Polecane
Kontrowersje wokół debaty prezydenckiej
Kontrowersje wokół prowadzącej, pytania z równie kontrowersyjnymi tezami. Telewizja publiczna w likwidacji i lewicowo-liberalne media zorganizowały debatę prezydencką.
Na początku debaty Krzysztof Stanowski odniósł się do jednej z prowadzących – Doroty Wysockiej-Schnepf, która w swoich programach atakuje Karola Nawrockiego, a której mąż oczekuje na nominację ambasadorską, co mogłoby się wydarzyć, gdyby wybory wygrał kandydat Koalicji Obywatelskiej.
– Bardzo się cieszę, że wreszcie jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, że widzę przed sobą arcykapłankę propagandy. Wprawdzie sądziłem, że się pani spali się ze wstydu po tym, jak większość komitetów zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty, ale widocznie liczyłem na zbyt wiele – mówił Krzysztof Stanowski.
Dorota Wysocka-Schnepf zadała kandydatom kuriozalne pytanie, powiązując kwestię demografii i wyludniania się Polski z obecnie funkcjonującym prawem, sugerując, że Polki nie rodzą dzieci, bo boją się antyaborcyjnego prawa.
– Dawno nie słyszałem tak wielkiej bzdury, że Polki nie chcą mieć dzieci tylko dlatego, bo nie mogą ich potem zabić. Jest to oczywiście nieprawda. Polki nie mają dzieci, bo po prostu z różnych przyczyn nie chcą ich mieć. Jedną z tych przyczyn jest propaganda przedstawiająca macierzyństwo jako wielką tragedię, przedstawianie rodzin wielodzietnych jako rodzin patologicznych – zaznaczył Sławomir Mentzen.
– Brońmy dzieci! W mojej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego będą też pro-liferzy, obrońcy życia, także życia małego Felka zamordowanego w Oleśnicy w dziewiątym miesiącu życia – podkreślił Grzegorz Braun.
Karol Nawrocki w kontekście demografii mówił o polskiej prowincji i działaniach polityków rządzących dziś partii.
– Rząd Platformy Obywatelskiej chciał zamknąć ponad 100 oddziałów ginekologiczno-położniczych i tylko opór społeczny sprawił, że to się nie stało – wskazał Karol Nawrocki.
Obywatelski kandydat jeszcze raz zapowiedział program zwolnienia z PIT rodziców dwójki i większej ilości dzieci.
Padło również pytanie o cechy kandydatów, które sprawią, że opinia o politykach wśród Polaków ulegnie poprawie.
– Oto stoi tutaj [Rafał Trzaskowski – red.] zlepek briefów, sondaży politycznych – wytwór laboratorium politycznego, rezultat laboratorium politycznego, od teczkowego, wiceministra, ministra, wiceprzewodniczącego. Ja jestem po prostu człowiekiem z krwi i kości. Jestem jednym z państwa – podkreślił Karol Nawrocki.
Były też wzajemne pytania. Sławomir Mentzen pytał Rafała Trzaskowskiego o wprowadzenie konkurencyjnego dla NFZ-u funduszu ubezpieczeń społecznych.
– Panie Sławomirze, pan mówił o tym, że chce pan prywatyzować służbę zdrowia. Służba zdrowia musi być publiczna. To jest zadanie dla nas najważniejsze – mówił Rafał Trzaskowski.
– Problem polega na tym, że ostatnio odkryłem, że ten postulat był w programie PO z 2011 roku, kiedy obiecywaliście wprowadzenie dokładnie tego samego.. Od 2013 roku napisaliście, że to jest najbardziej efektywny i innowacyjny system, ale wy tylko mówicie – podkreślił Sławomir Mentzen.
Rafał Trzaskowski swoje pytanie skierował do Karola Nawrockiego. Jak można było przewidzieć, było one nawiązaniem do propagandy, która od wielu dni utrzymywana jest w lewicowo-liberalnych i rzekomo publicznych mediach.
– Mam tutaj oświadczenie, w którym pan się zobowiązał do dożywotniej pomocy panu Jerzemu. Jak wszyscy wiemy, pan Jerzy jest w DPS-ie– mówił Rafał Trzaskowski.
– Pan nie ma zdolności honorowej do tego, aby zabierać głos w kwestiach mieszkań. Przypomnę panu, że był pan szefem sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz i jest pan współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie, za czyścicieli mieszkań. Jest pan współodpowiedzialny za tych, którzy wybijali w zimę w nocy szyby ludziom, których wyrzucano się z mieszkań. I za tych, którzy powstańca warszawskiego umieścili w piwnicy – podkreślił Karol Nawrocki.
Adrian Zandberg pytał Rafała Trzaskowskiego o nominacje z klucza politycznego w spółkach Skarbu Państwa, z jakimi mamy do czynienia za rządów Donalda Tuska.
– Nadal ludzie kompletnie bez kompetencji, hejterzy, są zatrudniani w spółkach skarbu państwa. Dlaczego oszukaliście ludzi? Czy nie jest panu wstyd? – pytał Adrian Zandberg.
– Niech pan składa inicjatywy. Miał pan szansę być w rządzie. Miał pan szanse walczyć z kwestiami, o których pan opowiada – odpowiedział Rafał Trzaskowski.
– Proszę o odrobinę powagi. Mówi pan o inicjatywach w Sejmie. Inicjatywę w Sejmie, za którą głosowaliśmy my i partia pana Hołowni, zablokowała pana partia, której jest pan wiceprzewodniczącym – zaznaczył Adrian Zandberg.
– Ja nie jestem w Sejmie – wskazał Rafał Trzaskowski.
Proszę brać odpowiedzialność za partię, której jest pan wiceprzewodniczącym i za partię, które obsadza stanowiskami tysiące aparatczyków – podkreślił Adrian Zandberg.
Pytanie do Rafała Trzaskowskiego miał także Karol Nawrocki. Obaj kandydaci spierali się o kwestie mieszkań.
– Czy w pana emocji społecznej mieści się składanie pozwu eksmisyjnego do rodziców 6-letniego? Czemu miasto Warszawa chce poddać eksmisji mundurowych i ich sześcioletnie dziecko? Czy nie przeszło panu przez głowę, że może warto byłoby im pomóc kosztem gipsowego jaja, które postawił pan w Warszawie i które kosztowało 250 tysięcy złotych? – zwrócił się do Rafała Trzaskowskiego Karol Nawrocki.
Były także pytania o politykę międzynarodową, jak zawsze z tezą , tym razem uderzające w politykę Donalda Trumpa. Nie zabrakło również pytań o nielegalnych migrantów.
– Mam taki cytat, to pytania do pana Rafała Trzaskowskiego: „Złożyliśmy w Brukseli wstępną propozycję przyjęcia dwóch tysięcy osób. Wpierw chcemy uruchomić program pilotażowy, w którym zaoferujemy przyjęcie pierwszych uchodźców” – to są słowa Rafała Trzaskowskiego z lipca 2015 roku. Był wówczas ministrem, pan Trzaskowski, a więc widzimy, że popierał pan migrację, tworzył projekty pilotażowe. Czy to się dzisiaj zmieniło? Czy jest pan za tym, że migranci forsowali polskie granice? – pytał Karol Nawrocki.
Trzaskowski twierdzi, że żaden pakt migracyjny w życie nie wejdzie, nie odniósł się jednak do pytania. Debatę zakończyły swobodne wypowiedzi.
Debata prezydencka: olbrzymie kontrowersje wokół prowadzącej
Pomimo stanowczego sprzeciwu 8 spośród 11 sztabów wyborczych debatę prezydencką w TVP 12 maja współprowadziła Dorota Wysocka-Schnepf. Jej bezstronność stoi pod olbrzymim znakiem zapytania, a jednak to właśnie ją wyznaczono do tego zadania. Wiele mówi to o profilu neo-TVP, telewizji, która nie stara się zachować nawet pozorów obiektywizmu.
Bardzo trafnie do sytuacji odniósł się jeden kandydatów, Krzysztof Stanowski. Przytaczamy jego wypowiedź w całości:
Bardzo się cieszę, że wreszcie jestem w tej świątyni propagandy i bardzo się cieszę, że widzę przed sobą arcykapłankę propagandy. Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym, jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty, ale widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą.
– Nie jest to pierwszy raz w historii, gdy osoba nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków. Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd wszyscy cali i zdrowi. Ale dobrze, że pani tu jest, bo jest pani prawdziwym symbolem tego, co się dzieje z polskimi mediami, co się działo kiedyś i co się dzieje nadal. Że nie jest to czysta woda, tylko to jest taki sam ściek, jak był wcześniej. Że prezesem TVP jest dzisiaj człowiek, który był u Rafała Trzaskowskiego, w spółce autobusowej zarządzał, że pani mąż czeka na ambasadorską nominację od nowego prezydenta, domyślamy się którego – powiedział Stanowski.
– To nie jest obiektywizm. Pani nie powinno tu być. Musiałem to powiedzieć w imieniu wszystkich sztabów, które zgłosiły swój sprzeciw – podkreślił.
Jeśli chodzi o nazwisko Schnepf, do którego nawiązał Stanowski, to miał prawdopodobnie na myśli Maksymiliana Schnepfa oficera Armii Czerwonej, następnie – Ludowego Wojska Polskiego, który zasłużył się m.in. zwalczaniem Żołnierzy Wyklętych na Białostocczyźnie lub jego krewnego – Oswalda Sznepfa, który był sędzią wojskowym, uczestniczącym w znacznej liczbie procesów politycznych, kończących się wyrokami śmierci dla członków organizacji antykomunistycznych.
Równie kontrowersyjne jak osoba prowadzącej było pytanie poświęcone demografii. Zawierało ono w sobie ukrytą tezę, że Polki nie chcą mieć dzieci ze względu na ostre prawo aborcyjne. Jest to teza tak absurdalna, że nie ma sensu nawet z nią polemizować. Niski współczynnik dzietności dotyczy niemal wszystkich krajów europejskich, niezależnie od tego, jak liberalne jest ich prawo dotyczące aborcji. Tego typu pytania nie mają nic wspólnego z uczciwą debatą, są raczej próbą „ustawienia” dyskusji wokół fałszywie przedstawionych kwestii.
Skandaliczna wypowiedź Wysockiej-Schnepf o aborcji. Kaja Godek ripostuje
– Polki rezygnują z macierzyństwa, bo boją się antyaborcyjnego prawa, które zagraża ich życiu – w tak skandalicznych słowach debatę prezydencką rozpoczęła dziennikarka TVP Dorota Wysocka-Schnepf. Tę haniebną wypowiedź skomentowała na Facebooku Kaja Godek: – Co trzeba zrobić, żeby kobiety nie bały się rodzić dzieci? Wiele rzeczy, ale także i to: przestać dawać mikrofon aborcyjnym propagandystom udającym dziennikarzy.
Skandaliczna wypowiedź dziennikarki TVP wywołała oburzenie wśród kandydatów na prezydenta. Były to nie tylko słowa nie na miejscu; było to przede wszystkim stwierdzenie nieprawdziwe i wręcz ośmieszające samą redaktor. Do tej pozbawionej sensu wypowiedzi odniosła się na swoim facebook’owym profilu działaczka pro-life Kaja Godek.
– To nie jest dziennikarstwo. To jest aktywizm aborcyjny i to najniższych lotów – napisała obrończyni życia.
Kaja Godek wymieniła pięć faktycznych powodów niskiej dzietności w Polsce: dwuletni lockdown, brak zaufania Polaków do nieobliczalnej władzy, inflacja, straszenie wojną oraz powielanie mitu jakoby lekarze nie chcieli ratować kobiet w ciąży. Ten ostatni jest otwartym kłamstwem na ustach ekstremistów aborcyjnych, bo polscy lekarze są zobowiązani do ratowania zarówno dziecka jak i matki.
– Co trzeba zrobić, żeby kobiety nie bały się rodzić dzieci? Wiele rzeczy, ale także i to: przestać dawać mikrofon aborcyjnym propagandystom udającym dziennikarzy – podsumowała Kaja Godek.
„Wybór jest prosty: Karol Nawrocki”. Simion odpowiada Tuskowi
Wczorajszej debaty do udanych z pewnością zaliczyć nie mogą nie tylko jej organizatorzy, ale również wyjątkowo zdenerwowany Rafał Trzaskowski, który nie był w stanie ukryć skutków wyraźnie go męczącej kampanii. Swojego kandydata próbuje teraz ratować premier Donald Tusk, a odpowiada mu zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii.
Za każdym razem, kiedy w czasie wczorajszej debaty głos zabierał Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO mówił o Karolu Nawrockim, nawiązując do medialnych ataków na temat wykupionego przez obywatelskiego kandydata mieszkania od pana Jerzego. Kandydat PO posługiwał się takimi sformułowaniami jak „uczciwość” czy „przyzwoitość”, oskarżając swojego kontrkandydata o ich brak. Do tej samej retoryki nawiązać postanowił lider Platformy Obywatelskiej.
- „Jeśli w boju o drugą turę zostało realnie dwóch kandydatów, ale tylko jeden z nich jest uczciwy, to wybór powinien być prosty” - napisał na X.com.
Polskiemu premierowi postanowił odpowiedzieć George Simion, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii.
- „Wybór jest prosty: Karol Nawrocki!” - stwierdził polityk.
za:www.radiomaryja.pl