Czy Leszek Miller przeprosi?
W połowie marca białoruska telewizja reżimowa pokazała materiał zrównujący polskich Żołnierzy Wyklętych z nazistowskimi zbrodniarzami. Wszystkich żołnierzy polskiego niepodległościowego podziemia propagandowo sprowadzono do oddziału Romualda Rajsa, oskarżanego przez niektórych o zbrodnię wojenną.
W materiale wystąpiła młoda kobieta (pomińmy jej nazwisko, żeby jej nie reklamować), którą telewizja Biełsat zidentyfikowała jako jedną z liderek młodzieżówki SLD. Potępiła „bandę Rajsa”. Dosłownie kilka dni potem doszło do aresztowań polskich działaczy na Białorusi pod zarzutem „rehabilitacji nazizmu” i wzbudzania waśni narodowościowych. Grozi im do 12 lat więzienia. Wspomniany materiał był więc częścią propagandowego uzasadnienia prześladowań Polaków. Potem ta sama kobieta wystąpiła na rosyjskim propagandowym portalu Sputnik, gdzie znów atakowała Żołnierzy Wyklętych, a w innym miejscu ciepło wypowiadała się o Leszku Millerze. Przyznała, że „w pewnym sensie” może nazwać go „swoim ojcem chrzestnym”. Dobrze by było, gdyby Leszek Miller jako były premier RP i europoseł odciął się od wyczynów „córki chrzestnej” w kremlowskich i łukaszystowskich mediach i przeprosił Polaków na Białorusi. Czy go na to stać?
Marcin Herman
za:niezalezna.pl