,,Ofensywa lewactwa trwa’’. Wzorem amerykańskiej Antify, warszawscy aktywiści dewastują pomniki
Homoseksualni aktywiści przeprowadzili w Warszawie happening, który sami nazywają „otwarciem wojny przeciw dyskryminacji”. Razem z tęczowymi flagami umieścili na wielu warszawskich pomnikach karteczki z napisem
: „To jest szturm! To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać…”.
Jak informuje TOK FM, tęczowe flagi umieszczono m.in. przy pomniku Witosa, Kopernika, Syreny, Józefa Piłsudskiego, a także przy figurze Chrystusa przed kościołem św. Krzyża. Razem z tęczowymi flagami przy każdym z pomników pojawiła się kartka:- „To jest szturm! To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo jak będę się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka”.
Najwyraźniej polscy homoaktywiści postanowili wziąć przykład z działań Antify w Stanach Zjednoczonych, gdzie niszczenie pomników ma być wyrazem walki z chrześcijańskimi wartościami.
Sprawę skomentował na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta:- „Ofensywa lewactwa trwa. Dziś tym bardziej symboliczna, że za cel ataku w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego obrali za cel pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu...” – napisał polityk, zamieszczając zdjęcie figury Chrystusa z flagą LGBT oraz zniszczony w czasie II wojny światowej posąg.
za:www.fronda.pl
***
"Doszło do profanacji". Wiceminister złożył zawiadomienie do prokuratury ws. tęczowych flag na pomnikach
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które w nocy z wtorku na środę przyozdobiły szereg warszawskich pomników m.in. w tęczowe flagi. Doszło do profanacji, trzeba na nią stanowczo zareagować – przekonywał.
Tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego nałożono m.in. na pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Policja dostała zgłoszenia o zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego oraz Syrenki Warszawskiej, jednak ze zdjęć umieszczonych w internecie wynika, że takich zdarzeń było więcej.
Na środowej konferencji prasowej wiceszef MS Sebastian Kaleta przekonywał, że akcji dokonali "bojówkarze środowisk LGBT", a to, co zrobili, to "profanacja". Podkreślał, że pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu kojarzy się z "bardzo dramatycznymi przeżyciami". – Pomnik, który był zniszczony podczas wojny podczas Powstania Warszawskiego przez Niemców, ale pomnik, który wrócił - jako symbol wiary i niezłomności polskiego narodu – mówił.
Zdaniem Kalety "stała się rzecz skandaliczna, która musi się spotkać ze stanowczą reakcją naszego państwa". – Od wielu miesięcy dyskutujemy o tym, że środowiska LGBT prezentują pewną ideologię, która za cel obrała sobie wartości patriotyczne oraz wartości chrześcijańskie. Dowód tej agresji widzieliśmy poprzez tę akcję wczoraj w nocy w Warszawie – mówił.
Wiceminister poinformował, że "w związku z oczywistym naruszeniem prawa" złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które brały udział w tej akcji. Jak dodał, ich czyn mógł wypełnić znamiona przestępstwa z art. 196 Kk oraz art. 261 Kk, czyli obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia pomnika.
– Widzimy dzisiaj, że dla środowisk lewicowych dyskusja, którą toczymy o wartościach, o ochronie polskiej rodziny, o polskich wartościach konstytucyjnych (...) - jest to walka bardzo poważna. Tylko w ramach tej dyskusji widzimy, że (te środowiska - przyp. red.) przybierają postawę agresji - agresji wobec symboli bardzo ważnych dla naszego społeczeństwa – powiedział. Jego zdaniem w sporze nie chodzi o osoby o odmiennej orientacji, ale o "pełen pakiet ideologiczny".
Z manifestu opublikowanego w internecie wynika, że akcja miała na celu walkę z homofobią. "To jest szturm. To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo, jak będą się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo, aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka. To nasza manifestacja odmienności – ta tęcza. Tak długo, jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie »niestosowna«, tak długo uroczyście przyrzekamy prowokować – czytamy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
za:www.tysol.pl
***
Premier o profanacji pomnika Jezusa: „Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone”
"Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można usprawiedliwić dowolne, nawet najbardziej obrazoburcze zachowanie, walką o swoją wizję świata? Czy cel uświęca środki? Zdecydowanie NIE!" - napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki, reagując na profanację pomnika Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Zapowiada również, że Polska "nie popełni błędów Zachodu", który tolerował "barbarzyństwo".
W sprawie profanacji pomników poseł Sebastian Kaleta złożył już zawiadomienie do prokuratury. Teraz do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki, który jak wynika ze zdjęć udostępnionych na platformie społecznościowej, wybrał się pod pomnik na Krakowskie Przedmieście. Napisał też pełen emocji wpis:
Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można...
Opublikowany przez Mateusz Morawiecki Środa, 29 lipca 2020
"Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można usprawiedliwić dowolne, nawet najbardziej obrazoburcze zachowanie, walką o swoją wizję świata? Czy cel uświęca środki? Zdecydowanie NIE!" - zaczyna Mateusz Morawiecki.
"Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone. Zbezczeszczona figura Jezusa z Krakowskiego Przedmieścia to nie tylko symbol religijny, ale świadek dramatycznej historii Stolicy. Tej samej Warszawy, która ucierpiała z rąk ludzi, którzy nie tolerowali innej wizji świata, niż ich własne" - pisze premier.
"Każda ze stron wielkiego ideologicznego sporu naszych czasów, który narasta na całym świecie, i którego skutki odczuwamy również w Polsce, musi zrozumieć, że są pewne nieprzekraczalne granice poziomu agresji. I nie mówimy tu wyłącznie o agresji fizycznej, ale przede wszystkim medialnej, werbalnej - w sferze kultury, symboli i ideologii, bo dziś tego rodzaju agresja posiada dużo większą siłę oddziaływania na społeczeństwa"
Miliony Polaków pragną dziś żyć w państwie tolerancyjnym i szanującym różne punkty widzenia. W pełni to popieram i jako premier polskiego rządu będę zawsze stał na straży wolności słowa i myśli. Te wartości były i są nierozerwalnie związane z Polską i Solidarnością. Tego rodzaju akty wandalizmu, jakie obserwowaliśmy wczoraj w Warszawie, nie prowadzą do niczego dobrego, i mają jeden cel - jeszcze bardziej podzielić społeczeństwo. Nie pozwolę na to!" - - zapowiada Mateusz Morawiecki.
"W Polsce nie popełnimy błędów zachodu. Wszyscy widzimy, do czego prowadzi tolerancja wobec barbarzyństwa. Tolerancja oznacza również wzajemność. Bez poszanowania ideałów większości wszelkie mniejszości zamiast zjednywać sobie zwolenników - przysparzają wyłącznie wrogów" -- kontynuuje szef rządu.
"Stanisław Jerzy Lec powiedział kiedyś - “Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.” Tylko czy burzący na pewno wiedzą, do czego?" -- kończy premier.
za:niezalezna.pl
***
Słuchając kolejnej wypowiedzi - a właściwie porywów emocjonalnych - jakiejś lewej damy w tvp, nie wiadomo czy śmiać się czy płakać?...
- Śmiać nad poziomem tej - jakby infantylnej - wzmożonej emocyjnie argumentacji, czy płakać nad tak dalekim pogubieniem bądź odejściem od standardów normalnego człowieczeństwa; od standardów cywilizacji-naszej cywilizacji?...
W tym konkretnym wypadku rzecz dotyczyła zbeszczeszczenia postaci Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Owa "dama" jakby nie znała historii naszej cywilizacji... Dziwne. Aż tak daleko poszło już...jakby to rzec... zawłaszczenie. Wiedzy, sumienia, woli?...
Zatem nie tylko dziwne, ale smutne, ale nawet tragiczne...
kn