem Chazanem, który akurat zachowywał się zgodnie z prawem. A to tylko drobny wycinek przykładów w tej sprawie.
Podsumowując:
Wszystko wskazuje na Karola Nawrockiego - jako na tego, który będzie miał największe szanse wejścia do drugiej tury ze wspomnianej czwórki - Bartoszewicz, Jakubiak, Nawrocki, Stanowski.
Dlatego KN jest za KN!
I niech to wybrzmi tuż przed konwencją Karola Nawrockiego w Łodzi!