Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Walka z kłamstwami. Działacz LGBT pozwany za fałszywe oskarżanie samorządów o mowę nienawiści wobec osób LGBT

Wójtowie gmin nie wykluczają wstąpienia na drogę prawną przeciwko Bartowi Staszewskiemu, który fałszywie posądza ich o mowę nienawiści wobec osób LGBT.

Podpisanie przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Karty LGBT, dającej przywileje homoseksualistom, zostało odebrane jako działanie ideologiczne.

    – To jest początek działań, które mają doprowadzić do tego, że nikt w moim mieście, nikt w naszym mieście nie będzie się czuł dyskryminowany – mówił wówczas Rafał Trzaskowski.

W odpowiedzi wiele samorządów przyjęło Samorządową Kartę Praw Rodzin lub jednorazowe deklaracje sprzeciwu wobec ideologii LGBT. Tymczasem aktywista ruchów homoseksualnych Bart Staszewski wszczął akcje umieszczania na tablicach z nazwą miejscowości, w których przyjęto uchwały,  planszę z napisem: „Strefa wolna od LGBT” w kilku językach. Fotografię obu tablic publikował w mediach społecznościowych.

Teraz Barta Staszewskiego czeka proces. Między innymi pozew rozważa gmina Wilkołaz.

    – Takie rozwiązanie poparł wójt sąsiedniej gminy Józef Potocki i być może też pójdziemy tym śladem – oznajmił Paweł Głąb, wójt gminy Wilkołaz.

Powieszone tabliczki sugerowały, że do gminy nie ma wstępu osoba homoseksualna. Tymczasem samorządy po prostu przyjęły Samorządową Kartę Praw Rodzin lub jednorazowe deklaracje sprzeciwu wobec ideologii LGBT.

    – Tych stref nie ma. Natomiast uchwały gminne dotyczą ochrony rodziny. One nie odnoszą się do ludzi, którzy mają takie czy inne skłonności seksualne – podkreślił prawnik i politolog Piotr Gaglik.

Pomówione samorządy mogą liczyć na pomoc prawników z Ordo Iuris.

    – Instytut Ordo Iuris od początku wspiera samorządy, które przyjmowały Samorządową Kartę Praw Rodzin, reprezentując je w ramach postępowania cywilnego. Bardzo się cieszymy, że do kampanii obrony prawdy, obrony swojego dobrego imienia przyłączyły się również samorządy, które przyjęły deklarację przeciwko ideologii LGBT – mówił Nikodem Bernaciak z Ordo Iuris.

Działań Barta Staszewskiego broni Lewica, w tym poseł Tomasz Trela z SLD.

    – Nie uważam, żeby Bart Staszewski robił coś złego. On ten temat wywołuje na światło dzienne, a gminy i samorządy wiedzą, że jeżeli zostaną wpisane na listę „stref wolnych od LGBT”, to mogą bardzo dużo na tym stracić, również stracić finansowo – argumentował Tomasz Trela.

Komisja Europejska zablokowała środki unijnie części samorządów, które przyjęły uchwały. Podobnie rząd norweski chce wstrzymać środki, które przekazuje samorządom krajów unijnych za korzystanie ze wspólnego rynku. To nadużycie – ocenił Nikodem Bernaciak.

    – W ostatnim czasie mieliśmy też do czynienia z próbą szantażu gminy Kraśnik, która przyjęła deklarację sprzeciwu wobec ideologii LGBT. Byli okłamywani, że grozi im za to odebranie funduszy norweskich. Oczywiście nie ma takiej podstawy prawnej i Ordo Iuris przedstawi swoje stanowisko również w tym postępowaniu – zapowiedział.

Kłamliwe hasła Barta Staszewskiego powtarza wielu polityków opozycji, a za nim politycy europejscy, w tym przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

    – Chcę postawić sprawę jasno – „strefy wolne od LGBT” to strefy pozbawione człowieczeństwa i nie ma dla nich miejsca w Unii Europejskiej – akcentowała szefowa KE.

Komisja Europejska nie zatrzymuje się tylko na słowach. W tym tygodniu na tęczowo podświetlono budynek Komisji – na fasadzie pojawiło się polskie godło w barwach tęczowych. Część mediów na świecie dostrzegła manipulację, jakiej dopuścił się Bart Staszewski, a za nim politycy unijni.

    „Działacz LGBT postawił przy wjeździe do polskich miast fałszywe znaki sugerujące, że homoseksualiści nie mają tam prawa wstępu” – napisał na Twitterze francuski dziennikarz Patrick Edery.

Publicysta podkreślił, że działania Barta Staszewskiego to „tworzenie fake newsów”.

    „To kampania dezinformacyjna prowadzona przez działaczy LGBT, mająca na celu stwierdzenie, że w Polsce będą miały miejsce prześladowania mniejszości seksualnych. Częścią kampanii jest tworzenie fałszywych wiadomości o >>strefach wolnych od LGBT<<” – napisał Federico Cenci na International Family News.

Pozew przeciw Bartowi Staszewskiemu złożyła już gmina Zakrzówek z województwa lubelskiego.

za:www.radiomaryja.pl

***

„Wyborcza” napisała prawdę, że w Polsce nie ma „stref wolnych od LGBT”, po czym… tekst zniknął ze strony

„Stref wolnych od LGBT nie ma, zaś Karty Praw Rodzin w ogóle o osobach LGBT nie wspominają – i nie ma co ludzi oszukiwać, że to straszne grażynowo-januszowate, szczerbate Podkarpacie wprowadza u siebie apartheid. Bo tylko budujemy na świecie fałszywy i dużo gorszy od prawdziwego obraz swego kraju” – pisze Piotr Głuchowski w – uwaga, uwaga! – „Gazecie Wyborczej”! Tak, my też przecieraliśmy oczy ze zdumienia. A jednak, takie słowa rzeczywiście zostały opublikowane na portalu liberalno-lewicowego dziennika. Niestety bardzo szybko tekst zniknął ze strony...

Zgodnie z ludową legendą w Wigilię Bożego Narodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem. O legendzie, zgodnie z którą 25 września „Gazeta Wyborcza” pisze prawdę jeszcze nikt nie słyszał, ale wszystko przed nami. Oto bowiem w ostatni piątek września roku 2020 na portalu wyborcza.pl ukazał się tekst pt. „Idźmy dalej: Piotrków wolny od Żydów, a skatepark wolny od niepełnosprawnych”, w którym Piotr Głuchowski zauważa, że w Polsce nie ma „stref wolnych od LGBT”.

Oczywiście autor dodaje, że w sprawie owych rzekomych stref „ściemniają oba przeciwne obozy. WSZYSTKIE STRONY”, jednak więcej uwagi w swoim tekście poświęca postawie liberalnej lewicy.

Głuchowski na czynniki pierwsze rozbiera Samorządową Kartą Praw Rodzin, gdyż – jak słusznie zauważa – „strefy wolne od LGBT” nie istnieją. Z kolei SKPR nie zawiera, jego zdaniem, radykalnych postulatów i „nie ma skutków prawnych”. Jedyne, do czego można – zdaniem autora – się przyczepić, to zakaz finansowania przez samorządy wydarzeń podważających konstytucyjne rozumienie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. „A zatem: KonsTYtucJA!” – pisze.

„Przyznacie, że daleko stąd do strefy wolnej od gejów. A jednak Europa i USA wyraziły w ostatnich dniach ostre zaniepokojenie polskimi Kartami” – zauważa publicysta „GW” cytujący oparte na fake newsach sądy wygłaszane przez prominentnych polityków świata zachodniego: wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verę Jourovą oraz demokratycznego kandydata na prezydenta USA Joe Bidena.

Jak zauważa Piotr Głuchowski, ów nieprawdziwy przekaz o Polsce oparty jest o akcję homoseksualnego działacza Bartosza Staszewskiego, który do znaków drogowych montuje tablice informujące, że w danym mieście obowiązuje „strefa wolna od LGBT”. Niestety wiele osób nie sprawdza czy obraz, który widzą w internecie, to realizacja faktycznej polityki władz samorządowych czy happening aktywisty LGBT chcącego zwrócić na jakiś problem, co pogarsza wizerunek naszej Ojczyzny.

„Tabliczki te (niewątpliwie celowo) mają się kojarzyć bardzo brzydko – mianowicie z hitlerowskimi znakami zakazującymi Żydom wstępu do rasowo czystych miejscowości lub na tereny rekreacyjne” – punktuje akcję Staszewskiego publicysta „Wyborczej” przytaczając dalej tekst Stanisława Janeckiego z „Sieci”, w którym autor proponuje intelektualny eksperyment. Miałby on polegać na umieszczeniu w Australii tablic z informacją: „Stowarzyszenie Przyjaciół Pedofilii”. Dlaczego? Otóż kilka lat temu światem wstrząsnęła informacja o parze australijskich homoseksualnych mężczyzn, którzy gwałcili dziecko adoptowane z Rosji, pozwalali na to swoim znajomym oraz rejestrowali ohydne czyny.

Dalej Piotr Głuchowski zauważa, że tworzenie stereotypu o Polakach-nazistach współgra z kłamstwem o naszym narodzie rzekomo dokonującym zbrodni na Żydach, co wpisuje się w rosyjską – i nie tylko – politykę historyczną. „Żyjemy, niestety, w kraju rządzonym przez narodowo-konserwatywnych populistów (trudno, naród wybrał) – ale nie w kraju pełnym oddolnych antyludzkich i motywowanych nienawiścią inicjatyw, nie w kraju wypełnionym ksenofobicznym motłochem dyszącym chęcią pognębienia myślących i kochających inaczej. Takim krajem (jeszcze) Polska nie jest, lecz już bywa tak postrzegana” – czytamy w „GW”.

Autor zauważa, że happening w wersji Stanisława Janeckiego można rozwinąć i przy wjeździe do miast, które zawierzyły się Najświętszej Maryi Pannie lub Chrystusowi Królowi, powiesić tabliczki „żydom, muzułmanom i ateistom wstęp wzbroniony”.

„Idąc tym tropem jeszcze dalej, można wieszać na klubach gejowskich tablice Strefa wolna od heteroseksualizmu, a na ściankach wspinaczkowych i w skateparkach: Strefa wolna od niepełnosprawnych ruchowo” – pisze Głuchowski.

„Wniosek: akcja Staszewskiego nie wytrzymuje logicznego rozbioru i zakrawa na absurd. Ale czy to znaczy, że druga strona nas nie oszukuje? Owszem, też to robi” – twierdzi autor wymieniając coś, co uznaje za manipulacje obozu konserwatywnego. Owej analizie poświęca jednak mniej miejsca niż punktowaniu narracji powielanej przez lewicę.

„Reasumując: stref wolnych od LGBT nie ma, zaś Karty Praw Rodzin w ogóle o osobach LGBT nie wspominają – i nie ma co ludzi oszukiwać, że to straszne grażynowo-januszowate, szczerbate Podkarpacie wprowadza u siebie apartheid. Bo tylko budujemy na świecie fałszywy i dużo gorszy od prawdziwego obraz swego kraju. Są natomiast w Polsce olbrzymie pokłady ignorancji, kołtunerii, nietolerancji i zwykłego prymitywizmu – ale z tym się mierzymy przynajmniej od XVII wieku i pewnie jeszcze długo będziemy” – kończy swój tekst Piotr Głuchowski.

Sądząc po komentarzach pod tekstem, artykuł nie został dobrze przyjęty przez czytelników.

Natomiast jeszcze w dniu publikacji materiał zniknął ze strony „GW”... ...a opisany w publikacji homoaktywista na Twitterze zapowiedział... kroki prawne przeciwko „Gazecie Wyborczej”...

"Obrzydliwy, pełen manipulacji tekst Gazety Wyborczej. Widzę się dzisiaj z prawnikami aby rozważyć kroki prawne. To jest dołączenie do nagonki prawicowej szczujni w nagonce na aktywistów"

...zaś usunięcie materiału przyjął z radością.

Taki to pluralizm u liberałów.

za:www.pch24.pl



 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.